Temat: 122kg

Jedzenie słodyczy to moja jedyna najbardziej intensywna i odczuwalna fizycznie przyjemność w ciągu dnia.

Nic tego nie przebije, ani przytulanie kota czy psa, spotkania ze znajomymi, zwykle codzienne jedzenie, praca, wyjazdy, wycieczki.

tylko słodycze.

Odnoszę wrażenie że przyjemność płynąca ze słodkości zabija odczuwanie wszystkich innych.

Ostatnio udało mi się zastąpić słodycze jogurtami, schudłam 4kg, jogurty mi się znudziły i znowu zaczęłam podjadać.

Ja je chcę, bo dają mi ulgę, są przyjemne dla podniebienia.

Jem słodkie o stałej porze, zazwyczaj około 17, potem spokój.

Przez regularne jedzenie skończyły się u mnie napady obżarstwa.

Jestem pod opieką lekarza, kazał nie jeść słodyczy bo może rozwinąć się insulinooporność.

W dzieciństwie braki emocjonalne ze strony rodziców sobie zajadałam, szukaliśmy z terapeutą rozwiązań, co mogłoby zastąpić słodycze, są różne rzeczy, ale nic tak intensywnie nie działa na mnie.

Próbowałam już samoprzytulania, owijania się kocem żeby poczuć namiastkę bezpieczeństwa, masaże.

No i nic, najbardziej braki mam w poczuciu bezpieczeństwa, w dzieciństwie zawsze czułam się zagrożona i odrzucona.

Teraz mam wszystko żeby schudnąć, czas, chęci, ale to jedzenie słodyczy jest dla mnie jak okrycie się kocykiem w deszczowy, jesienny dzień.

Co myślicie o tej sytuacji? Czy ktoś miał podobnie?



Pasek wagi

Rumeczka napisał(a):

Jeśli waga 122kg nie motywuje cię do zaprzestania jedzenia słodyczy, to ja chyba nie rozumiem tej sytuacji.

To wlasnie wybor.

Albo zdrowe odzywianie i zdrowa sylwetka albo dowalanie kilogramow w imie jakiegos zludnego powrotu do dziecinstwa.

Trzeba dorosnac i zachowywac sie jak dorosly.

Slodycze w moim dziecistwie to bylo cos milego, przyjemnego, bezpiecznego, magicznego.

Ale w doroslym zyciu to sie nie kalkuluje. 

Trzeba miec inne rytualy i rozwiazania na smutki.

Autorka obecnie wazy tyle ile 2 osoby. Ale za rok moze wazyc jeszcze wiecej.

Obudz sie z tego snu z dziecinstwa.

Zdrowe odzywianie i gubienie wagi tez jest fajne, ale wymaga troche wysilku. Daje satysfakcje.

Czuję jakby ktoś opisał mój problem...

Dla mnie bez słodyczy życie traci sens, nie wyobrażam sobie ich nie jeść. I nie potrafię skończyć na jednym batoniku.

A odczuwasz potem wyrzuty sumienia?

.verbena napisał(a):

A odczuwasz potem wyrzuty sumienia?

Nie, żadnych.

Kiedyś tak, za każdym razem, aktualnie jak zjem to zjem, trudno.

Pasek wagi

krolowamargot napisał(a):

Myślę, że musisz chcieć. Wtedy uda Ci się znaleźć sposób. To tylko chemia w mózgu.

Chcę, tylko mam wiele starych spraw, które mnie przygniatają, przed terapeutą zaczęłam się też zamykać, w końcu zrezygnowałam.

Wyuczone myśli i schematy, nad którymi sama pracuję, i ciągle są lepsze lub gorsze dni, niestety przeważają te, gdzie pogrążam się w myślach i odlatuję. 

Pasek wagi

HoneyLeaf122 napisał(a):

Jedzenie słodyczy to moja jedyna najbardziej intensywna i odczuwalna fizycznie przyjemność w ciągu dnia.

Nic tego nie przebije, ani przytulanie kota czy psa, spotkania ze znajomymi, zwykle codzienne jedzenie, praca, wyjazdy, wycieczki.

tylko słodycze.

Odnoszę wrażenie że przyjemność płynąca ze słodkości zabija odczuwanie wszystkich innych.

Ostatnio udało mi się zastąpić słodycze jogurtami, schudłam 4kg, jogurty mi się znudziły i znowu zaczęłam podjadać.

Ja je chcę, bo dają mi ulgę, są przyjemne dla podniebienia.

Jem słodkie o stałej porze, zazwyczaj około 17, potem spokój.

Przez regularne jedzenie skończyły się u mnie napady obżarstwa.

Jestem pod opieką lekarza, kazał nie jeść słodyczy bo może rozwinąć się insulinooporność.

W dzieciństwie braki emocjonalne ze strony rodziców sobie zajadałam, szukaliśmy z terapeutą rozwiązań, co mogłoby zastąpić słodycze, są różne rzeczy, ale nic tak intensywnie nie działa na mnie.

Próbowałam już samoprzytulania, owijania się kocem żeby poczuć namiastkę bezpieczeństwa, masaże.

No i nic, najbardziej braki mam w poczuciu bezpieczeństwa, w dzieciństwie zawsze czułam się zagrożona i odrzucona.

Teraz mam wszystko żeby schudnąć, czas, chęci, ale to jedzenie słodyczy jest dla mnie jak okrycie się kocykiem w deszczowy, jesienny dzień.

Co myślicie o tej sytuacji? Czy ktoś miał podobnie?

Ja od prawie miesiąca robię dietę low carb z deficytem kalorycznym i dziś głód na słodycze jest mniejszy, ale jednak nie odszedł. Czasami dodaje słodzik i ciemne kakao do mleka. Robie różne desery KETO (jest masę przepisów na necie) i obliczam ich kaloryczność tak aby po prostu wiedzieć ile mogę poza tym deserem w dzień zjeść i wmieścić się w deficycie. Może dlatego, że tak kombinuje to się jeszcze nie poddałam a startowałam z wagi wyższej niż Twoja. Poniżej wklejam fajny przykładowy przepis na deser keto. Ja robię z połowy składników, bo ta kobietka robi na 6 porcji a u mnie tylko 3 osoby w domu. :) Jak się zrobi za dużo to potem korci żeby zjeść więcej niż jeden pucharek a to niestety nie jest warte przerwania diety. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.