Temat: Codziennie głodna

Witajcie. Wracam ponownie po roku nieobecności. Do lektury zapraszam wytrwałych...

od 5lat próbuje walczyć z nałogiem jedzenia, lecz zwykle przegrywam. Bywały krótkie okresy, gdy sobie odpuszczałam, probowałam zaakceptować ze organizm nie pozwala mi schudnąc, co jakis czas udawalo mi sie zrzucic 2kg. Wazac 56kg jeszcze jako tako akceptowałam siebie. Kilka miesięcy temu zachorowałam i spędziłam 2tygodnie w domu, więc waga poszła w górę. Aktualnie jest prawie 59kg przy wzroście 155cm - już nawet lekarz mi powiedział że powinnam kilka kg schudnąć, (wyglądam bardzo niekorzystnie jak na takà wagę). Oczywiście chodzi o moje zdrowie. Nie mogę na siebie patrzeć, a mimo to nie potrafie sie oprzec jedzeniu - zdrowemu czy nie, byle dużo. Bardzo bym chciała zrzucić chociaż 5kg, ale nie potrafię przestać jeść! Cokolwiek bym nie zjadla, to nie moge odczuc uczucia sytosci. Dopiero przy ogromnych porcjach mi sie to udaje, a wiadomo, tutaj liczą się kalorie. Nie wiem czy to rozciàgnièty żołądek, czy coś innego... robiłam podstawowe badania krwi i moczu i wszystko w normie. Mam niedoczynność tarczycy i Hashimoto, ale jestem pod stałą kontrolą lekarza. Przybowalam diety 1500kcal, ale stale byłam głodna, więc i tak wieczorem podjadałam. Poszłam do psychodietetyka - obawiałam się kompulsywnego objadania, lecz lekarz obalił moja teorię. Stwierdził że czasem zakładanie smutków nic nie znaczy, że po prostu za mało jem. No to zaczelam liczyc do 2000kcal. Lecz sytuacja sie nie zmieniła. W sumie nawet zrobilo sie gorzej, bo im więcej jem, tym jestem bardziej głodna. Moim problemem jest to, że nie potrafię przestać jeść, skoro nie czuje się najedzona. Śniadania staram się jeść nie wcześniej niż o godzinie 8 (wstaje o 5.45), bo od pierwszego kęsą zaczyna się moja walka z myśleniem o jedzeniu aż do wieczora. Jestem tym zmęczona. Uważam, że jestem chora - uzałeżniona. Bardzo często myślenie o jedzeniu, oczekuje na kolejny posiłek każdego dnia, brak pohamowania do jedzenia czegoś czego nie powinnam (uwielbiam słodycze), a czekoladę juz nie raz kupowałam i jadlam po kryjomu. Lubię zdrowe jedzenie, unikam tłustych  i smażonych potraw, wiem że moje odżywianie jest dobre (Nie jem fastfoodów). Staram sie zeby w domu nie bylo słodkości, ale bez nich chodzę po ścianach (Jestem cała rozdrazniona, nie potrafię wtedy usiedziec w miejscu by czymś sie zajać). Jedzenie jest dla mnie prawie najważniejsze w ciągu dnia.

Oprócz tego nie mam żadnych znajomych, kogoś kto mógłby mnie wspierać, z kim może udało by mi się razem pokonać moje uzależnienie. Może ktoś z Was mi spróbuje pomóc... 

Moze jestes spragniona? Teraz ludzie czesto myla pragnienie z "glodem". Ja, np: jesli po 2 godzinach po posilku nie wypije szklanki wody to pozniej meczy mnie wilczy glod juz do konca dnia. Wode to lepiej pic, ze szczypta soli, lub plastekiem cytryny , ogorka itp. Organizm wtedy lepiej wykorzystuje ta wode. 

Pasek wagi

Moim zdaniem przyczyn może być kilka:

1. Jesz zdrowo, ale może za mało różnorodnie (w sensie monotematycznie) i organizm dopomina się o braki,

2. Masz rozciągnięty żołądek,

3. Dla mnie najbardziej prawdopodobne (choc nie wyklucza pozostałych punktów) - wszystko wina słodyczy. Nie wiem czy wiesz na jakiej zasadzie działają wyrzuty insuliny? Jak jesz węglowodany złożone, to organizm pomału, stopniowo uwalnia insulinę i człowiek pomału robi się głodny, po jakimś dłuższym okresie czasu. Gdy jesz weglowodany proste (czyli własnie słodycze między innymi) to cukru prostego od razu jest tak dużo, że organizm robi od razu wielki wyrzut insuliny, szybko zbija cukier i zazwyczaj w bardzo krótkim czasie poziom cukru we krwi jest znowu niski (czasem niższy niż przed zjedzeniem) i wtedy robisz sie szybko głodna. Zobacz:

Czerwona linia to te Twoje słodycze a niebieska konkretny posiłek. W momencie, gdy na czerwonej już masz mega uczucie głodu (ta druga żółtka kropka), to przy niebieskiej masz dopiero górkę i głodna będziesz za jeszcze raz taki okres czasu. Tu bym się dopatrywała problemu wiecznego głodu.

Moja rada: odstaw słodycze! Wiem, że jest cieżko - przechodziłam przez to. Ale po około 2 tygodniach, jak już się odtrujesz, to przestaniesz mieć ochotę na słodkie. Im więcej cukru jesz, tym więcej go chcesz - to jest jak narkotyk. Jak ogarniesz już sie z cukrem, to moim zdaniem napady głodu tez powinny minąć. Do tego staraj się jeść systematycznie, pij sporo wody mineralnej. Jeśli liczysz kalorie, to domyślam się, że korzystasz z jakiegoś fitatu czy myfitnesspall, żeby było łatwiej, to tam możesz też kontrolować makra. Możliwe, że czegos Ci w diecie brakuje. I przede wszystkim daj sobie czas. Zrób to co Ci napisałam i postaraj się nie oszukiwac samej siebie przez te bite 2-3 tygodnie i moim zdaniem powinnaś zobaczyć dużą różnicę. A potem juz z górki :) Ja odstawiłam cukier dawno temu i teraz smak mi się ogromnie zmienił. Wszystkie ciasta, które jem u znajomych są dla mnie za słodkie. Jak dostaję przepis od kogoś lub z neta, to od razu upierdzielam ilosć cukru o połowę, bo nie jestem w stanie zjeść inaczej. A kiedyś? Wciągnełabym pół blachy i jeszcze bym patrzyła co by tu słodkiego zjeść ;) Narokotyk!

Pasek wagi

Dobrze napisała @Karolka_83 8)

To prawda jak zjem sporo słodkiego to dalej będę głodny [Prawdy i mity]. Chyba że ktoś dużo trenuje/uprawia sport to wtedy cukier/słodycze będą potrzebne.

Aby czlowiek mogl sie najesc wiele istot oddaje swoje zycie lub niemala energie i czas. A moze i wiele wiecej. Im na pewno nie bylo ani do smiechu ani przyjemnie. Zaspakajaj wiec swoj glod, a nie obzeraj sie. Zyjesz w iluzji, jaka Ci umysl gotuje, ze jestes taka zafiksowana na spozywaniu. Lap te mysli i obserwuj, pracuj nad umyslem. Nie daj sie zwariowac. 

Nie ma innej mozliwosci pracy nad umyslem jak medytacja. Znajdz nauczyciela, przewodnika...  Jesli skorzystasz z tej rady, uda Ci sie. Innej dac nie moge bo z wlasnego doswiadczenia wiem, ze nic innego nie dziala. 

Pasek wagi

A co w ogóle robisz, pomijając myślenie w kółko o jedzeniu cały dzień? Bo twój problem trochę przypomina mi mój kiedy byłam po wypadku i prawie nie chodziłam wiele miesięcy, nie pracowałam, nie mogłam nic w sumie przyjemnego zrobić oprócz rozmyślania o kolejnych posiłkach a mama ze szczęścia futrowała mnie czym tylko zapragnęłam(akurat słodycze nie były problemem tylko ilość) .Jak zaczęłam się ruszać-to dalej oprócz rehabilitacji jedzenie było centrum dnia a ja przeciągałam tą przyjemność jak najdłużej czyli objadając się i łapiąc kolejne kilogramy...

Moim zdaniem nuda i brak zajęcia jest wrogiem numer jeden i powodem takiego uzależnienia od jedzenia. Kiedy mam dzień tak zapchany obowiązkami, pracą i zajęciami że nie pozostaje grama czasu to wręcz muszę sobie przypominać że już czas na posiłek, kiedy siedzisz i nic nie robisz tylko się nudzisz, to w kółko rozmyślasz co sobie dobrego przygotujesz na kolejny posiłek bo to twoja główna rozrywka...

Oprócz tego co napisała Karolka-czyli drastycznego odstawienia cukru-nie kupowania absolutnie nic do domu ze słodyczy-doradzała bym ci zaplanowanie dnia zajęciami dodatkowymi tak żebyś nie miała czasu usiąść i w ogóle się zastanawiać nad jedzeniem, posiłki o konkretnych godzinach i wcześniejsze chodzenie spać- ja jak długo siedzę to niestety koło północy organizm zaczyna się domagać jedzenia bo dawno o kolacji zapomniał ;)  Na brak uczucia sytości pomoże ci tylko własny rozsądek -to z mojego doświadczenia- naprawdę dopiero po 2 latach pilnowania wielkości posiłków z wagą w ręku i skupienia się na jedzeniu, nauczyłam mózg ponownie odczuwać uczucie sytości jedząc spokojnie (autentycznie miałam moment że potrafiłam czytając książke zjeść skrzynkę 2,5kg mandarynek i nie odczuwać przejedzenia!). Niestety nie ma magicznych leków-tylko twoja własna silna wola, twarde zasady co do wielkości posiłków, ich składu i pór kiedy wolno ci zjeść i wytrwałość. Nie odejmuj za dużo kcal od twojego cpm, jedz sporo błonnika-możesz przed posiłkami łykać preparaty z włókna roślinnego które popite dużą ilością wody spuchnie i zapełni ci częściowo rozepchnięty żołądek (np.te z włóknem glucomannan-mnie w początkowej fazie pomogły),pij dużo wody-w sumie stale ją popijaj, prowadź sobie np. pamiętnik który pomoże ci kontrolować posiłki i ich wielkość, może dołącz do którejś z grup na vitalii żeby mieć wsparcie? (choć z tym różnie bywa)-najważniejsze żebyś miała motywację/chęci i silną wolę bo bez tego klapa...

pije sporo wody. I to powoduje kolejny problem- chodzę do toalety kilkanaście razy dziennie, w nocy też się często budzę z pełnym pęcherzem... od 7 do 15 pracuje, a później to już różnie. Sprzątanie, zakupy, spacer lub inne rzeczy gdy jest coś do zrobienia lub załatwienia. To prawda, gdy się nudzę to nie ma siły bym nie sięgnęła po coś do jedzenia. Częste zmęczenie nie pomaga w planowaniu zajęć, (wyniki w normie, nie znam przyczyny tego zmęczenia). 

Bieganie do toalety to drobiazg... tylko nocą niewskazane, ale pomaga jak tą godzinę przed spaniem już nie będziesz piła. Może zmęczenie jest spowodowane nadwagą? U mnie tak było-w tej chwili mam o wiele więcej energii,bez porównania.

prawie nie pije 2godziny przed snem a i tak w nocy się nudzę na siku... badania moczu nic nie wykazały. nie sądzę że waga ma wpływ, bo ja tak naprawdę nie mam jeszcze nadwagi (jestem na skraju, wiem o tym). 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.