Temat: Czysta micha!

Hej vitalijki!

Dawno mnie tu nie było, dużo się działo i na myślenie o jedzeniu czasu nie było... Innymi słowy przez prawie dwa miechy jadłam, delikatnie rzecz ujmując, byle jak. Nie odbiło się to jakoś specjalnie na mojej wadze, ale na samopoczuciu - owszem i to bardzo! I nie tylko to: mojemu organizmowi też nie spodobał się brak wartości odżywczych w dostarczanym paliwie i... właśnie dorobiłam się zapalenia płuc (a odżywiając się zdrowo nie chorowałam prawie wcale).

Dlatego też pomyślałam, że warto założyć grupę wsparcia celem dbania o czystą michę. Jest dużo dziewczyn na forum, które osiągnęły cel wagowy i może chciałyby się dołączyć nie do akcji "odchudzanie", ale akcji "zdrowe odżywianie". Bo głupio też pisać w wątku, gdzie ktoś chce zrzucić 30 kilo, a ja będę mu biedolić, że zjadłam frytki w maku, ważąc niecałe 50.

O ile wcześniej nie smakowało mi w ogóle śmieciowe jedzenie, to teraz czuję, że mam w tym kierunku ciągotki... Ludzie w moim środowisku szkolno-pracownianym bardzo niezdrowo się odżywiają (do tego to sami faceci) i oczywiście najwygodniej jeść to co oni... Ale niniejszym mówię weto! Zwłaszcza, że właśnie odczuwam na własnej skórze jak bardzo istotna jest to sprawa.

Czy któraś z was ma podobny problem i można liczyć na wsparcie?

Właśnie podsumowałam minione 3 tygodnie i wyszło na to, że nawalam z nabiałem (za dużo), nawadnianiem (za mało) i tłuszczem (wyszło sporo powyżej 30% e.c.). 

A jak tam u Was?

U mnie cały czas chorobowo, więc mogę sobie pozwolić na regularność i trzymania się z dala od zachcianek, bo robię tylko listę zakupów, a kupują inni (odpadają produkty impulsowe i generalnie wszystko można sobie zaplanować). Dodatkowo nie tylko utrzymuję czystą michę, ale też mam detoks generalny - zero fajek, bo przecież nie wyjdę na zewnątrz, zero alkoholu bo antybiotyk, na kawę to nawet nie mam ochoty... i wiecie co, czuję się niesamowicie dobrze (po za świszczeniem w płucach;)! Nawet cera mi się poprawiła (a przecież to dosyć krótki okres czasu). Generalnie polecam:P

U mnie bardzo średnio. Pogoda, ogrom nauki nie sprzyjają mojemu dietowaniu - nie chce mi się ani gotować, ani jeść, ani w ogóle nic :p

Pasek wagi

u mnie trochę za dużo węglowodanów a za mało białka 

Kiedys mialam problem z dobiciem tłuszczu do minimum a teraz to jest on u mnie podstawą

Ja z kolei zastanawiam się, czy nie przesadzam z białkiem... jem zdrowe produkty ale jakoś nie chce mi się bawić w makra, może trzeba będzie zacząć...

U mnie dobrze, po za szarlotką, ale nie mam wyrzutów sumienia, bo... jest naprawdę bardzo smaczna:)

zjadłam dziś tonę placków ziemniaczanych. Tak mnie naszło na nie rano, że musiałam iśc do sklepu po ziemniaki :D aż mi niedobrze ale jeszcze kilka zostało :D

Laura2015 napisał(a):

zjadłam dziś tonę placków ziemniaczanych. Tak mnie naszło na nie rano, że musiałam iśc do sklepu po ziemniaki :D aż mi niedobrze ale jeszcze kilka zostało :D

I dobrze, raz na jakiś czas trzeba ;)

mmm, placuszki :)

chociaż z fantazją, to warto, a nie tak jak ja, podła kajzerka z ogórkiem. Ale jest lepiej, już się nie ślinię na samą myśl. Mrozy przechodzą, łatwiej się powstrzymać. 

No strasznie się rozchorowałam, teraz to już nie wiem na co, ale na pewno potrzebuję glukozy i lekkostrawnych rzeczy, więc biały chleb i inne świństwa... Ale też niestety przez tą trwającą już parę tygodni chorobę strasznie schudłam, więc może to i dobrze na jakiś czas czystą michę zawiesić, bo ciężko na niej przytyć :(

jak mi się dziś chce spać. Ta piękna dzeszczowa pogoda...

Ellacotta - kuruj się a nie wymyślaj z jedzeniem :P najważniejsze wyzdrowieć

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.