- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: To Tu To Tam
- Liczba postów: 8155
11 lutego 2010, 13:05
jak w temacie:
zajadalyscie stresy, a moze zawsze bylysci pulchnym typem?
problemy ze zdrowiem?
wnuczka `kochajacych`babc, ktore dokarmialy?
po porodzie?
czy widzialyscie, ze tyjecie i Was to nie obchodzilo, a moze pewnego dnia dopiero sie ocknelyscie z amoku?
zaznaczam, ze w pytaniu nie ma nic ze zlosliwosci, po prostu bardzo mnie to ciekawi, tyle tu nas jest, od dziewczyn naprawde otylych do takich, ktore chca stracic 5kg, ale mimo wszystko, w jakis sposob musialysmy nagromadzic te kilogramy...
ja jak na ironie zaczelam miec problemy z waga dopiero, gdy zaczelam sie odchudzac, poszla mi cala metabolka i teraz musze sie pilnowac. poza tym, jestem typem zajadajacym stresy.
11 lutego 2010, 13:34
> przez 3 lata mój jadłospis wyglądał tak Ś: brak II
> Ś : brak O : duża paczka chipsów + cola, sprite P
> : chipsy albo jakiś baton K: pizza,spaghetti,
> jakieś mrożonki lub normlany obiad.
Ja miałam tak samo tylko, że u mnie to trwało prawie całe życie. Ja zyłam dla chipsów i fast foodów;]
11 lutego 2010, 13:36
ja gwałtownie przytyłam podczas okresu dojrzewania ( jakaś 4 - 5 klasa postawówki), potem tak zostało, waga się utrzymywała.
Od ponad dwóch lat mieszkam z moim lubym i zaczęliśmy sobie za bardzo dogadzać pizzą, czipsami, piwem... i tak się roztyłam do 68 kilogramów...
- Dołączył: 2009-06-23
- Miasto: San Francisco
- Liczba postów: 14
11 lutego 2010, 13:37
Podobnie jak jasowaa...2 letni ciepły, miły związek bez większego wychodzenia z domu (był wyjątkowo zapartym domatorem) + pisanie pracy inżynierskiej i ciężki semestr na studiach. Siedziałam cały czas przy biurku i zajadałam się zamówionymi kebabami. Dobiłam do 68 kg (przy wzroście 160 cm). Teraz ważę około 54 kg, zrzucę jeszcze 4-5 kg i będzie dobrze. Nigdy więcej!
- Dołączył: 2008-05-20
- Miasto: Chorzów
- Liczba postów: 5889
11 lutego 2010, 13:45
Ja chuda byłam ostatni raz, kiedy miałam roczek... później mama poszła do pracy, ja zostałam u dziadków którzy mnie przekarmiali, kiedy mama wracała po mnie, to u siebie także dawała mi drugi obiad, pracowała na kuchni mlecznej i zawsze przynosiła do domu jakieś słodkości, tłuste mleka itd. tym mnie też faszerowała, a w nocy kiedy już powinnam spać, miałam już tak rozepchany żołądek że potrafiłam pół godziny płakać że jestem głodna, mama dawała mi jeść żeby tylko przestała hałasować, bo wstyd jej było przed sąsiadami iż dziecko jej krzyczy że jest głodne. Kiedy miałam 3 latka zabrano mnie na operację... już wtedy lekarze powiedzieli mamie że powinna coś ze mną zrobić bo mam 3 latka i nadwagę! Niestety mama nic nie zrobiła... karmiono mnie tak do 11/12 roku życia... a później wiadomo, nastolatka chce się podobać innym. I się zaczęło... diety, głodówki bulimia itd. Mam ogromny żal do ludzi którzy tak ze mną postępowali kiedy miałam już 1/2 latka... często wykrzykuje to mamie, bo dziadkowie już nie żyją. Obarczam winą także siebie, bo czuję się winna, ale jak mogłam im powiedzieć moją 2 latka żeby mi tyle żreć nie dawali? Owszem, mogłam się sprzeciwić kiedy miałam już 7... ale wtedy było już trochę za późno, bo po prostu kochałam jeść.
- Dołączył: 2010-02-07
- Miasto: Liverpool
- Liczba postów: 1276
11 lutego 2010, 13:49
Ja przytylam po urodzeniu drugiego dziecka,obyta juz historia.
- Dołączył: 2008-08-27
- Miasto: Ostrów Wielkopolski
- Liczba postów: 579
11 lutego 2010, 13:50
Jedzeniem odganiałam problemy w domu.
Babcia ciągle mnie dokarmiała i u niej w domu ciągle z kuzynami coś jedliśmy, ogólnie u nich wszyscy wyglądają dość postawnie.
Uzależnienie od cukru.
Wieczna chęć jedzenia. - pizza,chipsy,pepsi normalna itd...
Tłuste gotowanie w domu,wielkie ilości - zmieniło się kiedy mama przeszła na dietę.
Teraz jem jak chcę ,no i już nie ma uzależnienia ;)
11 lutego 2010, 13:51
A u mnie terapia hormonalna, na którą złożyła się nowa praca (siedząca)-wiadomo, kawka, ciasteczko i na to jeszcze zamieszkałam z chłopakiem (tradycyjnie już po związku), który lubił i potrafił gotować i tak jak wracałam z pracy to zawsze obiadek, kolacyjka, tu piwko, tu film, zero ruchu i poooooszło - -'
Takim porządnym grubaskiem jestem od 2 lat, wcześniej były pierwsze oznaki, które zbagatelizowałam, bo myślałam, że skoro zawsze mogłam jeść tyle ile chcę (a chcę duuuuużo) to tak będzie zawsze. Nie wzięłam namiaru na to, że w międzyczasie dojrzałam :P
Jednym słowem przytyłam przez gapiostwo :D
11 lutego 2010, 13:53
Ach no i zapomniałam jeszcze, jestem uzależniona od pizzy - -'
Potrafiłam zjeść sama taką największą na jedno posiedzenie :P I w sumie do tej pory potrafię :P Ale już nie 3 razy w tygodniu tylko raz na miesiąc w ramach nagrody :)
11 lutego 2010, 13:57
do 4 roku zycia byłam chuda jak patyczak, nie chcialam jeść taka ''Agatka niejadka''
potem rozpoczela sie moje choroba z nerkami ... tabletki które zaszkodziły metabolizmowi, a pomogły nerką (chociaz nadal sie leczę)
i tylam i chudłam i tak w okolo ... az rok temu się ocknęłam i rozpoczęłam swoje odchudzanie ... schudłam - przytyłam od nowa się odchudzałam, a teraz z powrotem wpadłam w ''manie jedzenia'' i uświadamiam sobie, ze chyba ''bycie szczupłą'' nie jest mi dane.
zawsze byly wyzwiska kierowane do mnie ''Ty tlusta swinio, Ty grubasie'' i naprawde nawet jesli schudniesz to i tak pozostaje Ci ''uraz''.
Edytowany przez Agaciora17 11 lutego 2010, 14:01
11 lutego 2010, 14:06
Ja w liceum wazyłam 73 kg, ale po 1 klasie postanowiłam sie odchudzić i doszłam do 52 kg w 2 miesiące...Potem przez kilka miesiecy prawie nic nie jadlam, wpadlam w anoreksje. Musialam zaczac jesc, zeby przeżyc... Kiedy poznalam mojego męża wazylam ok. 60 kg i mozna powiedziec, ze wyszlam z choroby ( chociaz to choroba duszy i na zawsze pozostanie we mnie)...będac niecale 2 lata w szczęsliwym zwiazku, przytylam 18 kg...Najwieksza waga jaka osiagnelam, to 78 kg, zaraz po slubie...
2 lata temu w czerwcu zaczelam sie znowu odchudzac i doszlam do ok. 65 kg w pazdzierniku....teraz znowu mam 75....
Moje kilogramy to wynik: po pierwsze skłonnosci do tycia, po drugie zamilowania do jedzenia, późnych kolacji, piwa i zdecydowanie za malo ruchu...