Ech, dziewczyny, co ze mną nie tak...
Jeszcze na studniówce (a to ładne 4 lata temu) ważyłam 75kg, potem naprawdę dużo nad sobą pracowałam, zrzuciłam przeszło 15kg, ale wciąż nie mogę na siebie patrzeć ;/ Moje odbicie w lustrze po prostu przeraża...
Jak widzę Wasze fotki w dziale oceniania wyglądu... Nawet niższe z Was o większej masie wyglądają milion razy lepiej niż ja ;/
Wiem, że mam problemy, których się już nie pozbędę - mam tu na myśli głównie rozstępy, które u mnie ciągną się od kolan aż do talii...
Ale tyle już schudłam, ludzie widzą tę różnicę...
Tylko, że zmiana masy nie wpływa na to, jak widzę siebie ;/ Cały czas mam przeogromny tyłek, grube udziska i wiszący biust...
Ćwiczę i ćwiczę, smaruję się jakimiś specyfikami, nawet już nie chodzi o to, żebym schudła, bo to się skończy niedowagą, ale o to, żeby jakoś nabrać kształtu... I po prostu nie mogę ;/
Nie mam na to siły...
Jak chodzę po mieście i widzę te wszystkie śliczne buzie, smukłe nogi, jędrne, malutkie pupy to po prostu chce mi się ryczeć, że jest tyle osób mających naturalne predyspozycje do takiego wyglądu, a ja się staram, katuję ćwiczeniami i nie widzę żadnych efektów...
Wszystkiego mi się odechciewa w takich chwilach :(