Temat: Czarna rozpacz :(

Rozpacz to jest bardzo delikatne stwierdzenie na to co dziś poczułam jak weszłam na wagę. Jeszcze rok temu we wakacje ważyłam 61 kg z mocnym postanowieniem że w te wakacje będzie 56kg.
A tu 68 kg!!! Szok jak się zapuściłam, jestem beznadziejna, tłusta, obleśna. Jak mogę tak żreć???? Nienawidzę siebie za to że do tego dopuściłam, że jestem taka słaba wobec jedzenia :(
Jeżeli dzisiaj się za siebie nie wezmę to juz nigdy sie nie wezmę i roztyje sie i wrócę do swojej zmory sprzed 2 lat czyli 78 kg :(((((((
Czuje się okropnie, nie mam sie już w co ubrać wszystko ciasne, małe, rzygać się chce.
czuję sie brzeydka i oblesna.
Dziewczyny pomocy!!!  Kopnijcie mnie w tyłek czy co bo rycze od rana. 
Popłakałaś i wystarczy. Weź się w garść i postanów sobie, że od DZIŚ zaczynasz. Skoro schudłam tyle to wiesz, jak to zrobić. Tylko spokojnie. Przestaw myślenie, że chcesz schudnąć i to jest ważniejsze od podjadania smakołyków. Powiem zdanie niepopularne, które wypowiedziała Kate Moss, za co ją skrytykowano bardzo: "chudość smakuje najlepiej". Kiedy mam ochotę na coś a wiem, że powinnam się powstrzymać, to sobie to powtarzam.
Pasek wagi
Ha, też przeżyłam szok miesiąc temu gdy ujrzałam na wadze 72,5. Dodam, że wcześniej najwięcej pod koniec ciąży ważyłam "ledwo" 70 i to było absolutne maximum, jakie osiągnełam. Dziś już na wadze 67,5 i odetchnęłam z ulga, bo szóstka z przodu zdecydowanie lepsza niż siódemka. Rozumiem doskonale Twój atak paniki. Swoją drogą, dziwne, że ludzie nie widzą jak tyją. Mnie przez myśl by nie przeszło żeby się zważyć, do momentu jak zobaczyłąm nagranie kamerą ze mną w roli głównej. To był prawdziwy kubeł zimnej wody. I całe szczęście, że sie opamiętałam, bo żyłą bym dalej w błogiej nieświadomości sądząc że ważę 63-64 kg.Normalnie jakbym lustra w domu nie miała. Dziś czuję się niebo lepiej mimo sobotnich szaleństw pizzowych, które sprawiły że wzdęty brzuch mam do tej pory. Najważniejsze to się nie poddawać i walczyć o każdy, nawet najmniejszy spadek wagi.
Pasek wagi
ja mam dziś dokładnie  to samo
Ja wiem że 68 kg to nie jest wielka tragedia ale dla kogoś kto ważyl mniej i wygladał o niebo lepiej to w pewnym sensie jest i na swoje odczucia w tej chwili nic nie poradzę.
Gdybym myślała że inni ważą więcej to dałabym sobie wewnętrzne zezwolenie na dalsze tycie wiec wole sobie myśleć ze to jest jednak moja osobista porażka i nie porównywać sie do grubszych tylko do szczuplejszych.
Od dzisiaj biorę sie za siebie po raz kolejny, dieta 1000 kcal + rower , tylko na ten sport mogę sobie pozwolić bo tylko na rower mogę wziąć swoja córkę ze sobą, dużo pracuje i jakbym miala jeszcze sama wychodzić na kilka godzin w tyg na siłownie to ona by już mnie w ogóle nie widziała a tak uprawiam sport razem z nią i ja mam frajdę i ona :) i myslę że to dobre rozwiązanie.
Za dwa tygodnie idę na komunie trochę sie boje tego jedzenia tam mam nadzieje że sobie poradzę i nie rzucę sie na te ciasta itp
Do końca czerwca chciałabym schudnąc to co przytyłam czyli 6 kg mam nadzieje ze dam rade

Ehhhh, widze że sama nie jestem:) Od dziś tez zamierzam wziąc się za siebie , ale już tak pożadnie! Moje postanowienie bo rano pełnoziarniste śniadanie, później przekąska jakaą,  obiad lekki i pewnie jeszcze coś małego. Bede jadła góra do 17 , poza tym ćwiczenia.

Zobaczymy... 10 kg byłoby cudownie!

Nie radze jeść góra do 17tej bo to naprawdę nie jest dobre. Polecam ostatni posiłek zjeść jakies 3 godziny przed snem i niech to będzie cos lekkiego np. serek ziarnisty czy jakas salatka.
Kiedys w jem i chudne byl przepis na fajna sałatkę właśnie na kolacje.
oto przepis:
-1 cykoria lub salata lodowa
- białko jajka ugotowane
-pomidor spażony i obrany ze skórki
-ogorek kwaszony
-koperek
- chuda szynka drobiowa ok 15 dkg
sos: zótko ugotowane rozgniecione, łyzka oliwy, łyzka soku z cytryny, sól, pieprz

Naprawde polecam, idealna na kolacje, lekka malo kaloryczna

Od czasu pierwszego posta czyli dwa dni temu wzięłam się za siebie ostro i dziś mam już 2 kg mniej, wiem ze to resztki z jelit + woda ale motywacja taka ze masakra.
Aha i opublikowałam zdjecia żebyście same sie przekonały ze ja w wadze 68 kg to koszmar.
Gratuluję spadków. Najważniejsze to się teraz nie poddawać i trwać w swoich postanowieniach. Trzymam kciuki. Mnie ostatnio morale podupadło, ale staram sie dalej.
Pasek wagi
za to ja sie pokaże od innej storny, sami powiedzcie 'zapuściłam się' :(
Ja 2009r.


ja 2011r



Mam nadzieje że tutaj na forum bedzie mi dane wstawić zdjecia mojej figury mojego wyglądu z 2009 roku

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.