- Dołączył: 2011-06-25
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 80
7 sierpnia 2011, 11:41
Ech od czego by tu zacząć złamałam się i to nie jeden raz, codziennie pozwalałam sobie na jakąś przyjemność, słodkie, serowożółte, alkoholowe ...no i waga z 67 wróciła do 71,7 :( Niestety muszę wziąść się w garść (chociaż piszę to po zjedzeniu lasagne, tortu urodzinowego i przy kieliszku wina)...
Jak radzicie sobie ze stresem? Ja niestety zdenerwowana rzucam się na jedzenie.
- Dołączył: 2007-10-21
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 167
10 sierpnia 2011, 15:39
Najtrudniej zaczynac od nowa po raz enty.... Alez to jest dobijajace i zalosne, az zal d sciska jak pomysle, ze mnie czeka to samo. Tyle razy zaczynalam, ze az wstyd sie przyznac. Zycze wszystkim duzo pozytywnej energii i niezakluconej motywacji.
10 sierpnia 2011, 21:50
...wyciągnęłam z szafy kijki do nordic wolking .. narazie się im przyglądam ...no co przecież padało ;) z rowerkiem juz się przeprosiłam choć dosiadłam go w nd na krótko... jade jade sapie wzdycham pot sie leje - a krajobraz ten sam ;) ..cóz nastawiłam budzik na 5** rano może jak mi mąż koszuli nie przyciśnie to rano porowerkuje ;)
- Dołączył: 2011-06-25
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 80
15 sierpnia 2011, 09:41
Hmm, wytrzymałam zaczęcie od nowa całe 3 dni ...poszłam do dentystki i tam wymyśliłam ciasto z truskawkami :( no i znowu waga poszła po śmieciowym żarciu (chipsy) i drinkach z rumem :( dzisiaj weszłam na wagę, tragedia. No i zaczynam od nowa, plan na dziś, kawka, garść malin i fasolka szparagowa na parze.
- Dołączył: 2008-06-26
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 50
21 sierpnia 2011, 00:01
jak tak zaczynam od nowa od pół roku, że aż utyłam do mojej dawnej wagi ech ;/