14 października 2012, 13:34
Na tygodniu dobrze trzymam dietę, ćwicze, dużo chodzę. Jest dobrze. Kiedy tylko przychodzi sobota, wychodzimy gdzieś ze znajomymi, lub urządzamy domowki to jest zazwyczaj dużo słodyczy. Np. wczoraj była 18 mojej przyjaciółki i bardzo dużo zjadłam ciasta, paluszków, wszystkiego, co niezdrowe.. A najlepsze, że nie umiem się za Chiny powstrzymac. Wiem, że to syfiaste jedzenie i wcale nie takie smaczne, ale jem, bo.. po prostu jem! Co robić?? Macie na to jakieś patenty??
14 października 2012, 13:46
diete traktowac jako sposob na zycie a nie na chwilowe schudniecie
- Dołączył: 2008-07-06
- Miasto: Pod Gruszą
- Liczba postów: 7060
14 października 2012, 13:47
Jedyny patent: nie jesc :)
Moze sprobuj sie najesc czyms zdrowym przed wyjsciem, np. piers kurczaka + wielka miska surowki. Latwiej bedzie ci sie kontrolowac, jesli nie bedziesz glodna.
14 października 2012, 13:57
poćwicz dłużej tego/następnego dnia żeby bilans się wyrównał bo nie można się katować i nigdy nie zjeść nic słodkiego czy paluszków. do tego dużo pij, wody oczywiście czy tam coli zero, żebyś miała zapchany żołądek - zawsze wtedy mniej zejsz.
14 października 2012, 14:11
nie rezygnuj z rzeczy które sprawiają ci radość...
Edytowany przez Aanusia21 14 października 2012, 14:12
- Dołączył: 2012-09-28
- Miasto: Kędzierzyn-Koźle
- Liczba postów: 304
18 października 2012, 22:25
Wiem, że to trudne, ale popieram wrednababa54