Temat: AS - anonimowi słodyczoholicy

Cześć, jestem lulu - 27letni prawnik na urlopie wychowawczym. Jestem AS od wielu lat, prawdopodobnie od wczesnego dzieciństwa. Odkąd pamiętam większość pieniędzy jakie dostawałam, wydawałam na słodycze. Kiedy robiłam się gruba (rekord to 74kg przy 164cm), zaczynałam kupować i zjadać w tajemnicy. Kiedy wpadałam w ciąg, jadłam bez opamiętania, wpychałam nawet jak już nie mogłam i zupełnie nie sprawiało mi to przyjemności, a wręcz przeciwnie. Myślałam: 'zjem dzisiaj na tyle, że jak zacznę się odchudzać, to nie będę żałować, że nie zjadłam póki mogłam'. Albo: 'skoro już to mam w domu, to muszę to wszystko zjeść, żeby od jutra zacząć się odchudzać'. 

Żeby się zbytnio nie zasładzać, słodycze zagryzałam chipsami, paluszkami itp., po czym mogłam zjeść kolejne czekoladki. Z każdą kolejną coraz bardziej traciłam poczucie własnej wartości i coraz bardziej nienawidziłam siebie. Byłam swoim największym psychicznym katem. 

Jestem po wielu odwykach, kilku dłuższych. Kiedy nie jadłam żadnych słodyczy, trzymałam się całkiem nieźle, ale jeśli skusiłam się na kostkę czekolady, wszystko się sypało i kończyło się kolejnym ciągiem. Między 2011, a 2012 rokiem moja waga trzymała się między 54, a 55 kg, a ja nie miałam napadów objadania się słodyczami. Później zaszłam w ciążę i do 6 miesiąca przytyłam niewiele, do czasu jak rodzina zaczęła mi zwozić słodycze. 'Jestem w ciąży to mogę sobie trochę popuścić' - no i poszło 22kg. 3 miesiące po porodzie ważyłam już 60, czyli zgubiłam 17kg. Bardzo pomocna była dieta bezmleczna i bezjajeczna, której musiałam się trzymać żeby karmić piersią - oprócz żelek nie ma w sklepach słodyczy bez jajek i mleka. No a później przyszedł koniec karmienia piersią, koniec diety i urlop. I dłuuugi ciąg poprzerywany kilkoma tygodniami opamiętania, trwający od sierpnia aż do lutego. Pod koniec stycznia ważyłam 63 i do czerwca udało mi się zjechać do 55,5. Ale później znowu był urlop i moje 'teraz będzie przyjemnie, a później się odchudzę'. Ważę 61kg i od dzisiaj zaczęłam odwyk. Jak zwykle mam nadzieję, że to ten ostatni.

Oprócz chorobliwej słabości do słodyczy odżywiam się normalnie i zdrowo - drób, warzywa, kasze, ryż i makarony pełnoziarniste, chuda wędlina i różne sery. Często piekę własny pełnoziarnisty chleb bez chemii. Nie mam problemu z objadaniem się niesłodkimi rzeczami.

Jestem AS, od jednego dnia czysta :) 

Znajdę kogoś z podobnym problemem?

Pasek wagi

Ja tam nie załowałabym sobie słodyczy gdybym była normalnych rozmiarów tak jak Ty :) Kocham słodycze ale jestem na przymusowym odwyku od 25/07/2014

Pasek wagi

Jesteś bardzo wytrzymała, ponad miesiąc to dużo czasu. Trzymam kciuki :) ja już dzisiaj drugi dzień bez słodyczy. Robię tartę z kurczakiem na obiad, dosyć kalorycznie ale w miarę zdrowo

Pasek wagi

Ja mam łatwiej niż Ty, bo ja mam problemy żołądkowe i nie mogę jeść między innymi słodyczy, więc siłą rzeczy potrafię na dzień dzisiejszy oprzeć sie słodyczom bez większego wysiłku. Wystarczy że spojrzę na nutkę (nutella) i już bym sięgnęła ale jak sobie przypomnę jakim bólem to okupię później to skutecznie mi się odechciewa.

A tak poza tym - smacznego ;)

Pasek wagi

Kiedy czytałam, wczoraj, Twój opis, skurczyłam się w sobie jak fasolka w strąku. Jestem, że tak powiem, w abstynencji. Nie permanentnej, bo odkąd zaczęłam walczyć o zdrowie i sylwetkę popłynęłam ze 3 razy taaaak, że hooohoooo ! W każdym razie papierki po krówkach wyznaczyłyby komuś moją drogę do domu. Te trzy razy nie wpłynęły znacząco na skład ciała, tylko dlatego, że trening to moje śniadanie, obiad i amen w pacierzu. Jestem związana ze sportem zawodowo. Nabrałam pokory co do " już nigdy " .Ale  (- )holikiem jest się do końca życia. Pomogły mi dobrze zbilansowane posiłki- konkretnie dopasowane i wyliczone makra, pierwsze widoczne efekty po odstawieniu i rześkość poranków. Jeśli nie tykam tego gówna, jestem wulkan. No i treningi. Działają cuda ! 

Dziś mam kryzys ( potrafię zwalczyć kryzysy ) i od rana powtarzam sobie " nie rób tego, wiesz że po fazie nie pójdziesz do roboty" . Piszę to i zdaję sprawę, jakie to straszne. 

Witaj zatem, pisz jakby co. I pozwól, jakby co, pisać do siebie :)

Anya7711 -  Dziękuję, całkiem dobra taka tarta :) Takie problemy, jak z Twoim żołądkiem, to nieprzyjemna ale skuteczna motywacja do trzymania się dobrej drogi. Tak było jak karmiłam piersią i wiedziałam, że zjedzenie czegoś niewłaściwego odbije się na zdrowiu i samopoczuciu dziecka. Oprócz diety bezsłodyczowej, stosujesz jeszcze jakąś inną?

Jolianka - fajnie się czyta takie energetyczne teksty :) podziwiam Twój zapał do treningów, bo mój oklapł po 4 miesiącach ćwiczeń. Robiłam Chodakowską 4 x w tygodniu, a po 3 miesiącach przerzuciłam się na trenowanie codziennie z Jillian Michaels. Efekty na ciele - w sensie ujędrnienia i zbicia (nie mówiąc już o wadze) były żadne, a odżywiałam się zdrowo i bezsłodyczowo. Na pewno miałam lepszą kondycję i pod tłuszczem pewnie jakieś mięśnie trochę większe ale to było dużo za mało. Tym bardziej, że napatrzyłam się na efekty dziewczyn ze strony Chodakowskiej i miałam konkretne oczekiwania. A posiłki układasz sama, czy korzystasz z pomocy dietetyka?

Pasek wagi

Ja oprócz nie jedzenia słodyczy nie mogę jeść ani nic ostrego ani nic kwaśnego i w sumie soli też nie, ale tu troszkę chociaż muszę odstąpić. Mam ścisłą diete refluksową dzięki której schudłam już prawie 10 kg - myslę że w sumie ta choroba wyjdzie mi na zdrowie :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.