9 grudnia 2011, 21:45
WITAJCIE
Tak wiem bylo juz pewnie milion takich twmatów ale ja osobiscie prosze o rade.
28 lat, od kilku zmagam sie z problemem jedzenia kompulsywnego. jem nie czując głodu, olbrzymie ilości jedzenia, jestem jak alkoholik- z tym że on pije żeby zapomnieć o tym że pije, a ja jem żeby zapomnieć że jem. to dziwne i niezrozumiałe wiem, ale pomyślałam że może któraś z was miała/ ma ten problem i mogłaby mi jakoś poradzić jak z tym skończyć. rujnuje sobie tym zdrowie, nawet nie chce myśleć o skokach cukru jakie sobie funduje nie mówiąc już o samopoczuciu
moja waga skacze jak szalona- w ciągu dwóch ostatnich lat wahała sie miedzy 56 a 70 kg.
nie wiem czemu to robie, po prostu nie umiem jeść normalnie-śniadanie obiad kolacja, tylko opycham sie jak szalona przez 1 do paru dni,wazne jest to ze nie glodze sie staram sie jesc regularnie, pic duzoo wody, herbaty zielonych i czerwonych, stram sie cwiczyc 2-3 razy w tyg. Jedynie w dni kompulsowe wszystko rujnuje i jem co 5 min.i kłade lache na wszystko i po prostu nic nie robie tylko jem. Nie mam tez wsparcia wsrod bliskich.
bardzo mi to utrudnia życie, szczególnie że mam wrażenie że sama jestem sobie winna.... ale nie mam na siebie sposobu.... W czerwcu bwdzie moje wesele i powinnam miec motywacje zeby schudnac a z drugiej strony mysle ze ida swieta i bez sensu zaczynac diete chociaz wiem ze przez te 2 tyg do swiat jeszcze z 2 kg moge schudnac a nie przytyc kolejnych.
Pozdrawiam i bardzo proszę o jakiekolwiek porady,może jakiś sposób myślennia, nie wiem, cokolwiek ....
Nawet chodziłam do psychologa ale strasznie sie sparzyłam wiec on nie wchodzi w gre.
Gdyby ktos chciał napisac oto moje gg 453291
Edytowany przez lipiec83 9 grudnia 2011, 21:50
9 grudnia 2011, 21:54
znam doskonale ten problem ponieważ sama się z tym zmagam. Na szczęście mam wsparcie faceta który namówił mnie na terapię, jest nadal ciężko ale o wiele lepiej niż codzienne obżarstwo. Znam te uczucie , to jest coś strasznego.
9 grudnia 2011, 21:57
mam podobny problem,ja właśnie tak reaguje na stres a że życie to nie bajka to bywa czasami kiepsko,małymi kroczkami staram nad tym panować z większymi lub mniejszymi sukcesami,w takich chwilach myślę sobie przecież siebie krzywdzisz w ten sposób jedząc bez opamiętania i że to do niczego nie prowadzi wręcz przeciwnie człowiek się tylko bardziej pogrąża i dołuje przy czym wszystko staje się bez sensu,kochana głowa do góry, będzie dobrze
9 grudnia 2011, 22:01
mam taki sam problem albo podobny siostrzyczko:((
nie znam sposobu, złotego środka na to paskudztwo.
wciąż próbuje, podnoszę się, i mam nadzieję że tym razem nic mnie nie złamie
czasami ulegam małym zachcianką i kończy się.... nie ciekawie
ale bywa tak że sie udaje i to daje siłe nie wiem tylko na jak długo
ale trzymam kciuki za Ciebie i siebie
abyśmy z każdym dniem stawały sie coraz silniejsze;))
pozdrawiam
14 grudnia 2011, 22:21
Jak będziesz się jeszcze przez jakiś czas zmagać z tym problemem, to może udaj się do specjalisty?
14 grudnia 2011, 22:24
Jak będziesz się jeszcze przez jakiś czas zmagać z tym problemem, to może udaj się do specjalisty?