- Dołączył: 2011-02-17
- Miasto: Tychy
- Liczba postów: 201
13 października 2011, 20:02
Jest źle! Przez ostatnie kilka lat pracowałam w miejscu gdzie głównie siedziałam i nic nie robiłam (wcale nie takie fajne, uwierzcie:P), a potem przez 3 miesiące byłam bez pracy. Przez ten czas stosowałam dietę MŻ i ładnie schudłam. Od 3 tygodni mam pracę od 8.00-16.00/17.00, w której cały czas coś robię, głównie obsługa klienta. Prawie cały czas stoję, tylko nie wiem czy w sumie jest to praca jakaś fizyczna, ale no nie siedzę na tyłku bez ruchu także coś tam pewnie więcej spalam. Problem w tym, że w poprzedniej pracy miałam możliwość zjeść ciepły obiad ok 14.00, miałam możliwość jeździć na basen czy rower, bo taki miałam system zmianowy, a tutaj nie. W tej pracy mogę jeść jakieś kanapki, jogurty itp, wracam o ok.17.00-18.00 do domu i dopiero jem obiad. I tu jest problem. Bo w pracy jem kanapki z bułek grahamek, jakieś jogurty, piję dużo wody, herbaty, generalnie nie objadam się, ale nie chodzę też głodna, a mimo wszystko jak wracam do domu to mam taki apetyt, że zjadam wielki obiad wieczorem! Nie umiem zjeść jakiegoś obiadu zdrowego, dietetycznego, jestem tak wygłodzona po pracy (mimo, że naprawdę jem co trzy godziny i to nie batony tylko jakieś konkretne sycące rzeczy, a w miarę zdrowe), że nie jestem w stanie się oprzeć pieczonemu mięchu, ziemniaczkom itp, a potem najchętniej jeszcze bym zagryzła to chlebem (w ramach kolacji-_-'). Już staram się naprawdę nic nie jeść więcej, jest tylko ten obiad, ale ten wielki obiad o 18.00 niweczy cały dzień wyrzeczeń! (a mam się czego wyrzeczać, wokół mnie w pracy pełno słodyczy:/). Myślę, że mój organizm tak reaguje na brak tego ciepłego posiłku o tej 14.00, ale ja naprawdę nie mam jak zjeść obiadu w pracy:/ Nie wiem co robić, co jeść i jak żeby po powrocie z pracy nie czuć takiego wielkiego głodu i apetytu:/ Po drugie nie mam już kiedy jeździć na basen, mieszkam w małym miasteczku, mam daleko na basen i po prostu nie wyrabiam. Nawet na brzuszki, które z taką chęcią robiłam nie mam po prostu zwyczajnie siły po 10 godzinach na nogach. W ogóle nie mam siły myśleć o diecie, gotowaniu, odchudzaniu, ćwiczeniach jak wracam pod wieczór to marzę, żeby się wykąpać, zjeść i iść spać. I tak robię. Poradźcie mi co mam robić bo czuję, że wszystko zaprzepaszczę za niedługo, wpadnę znowu w ciąg, z którego wiem, że ciężko jest wyjść:/ Nie rozumiem, skoro jem w pracy co trzy godziny i są to np. kanapki z warzywami, sałatki, jogurty to skąd po powrocie z pracy ten głód jakbym nie jadła nic przez cały dzień? Nie umiem sobie z tym poradzić:( Przez pracę tracę siły na odchudzanie, co robić?! Nie chcę znowu wszystkiego zaprzepaścić!
13 października 2011, 20:18
No i dlatego w wielu krajach Europy i nie tylko jest coś takiego jak
przerwa na lunch. Co jest świetnym rozwiązaniem a do czego nie mogłam
się bardzo długo przekonać. Może w Polsce też się taka pojawi? Póki co
musisz się ratować czym tylko możesz. Zupka w termosie, ciepła i zdrowa.
Obiadek w pojemniczku utrzymującym ciepło, który możesz jeść na raty.
Nie dziwie się że po zjedzeniu bułek i jogurtów po powrocie do domu
wcinasz pyszny obiadek.
Co do ćwiczeń może spróbuj ćwiczyć rano przed pracą. Ciężko się do tego przyzwyczaić ale z czasem to polubisz (może). Zacznij od samych brzuszków, nawet jeśli byś zrobiła ich tylko 5 czy 10
- Dołączył: 2009-09-22
- Miasto: Dolina Muminków
- Liczba postów: 229
13 października 2011, 20:25
a nie macie na zapleczu jakiejś mikrofali, ewentualnie może dałoby się załatwić? wtedy możnaby bylo przygotować cos w domu a potem w przerwie zjeść? albo w domu odgrzać coś albo przygotować świeże a w pracy zjeść kiedy jeszcze jest ciepłe? Mój narzeczony tak jadł, jak mu na wieczór upieklam omlet, rano odgrzewał i zjadał wcześnie. Też miał na 8.30 do pracy.
- Dołączył: 2011-08-29
- Miasto: Dreamland
- Liczba postów: 3330
13 października 2011, 20:39
miałam podobny problem do Ciebie- i nieźle przytyłam na wypasionych obiadkach o 18 a praca od 6 do 16 nie było mnie w domu... teraz jem ciepłe śniadania (owsianki, jajka, zupy, czasem dania "obiadowe")... i jakoś daję radę- może to jest sposób?
- Dołączył: 2011-02-17
- Miasto: Tychy
- Liczba postów: 201
13 października 2011, 20:41
Mamy mikrofale. W sumie też o tym myślałam, żeby brać jakiś filet, potrawkę z kurczaka, zupę, cokolwiek na ciepło. Wypróbuję to. Tylko nawet nie mam kiedy tego zrobić, rodzice gotują co innego, a jak ja wracam z pracy to naprawdę nie chce mi się palcem ruszyć:/ Ale coś czuję, że to jedyne rozwiązanie, widocznie mój organizm bardziej niż śniadania potrzebuje obiadu. A co do tych ćwiczeń rano to ja już wstaję o 5.30 i ledwo mi się udaje zdążyć, a jeszcze brzuszki?:P Poza tym to jeszcze by się dało zrobić, ale brakuje mi tego basenu. Jakby jeszcze był w mieście gdzie pracuję, a ja mieszkam gdzie indziej, pracę mam gdzie indziej i basen jeszcze w innym mieście:/ A on mi dużo dawał podczas stosowania diety:( Ech, jak w ogóle znaleźć siły po całym dniu stania na nogach na cokolwiek, a co dopiero na odchudzanie? Nie wiedziałam, że to będzie takie ciężkie:(
- Dołączył: 2011-08-29
- Miasto: Dreamland
- Liczba postów: 3330
13 października 2011, 20:47
współczuje, tutaj nie wiem co poradzić bo sama się zaniedbałam właśnie przez nadmiar pracy (praca na dwa etaty), teraz zrezygnowałam z jednego właśnie po to by mieć czas o siebie zadbać...
13 października 2011, 20:48
A nie możesz chodzić na basen w weekendy? Może to nie wiele ale zawsze coś. A może tam gdzie pracujesz jest jakiś basen, siłownia cokolwiek? Wtedy mogłabyś po pracy tam chodzić na godzinkę.
Ciężka sprawa.
- Dołączył: 2010-09-22
- Miasto: Warszawka
- Liczba postów: 10855
13 października 2011, 20:51
ja mam tak zę jak pzyjde do domu t muszę coś zjesc i niezależnie czy zjem coś w szkole czy też nie i tak musze sie nażreć raz pruboałam tak zjadłam w szkole tylo jabłko i 15 do domu Mega glodna i zjadłam w szkole 2 bułki i jogurt i nawet głodniejsza byłam jak wracałam =[
- Dołączył: 2011-02-17
- Miasto: Tychy
- Liczba postów: 201
13 października 2011, 20:53
W weekendy studiuje-_-' A w te jedyne co mam wolne to spędzam z facetem, bo widujemy się tylko wtedy więc wtedy spędzamy razem czas, a on pracuje fizycznie to nie będę go ciągała na basen za każdym razem, on też chce odpocząć. No ciężka sprawa:( Tylko wiem, że raczej większość z nas pracuje w takich godzinach i myślałam, że któraś z Was ma jakiś złoty środek heh. Właśnie basen jest w całkiem innym miejscu, daleko...Ale siłownia może by się znalazła. Tylko basen mnie relaksuje więc na niego mam siły po 9 godzinach stania na nogach, a na siłownie już raczej nie:/ No kiepsko jest. Ale na początek spróbuje może z tymi obiadami odgrzewanymi jakoś, może to zapobiegnie temu obżeraniu się po powrocie z pracy. Jeśli ja znowu zacznę tyć to chyba wyląduję w psychiatryku w końcu:/
- Dołączył: 2011-08-29
- Miasto: Dreamland
- Liczba postów: 3330
13 października 2011, 20:53
mi też się wydaje, że musisz sobie zorganizować jakieś aktywne weekendy skoro nie masz możliwości w tygodniu ćwiczyć (i nie dziwię Ci się bo wiem jak to jest być od 5.30 na nogach i do tej 17-18 poza domem a potem coś jeszcze w domu ogarnąć, gdzie tu znaleźć czas a przede wszystkim siły na ćwiczenia?)