- Dołączył: 2010-12-19
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 11
6 maja 2011, 14:42
Niech mi ktoś pomoże wyrawać się ze szponów
najgorszego nałogu... JEDZENIA...
Nie proszę ale błagam o pomoc.
Jak wyrwać się z nałogu jedzenia?
Jest godzina 14:00 a ja zjadłam już dzisiaj 2596 kcal...i to nie jest zapewne koniec...
Kiedyś
schudłam 18kg. Ważyłam jeszcze niedawno 68kg z których byłam bardzo
dumna. Teraz ważę już 72kg i waga z dnia na dzień idzie w górę.
A ja poprostu nie mogę przestać jeść.
I jem nie tylko rzeczy smaczne ale wszystko co się da...
Nigdy nie czułam się tak fatalnie.
Kiedy przeanalizuję ile zjadłam zamiast się ogarnąć to popadam w większą paranoję i jem i jem i jem...
Lubiłam być na diecie, jeść zdrowe rzeczy, patrzeć jak waga spada w dół, lubiłam ćwiczyć.
Nie wiem co się stało, nie wiem dlaczego nie mogę zrozumieć, że to co robię mnie zgubi.
Proszę o pomoc każdego kto wie jak mi pomóc, go był w takiej sytuacji, jest, cokolwiek, kogokolwiek...Proszę...
- Dołączył: 2011-04-13
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 2055
6 maja 2011, 14:45
hmmm trudna sprawa skoro nie mozesz sie opanowac... a moze kup sobie jakis wspomagacz BlonniSlim lub Asystor Slim? moze troche zapchnie ci zoladek?!
- Dołączył: 2011-04-10
- Miasto:
- Liczba postów: 118
6 maja 2011, 14:52
Mam to samo. Długo byłam na zdrowej diecie, ładnie schudłam, potem utrzymywałam bez problemu wagę , następnie musiałam trochę przytyć z powodu problemów zdrowotnych, no i nagle coś we mnie pękło i popadłam w kompulsy, z którymi teraz walczę...Od ponad 4 miesięcy staram się wrócić na dobrą drogę, ale jest mi ciężko. Jednak każda kolejna próba jest trochę lepsza i mam wrażenie, że powoli wracam na dobrą drogę. Musisz mieć sporo samozaparcia i umieć powiedzieć sobie STOP. Wiadomo, że każdy dzień to walka z samym sobą, która nie jest łatwa, ale chcieć to móc. .
- Dołączył: 2010-10-13
- Miasto: Leszno
- Liczba postów: 688
6 maja 2011, 15:05
a może zainwestujesz w błonnik? on zapcha Ci żoładek chociaż w jakimś stopniu... obawiam się, że my on-line Ci mało pomożemy, musisz mieć kogoś obok, kto bedzie Cie upominał i hamował... nie masz kogoś takiego?
- Dołączył: 2011-04-13
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 2055
6 maja 2011, 15:08
no wlasnie nie masz jakijs kolezanki z podobnym problemem moze bedziecie sie obie pilnowac grac w cos zajmowac jakos czas by ciagle nie jesc?
6 maja 2011, 15:37
też tak miałam/mam ale to skutek choroby
polecam wizytę u psychologa/dietetyka
wielu osobom dopiero oni są w stanie pomóc
- Dołączył: 2010-12-19
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 11
6 maja 2011, 15:37
No właśnie koleżanek nie mam, studiuję w obcym mieście, wszelkie kontakty są płytki i formalne.
Błonnik mam i łykam i nie czuję głodu. Ale z tym moim objadaniem jest tak, że ja nie jestem głodna a jem dla zasady. Ciągnie mnie do jedzenia nie z głodu, nie z nudów tylko tylko nie wiem czego. Może w głowie mi się coś porobiło, sama już nie wiem.
Kiedy już myślę, że znowu jestem na dobrej drodze, mam jakiś plan to wszystko zaczyna się od nowa...
- Dołączył: 2011-01-27
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1108
11 maja 2011, 11:38
No ja mam niestety podobny problem.
Też kiedys byłam na diecie i schudłam, a przez ostatnie półtora roku przytyłam prawie 10 kg :/
I jakoś nie mogę sobie z nimi poradzić.
Obiecuje sobie codziennie ze "od dzis" i jakos nie wychodzi.
Ale może od dziś uda się na prawdę..
No i tak jak juz ktos pisał najlepiej znaleźć sobie jakies hobby, zajecie które bedzie zajmowac czas, zeby nie myslec o jedzeniu, nie miec na to czasu.
- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 95
14 maja 2011, 21:37
Wiecie, że mam dokładnie tak samo. Jak nie mam jedzenia w domu (jestem studentką to chyba normalne ;P) to głodu nie odczuwam. Ale jak tylko jadę do domu to masakra. Nie potrafię się opamiętac. Nie raz się budzę, a już połowy nutelli nie ma. Czuje się jakbym była w jakimś amoku. To obsesyjne myślenie o jedzeniu wykańcza. Ja sama nie wiem co mam z tym zrobić ;/ Generalnie to zazwyczaj wygląda tak, że przez 5 dni jestem na diecie, a dwa dni obżarstwa, co w efekcie daje sporo dodatkowych kg