29 marca 2012, 20:47
Jedynym i najgorszym przeciwnikiem do utraty kg są słodycze..Przed dietą ogółem jadłam 6 tys.kcal . W tym 3tys. słodycze.. Teraz próbuje schudnąć . I Co chwile mi się chcę coś słodkiego .Próbowałam wszystkiego zjeść trochę czekolady czy czegoś , nieudało mi się bo kończyło się na 2 czekoladach... , próbowałam wogóle nie jeść - nie wytrzymywałam 6 godzin.. Próbowałam łykać chrom , myć zęby , rzuć gumy .. No wszystkiego . A jednak zawsze przegrywam.. Nie umiem się od nich powstrzymać. Co mam robić?
- Dołączył: 2011-09-02
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 1595
29 marca 2012, 20:48
Ostatnio jedna vitalijka dodala wpis. Byl na glownej. Doszla do wniosku, ze jesli chce sie jesc slodycze, to sie je. jesli naprawde sie nie chce, to sie nie je. Najprawdziwsza prawda. Cudownego srodka nie ma.
Edytowany przez Hrisnowflakesto 29 marca 2012, 20:49
29 marca 2012, 20:51
Też tak miałam jak Ty ale silna wola jest tutaj potrzebna :) Jednego dnia jadłam dużo słodkiego i mówiłam sobie, dziś jest ostatni dzień od jutra przestaje i następnego dnia było to samo aż waga skoczyła do 76 kg.... Postanowiłam, że koniec ze słodkim, raz na jakiś czas kostka czekolady czy ciastko i to wszystko :)
- Dołączył: 2012-03-14
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 485
29 marca 2012, 20:53
6tys kcal dziennie ?
hardkor!
Musisz się przemęczyc tydzień bez , potem nie będziesz miała ochoty, mówię to z własnego doświadczenia.
29 marca 2012, 20:53
dokładnie, też jestem łasuchem na słodycze i łapałam się na tym, że mimo braku chęci i tak po nie sięgałam. Obecnie nie jem a jak juz mnie najdzie to wcinam surowego ananasa. Wiem, że to nie czekolada ale jak narazie zaspakaja moje potrzeby na słodkie.
29 marca 2012, 20:55
Najbardziej się obawiam urodzin koleżanki które są za 5 dni i świąt.. Nie wiem czy dam rade..
- Dołączył: 2012-03-14
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 485
29 marca 2012, 20:58
Dla chcącego nic trudnego. Dasz rade
29 marca 2012, 21:00
rozumiem Cię doskonale, bo ja bym mogła tylko żyć ze słodyczy. Po miesiącu odchudzania i niejedzenia słodyczy znów zaczęłam i wszystko zaprzepaściłam. Dzień przed kolejnym podejściem kupilam sobie mase słodyczy. Próbowalam zjeść to wszystko na raz żeby mi się odechciało ich raz na zawsze. Mój żołądek z przejedzenia spowodował, że zwróciłam, ale później znów się katowałam, nie umiałam zasnąc z bólu, tak mnie bolał. Zrobiłam to specjalnie żeby się męczyć, żeby mi się zbrzydły, nastęnego dnia rozpoczęłam diete. Już mi było lepiej, od tygodnia nie miałam nic słodkiego w buzi;)
Edytowany przez m.ka69 29 marca 2012, 21:01
- Dołączył: 2011-09-02
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 1595
29 marca 2012, 21:04
m.ka69 napisał(a):
rozumiem Cię doskonale, bo ja bym mogła tylko żyć ze słodyczy. Po miesiącu odchudzania i niejedzenia słodyczy znów zaczęłam i wszystko zaprzepaściłam. Dzień przed kolejnym podejściem kupilam sobie mase słodyczy. Próbowalam zjeść to wszystko na raz żeby mi się odechciało ich raz na zawsze. Mój żołądek z przejedzenia spowodował, że zwróciłam, ale później znów się katowałam, nie umiałam zasnąc z bólu, tak mnie bolał. Zrobiłam to specjalnie żeby się męczyć, żeby mi się zbrzydły, nastęnego dnia rozpoczęłam diete. Już mi było lepiej, od tygodnia nie miałam nic słodkiego w buzi;)
Tez tego probowalam ;D skutek taki, ze im wiecej jem tym bardziej mi sie ich chce. Ja osobiscie moge zygac czekolada o 00:00 i budzic sie o 8 marzac o ciastkach.
- Dołączył: 2012-02-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 13239
29 marca 2012, 21:06
A próbowałas zastapic słodycze owocami albo suszonymi owocami