Temat: Zdrowa Rywalizacja Punktowa - cz. 27; 25.08 - 29.09

ZAPISY  ZAMKNIĘTE
Zdrowa Rywalizacja Punktowa część XXVII

Czas trwania: 5 tygodni
25.08 (poniedziałek) - 28.09 (niedziela)

 

Zapraszam wszystkich serdecznie do 27 części naszej wesołej rywalizacji! Na czym polega akcja? Na wspólnej walce z kilogramami! Jeżeli chcesz pozbyć się nadprogramowych kilogramów i prowadzić zdrowy tryb życia to miejsce jest dla Ciebie. Co z tego masz? Uczestnicy poprzednich edycji ZRP mogą potwierdzić, że dzięki tej niewinnej rywalizacji zyskasz motywację, wsparcie w grupie, miejsce do wygadania się na każdy temat i oczywiście nowych znajomych. Wszyscy dążymy do tego samego: zbudowania w sobie zdrowych nawyków żywieniowych łącząc je z ćwiczeniami!

Zasady:
1) Zapisy do Zdrowej Rywalizacji Punktowej cz. 27 zbieram do wyczerpania 30 miejsc lub do niedzieli (24.08) do północy. Pierwszeństwo mają osoby z poprzednich edycji.
2) Akcja trwa do 28 września! Potem kolejna część...
3) Każdego dnia zdobywamy punkty za dane kategorie opisane poniżej. Należy wpisać je do tabelki, po czym w każdy poniedziałek tworzony będzie ranking - zarówno ogólny jak i tygodniowy - według zdobytych punktów.
4) Zgłaszamy się do akcji poprzez wklejenie poniższej tabelki. Wklejona tabelka = chęć uczestnictwa. Przy dopisywaniu punktów czy w kolejnych tygodniach EDYTUJEMY post z naszą tabelką, nie dodajemy nowych - wszystko po to, by było przejrzyście i łatwo dla mnie znaleźć Wasze tabelki.
5) Pogaduchy zostawiamy na później - kiedy nasza grupa będzie pełna i gotowa do ruszenia zacznie się pisanie o wszystkim i o niczym. Do tego czasu proszę o wklejanie tylko tabelek, bez zbędnego zaśmiecania. Czyt. wyżej.
6) Osoby na rygorystycznych dietach nie zostaną przyjęte do grupy (głodówki, diety poniżej 1000 kcal). To samo tyczy się osób dążących do wagi poniżej normy.
7) Bardzo proszę o zapisywanie się tylko osób zdecydowanych, które nie wykruszą się po kilku dniach i są pewne, że wytrwają do końca.
8) Gramy fair. Jeśli chcecie kogoś oszukać - to tylko siebie. Wpisujemy więc punkty zgodnie z prawdą.

Zgłoszenie do akcji:
Twoje zgłoszenie = wklejenie tabelki. Nie musicie pisać postów z prośbami o dodanie. Jak tylko dodasz swoją tabelkę automatycznie jesteś zapisana/y do naszej rywalizacji. Jeżeli masz problemy ze skopiowaniem i wklejeniem tabelki polecam zmianę przeglądarki na Mozillę Firefox. Na niej wszystko powinno działać prawidłowo! Z tego co wiem, w Chromie czy Explorerze są problemy, więc Firefox jest raczej niezbędny ;) Wszelkie problemy proszę zgłaszać do mnie w wiadomości lub pisać w 26 części ZRP.

Co należy podać przy zgłoszeniu?
1)  Wagę początkową (z jaką dołączamy do akcji)
2)  Wzrost w centymetrach
3)  Cel do osiągnięcia na 28 września – pod koniec edycji napiszcie proszę ile łącznie schudłyście, to mi bardzo ułatwi sprawę w liczeniu
4)  Centymetry:

 

Początek

Koniec

Klatka piersiowa

 

 

Talia (najwęższe miejsce)

 

 

Brzuch (oponka)

 

 

Biodra

 

 

Udo

 

 

Łydka

 

 

SUMA (po edycji):
(proszę uważnie kopiować tabelki, tę powyżej i tę poniżej, żeby były całe i pamiętajcie o sumowaniu punktów, ułatwia mi to pracę przy podsumowaniach) WKLEJCIE W JEDNYM POŚCIE, MNIE SIĘ NIE UDAŁO ZE WZGLĘDU NA ZBYT DŁUGI TEKST!!!

Pasek wagi

KateAusten napisał(a):

Arya. Coś znalazłam... http://www.stream2watch.me/volley/poland-vs-italy-... reklam wyskakuje na początku, ale da się oglądać ;)

Dzięki Ci wielkie dobra duszyczko! :D 

Co do oglądania meczy piłki nożnej, to też często i gęsto oglądam, ale z siatkówką strasznie się zraziłam, jak mi wyskoczyło na pierwszej stronie, że mogę oglądać tylko z z niemieckim IP :?

Arya. napisał(a):

Dzięki Ci wielkie dobra duszyczko!  Co do oglądania meczy piłki nożnej, to też często i gęsto oglądam, ale z siatkówką strasznie się zraziłam, jak mi wyskoczyło na pierwszej stronie, że mogę oglądać tylko z z niemieckim IP 

Nie ma sprawy ;-)

Masz jakieś ulubione zespoły piłkarskie? :P Przyznaj się, komu kibicujesz?:D

Pasek wagi

Cześć i czołem! O siatkówce z wami nie pogadam, bo ze mnie taki kibic, jak z koziej d.... trąba :P

Dziś u mnie pięknie i słonecznie, w planach mam wyjście na rower. Kolano wczoraj odpoczęło i jest lepiej. Mam nadzieję, że niedługo będę mogła napisać, że mnie wcale nie boli. Dzisiaj piątek - jakie macie plany na weekend? Ja jutro idę na urodziny i czuję, że będzie słodko... Mąż próbował mnie wczoraj namówić na wino różowe, pytam się jakie: półsłodkie czy półwytrawne. Patrzy na etykietę: napój winopodobny o smaku grejpfruta :P To się naciął hehe. A ja byłam grzeczna :) I nie jem słodyczy jak na razie (zobaczymy, jak mi to jutro pójdzie ha ha ha).

A jutro na obiad robię placki gryczane, przepis fajny, więc może i Wam się spodoba: http://mbrzegowy.blogspot.com/2013/11/placki-gryczane-z-sosem-koperkowym.html Uwielbiam tego bloga: mnóstwo zdrowych przepisów. A jakich smacznych!

Pasek wagi

Arya. ja tą pietruszkę gotowałam tak, że do 1,5 l. wody wrzucałam 2 korzenie. Im więcej wrzucisz, tym bardziej intensywny będzie ten wywar. Co do siatkówki to byłam raz na memoriale Wagnera, bo mnie kumpela zaciągnęła argumentem "nigdy nie byłyśmy na meczu siatkówki, więc czas to zmienić". Było spoko, ale to pewnie zupełnie inne emocje jak "nasi" grają mecz towarzyski a inne jak walczą o coś. A wiesz jak się skończył mecz z USA? Bo skończyłam oglądanie na 1 secie, który niestety nasi przegrali.

Ja w ogóle mam co jakiś czas fazy na oglądanie sportu i lubię takie duże turnieje. Wiecie mistrzostwa świata, olimpiadę czy coś. Nawet się czasem z lubym bawimy w zakłady sportowe. Trudno to nazwać jakimś hazardem, bo obstawiamy za astronomiczne kwoty rzędu 2 złote, bardziej to rozrywka. Chociaż jak było euro i Ukraina grała ze Szwecją to obstawiałam przez telefon (2 zł na ukrainę) i mi zakład nie chciał się wczytać, później okazało się, że postawiłam 5 razy na to samo, ale wygrałam 50 zł :) Więcej spektakularnych sukcesów nie pamiętam:)

nelke dzięki za link! Pewnie bardzo mi się przyda, bo mam niedługo urodziny i laski ode mnie z pracy się domagają ciasta, a ja wymyśliłam, że zrobię coś niesłodkiego do przekąszenia, żeby było miło, ale jednocześnie, żebym nie naruszyła diety :)

Wczoraj miałam dzień z babami - najpierw Jillian Michaels, później Callan Pinkney. W efekcie mam zakwasy na maxa (pewnie nie po callaneticsie), a dzisiaj znów zaczęłam dzień z Jillian. Poza tym zjadłam owsiankę, sałatkę z kurczakiem duszonym i kalarepę. Nie jest  źle chociaż waga jakoś nie chce się ruszyć niestety.

Kasiachochlikow napisał(a):

nelke dzięki za link! Pewnie bardzo mi się przyda, bo mam niedługo urodziny i laski ode mnie z pracy się domagają ciasta, a ja wymyśliłam, że zrobię coś niesłodkiego do przekąszenia, żeby było miło, ale jednocześnie, żebym nie naruszyła diety :)Wczoraj miałam dzień z babami - najpierw Jillian Michaels, później Callan Pinkney. W efekcie mam zakwasy na maxa (pewnie nie po callaneticsie), a dzisiaj znów zaczęłam dzień z Jillian. Poza tym zjadłam owsiankę, sałatkę z kurczakiem duszonym i kalarepę. Nie jest  źle chociaż waga jakoś nie chce się ruszyć niestety.

polecam, robiłam, jest dobre i słodkie i jak nie powiesz z czego to nikt się nie zorientuje, a nie ma cukru ;)

Pasek wagi

nelke85 napisał(a):

Kasiachochlikow napisał(a):

nelke dzięki za link! Pewnie bardzo mi się przyda, bo mam niedługo urodziny i laski ode mnie z pracy się domagają ciasta, a ja wymyśliłam, że zrobię coś niesłodkiego do przekąszenia, żeby było miło, ale jednocześnie, żebym nie naruszyła diety :)Wczoraj miałam dzień z babami - najpierw Jillian Michaels, później Callan Pinkney. W efekcie mam zakwasy na maxa (pewnie nie po callaneticsie), a dzisiaj znów zaczęłam dzień z Jillian. Poza tym zjadłam owsiankę, sałatkę z kurczakiem duszonym i kalarepę. Nie jest  źle chociaż waga jakoś nie chce się ruszyć niestety.
polecam, robiłam, jest dobre i słodkie i jak nie powiesz z czego to nikt się nie zorientuje, a nie ma cukru ;)

Ooo wygląda super i przepis brzmi przepysznie :) Dzięki!

zeberka363 napisał(a):

hej byłam wczoraj u lekarki a raczej ledwo do niej doszłam tak plecy bolą i prawe biodro...jakby ktoś wsadzał mi tam igłę i zawzięcie nią wiercił .... masakra....znowu leki dziś o mały włos a udało by mi sie załatwić neurologa....ale zabrakło numerków....jade w poniedziałek już o 5 rano do kolejki....mam nadzieje że wytrzymam....diete trzymam ale nie ćwicze...jedynie spacerki po córke do szkoły.... co do słodyczy to wczoraj i dziś jestem czysta dla siebie samej nie kupuję ich-tylko dla dzieci i to tak żeby od razu zjadły np 3 batoniki czy 1 paczka ciastek ale czasem coś zostawią i potem to kusi idę leżeć...choć sama nie wiem jaką pozycje wybrać bo wszystko boli

Ojej, biedulko ;( 
Lepiej już?

basiaaak napisał(a):

Zeberka - trzymaj się. Znam ten ból  Współczuję Yv1984 - kiedyś znajomi namawiali mnie na jogę ze względu na moje bóle kręgosłupa. ale chyba jeszcze do niej nie dorosłam...Byłam raz na zajęciach przez kilka minut i wyszłam.Maleducada - zdrówka życzęNelke - 2 dni da się przeżyć, a przy okazji mogą się przydać, aby zostać z córą wieczorem, a Wy w tym czasie możecie wyskoczyć gdzieś tylko we dwoje -----------------------------------Jeszcze jeden dzień w pracy i w sobotę rano wyjazd na wakacje Pogoda ma być bardzo ładna. Zobaczymy.Ach , już nie mogę się doczekać Góry, jezioro, rowery, piękne widoczki i my

Czekam w takim razie na pourlopowe relacje :)

Yv1984 napisał(a):

Arya. napisał(a):

Jakie konkretnie? Ja zapisując się na jogę miałam takie jedno, główne założenie, że chce być tak gibka, jak kilka lat wcześniej. Skończyłam gibka i nie tylko 
Przede wszystkim gibkość. Kiedyś robiłam mostki, spokojnie dotykałam całymi dłońmi podłogi przy skłonie + głową kolan etc. I chcę aby to wróciło. :D Poza tym praca nad siłą, równowagą i może nawet powoli zaczynam wierzyć w wyciszenie się dzięki jodze. :)

Ja od jogi zawsze się trzymałam daleko. I nie ma mocy, która by mnie zaciągnęła na te zajęcia. Nie i już! :)

nelke85 napisał(a):

Arya. napisał(a):

Yv ja chodziłam na jogę i polecam strasznie. Mimo iż początkowo miałam inne oczekiwania co do niej, to koniec końców bardzo mi się podobało i żałuję, że zrezygnowałam Zeberka teraz to już będzie tylko lepiej, skoro byłaś u lekarza i przepisał Ci lekarstwa  Ty "jesteś czysta", a ja sobie rozłożyłam 1 czekoladę na dwa dni... wczoraj pół i dzisiaj pół  Przepyszna, jakaś niemiecka, taka moja ulubiona, ale nie wiem jaka konkretnie Nelke daj znać co Ci lekarz powiedział odnośnie kolana, mam nadzieję, że to nic poważnego Basia zazdroszczę! Mycha z Wami jedzie, tak?  
Przeforsowanie. Dał mi coś do psikania - jakiś lek przeciwzapalny. Oprócz tego najlepiej jak najszybciej rehabilitacja i tydzień po niej mogę zacząć powoli biegać ;)

No widzisz, trzeba na siebie uważać! 

AngeluSss18 napisał(a):

Witam : ) Nelke- dbaj o kolanko : ) Typbudywojabłko - Marszobiegi sa spoko : ) Dzieki nim duuuzo kalorii sie spala, na pewno ja spalam : ) Uwazam ze lepsze marszobiegi niz latanie  kijkami :  )Co do jogi..jakos mnie to nie przekonuje : ) Ogolnie..mam zapisac sie na silke..ale nie wiem nna jakie zajecia..jakie polecicie mi? Bo naprawde nie mam pojecia na co..

Proponuję na wszystkie po kolei - a potem sobie wybierzesz co Ci pasuje. (ja mam np. tak, że pewne zajęcia z jedną instruktorką uwielbiam, z inną mnie drażnią :P)

nelke85 napisał(a):

Ja myślę, że każdy ruch jest dobry i ważne, żeby ćwiczyć z przyjemnością :)Wróciłam do roweru póki co krótkie dystanse. Z resztą jeszcze czekam. Od poniedziałku mam rehabilitację (10 dni, 20 zabiegów - 140 zł, na NFZ w styczniu :|). Ale pomyślałam, że wolę zapłacić, akurat skończę te dwa tygodnie, pojadę na urlop i jak wrócę będę mogła z powrotem zacząć biegać :) Wiecie co? Wzbudziło to we mnie optymizm, zabieram się do pracy! I w tej edycji mogę być na samym końcu, ale się nie poddam, będę walczyć.

Bardzo dobrze - walcz! :)
W sumie nie tak drogo, więc dobrze, że wybrałaś opcję teraz a prywatnie. Na NFZ niestety nie ma co liczyć.

AngeluSss18 napisał(a):

Ja dzisiaj mialam  z rana grzybobranie a teraz wieczorkiem zakupy ; ) Wiec jako trening zaliczam : ) ( Grzybki same z 2 godziny jk nie troszke wiecej : ) ) Teraz ogolnie humoru nie mam..odpoczywam sobie, jutro nauka i potem znowu 5 dni koszmaru :(

Ejjj, dlaczego koszmaru? Coś nie tak w szkole? Ojjj, nie ma się co stresować. Powinnaś uczynić z tego najlepszy okres w swoim życiu! :) 

KateAusten napisał(a):

Ale zem zawalila, dziewczyny! ;( Wrocilam wczoraj od kuzynow i nie moge wziac sie w garsc! Zle, wszystko zle... Caly tydzien pojdzie w piz...;-( Pewnie wroci polowa tego co juz schudlam, masakra ;/ Ostatnio chyba brakuje mi wytrwalosci. jeden tydzien prawie idealny to nastepny do kitu. nie wiem czemu tak jest...ech. pozostaje mi zabrac sie do roboty w nast tyg ;/ albo najlepiej od jutra. moze choc troche nadrobie. trzymajcie sie ;)

Jak tam? Pozbierałaś się już? Walczysz? ;)

basiaaak napisał(a):

a mi dzis endomondo pokazalo ze spalilam na gorskich szlakach 2285 kcal :) pogoda cudna wiec jutro jedziemy nad jezioro a pojutrze znowu gory :)

No tak - góry <3 przyjemne z pożytecznym. Ale bym sobie pospacerowała po szlakach! Narobiłaś mi apetytu :P

Arya. napisał(a):

Attosz napisał(a):

A tam, Ayra, ja mam wypasiony rower, który kosztował prawie dwa tysie (ale to prezent, startowałam na nim w rajdach rowerowych, świetnie się sprawdza na trudnym terenie) Ale nie wezmę takiego roweru do Krakowa, gdzie często muszę zostawić, przypiąć itd, bo gdyby ktoś mi go zwinął chyba bym się zapłakała. Kupiłam więc używanego górala za stówkę. I jest naprawdę super jak na takie rekreacyjne wyjazdy. Tyle że trzeba się znać, żeby ktoś nie wcisnął złomu. Ale da się kupić tanio rower. Nowe też można trafić tanio
Znajoma ma rower wart 6 tys., jak ostatnio nim podjechałam na chwilę do domu, to byłam tak zestresowana tym, czy mi go ktoś z klatki nie wyniesie, że to masakra. Poważnie? Za stówkę? Kurde, to świetna okazja  Ja to nawet nie wiem gdzie mogłabym taką wyhaczyć, poza tym nie znam się kompletnie na rowerach, więc oszukanie mnie w tej kwestii, to jak oszukanie dziecka, bezproblemowe to jest.

W Krakowie pod Halą Targową :P 
U Ciebie pewnie też jest jakieś miejsce gdzie można tanio coś wyhaczyć. Tylko rzeczywiście - trzeba duuużo ostrożności. Nie masz wśród znajomych nikogo, kto pomógłby Ci?

Ja kiedyś miałam zwykłego górala, teraz jeżdżę na miejskim - tak mi wygodniej (przynajmniej plecy mnie nie bolą :P)

Attosz napisał(a):

skoro do tej pory nie zabiłam się na moim góralu.... ja mam idiotyczne pomysły. Zamiast go sprowadzać do piwnicy, to zjeżdżam sobie po schodach, zaliczam wszystkie wyższe krawężniki, jeżdżę sobie bez trzymanki itd. Do tej pory mam bliznę, takie kółeczko na brzuchu ( i chyba już mi zostanie) wbiła mi się rączka od kierownicy, bo na nią spadłam.

O proszę! :) 
No nic, zostanie Ci pamiątka po rowerowych szaleństwach :P

Arya. napisał(a):

No właśnie jaka jest różnica między trekkingowym, a góralem? W sensie "ułożenia się" na nim, jeżeli wiecie co mam na myśli  Bo z tą wygodą, to chodziło mi przede wszystkim o kręgosłup.Hahah zjechałaś na podjeździe dla wózków  Mądre to, to nie jest  Poszłabyś na dno z tymi rolkami jakbyś do tej Wisełki wpadła hehe Ja na rolkach jeździłam ostatni raz chyba w gimnazjum, ale pamiętam, że nie umiałam hamować  Zawsze kończyłam jazdę, zahaczając o coś, lub kogoś 

Na góralu jesteś pochylona, na trekingowym prosta :)
ja rolek nigdy w życiu na nogach nie miałam, zawsze chciałam się nauczyć, ale teraz już chyba za stara na to jestem :P

Pasek wagi

KateAusten napisał(a):

Arya. napisał(a):

Dzięki Ci wielkie dobra duszyczko!  Co do oglądania meczy piłki nożnej, to też często i gęsto oglądam, ale z siatkówką strasznie się zraziłam, jak mi wyskoczyło na pierwszej stronie, że mogę oglądać tylko z z niemieckim IP 
Nie ma sprawy ;-)Masz jakieś ulubione zespoły piłkarskie? :P Przyznaj się, komu kibicujesz?

Aaa aż taką fanką nie jestem, aby mieć ulubiony klub, poza tym to zależy kto z kim gra :p Hiszpańska liga mnie zdecydowanie interesuje :D

Kasiachochlikow napisał(a):

Arya. ja tą pietruszkę gotowałam tak, że do 1,5 l. wody wrzucałam 2 korzenie. Im więcej wrzucisz, tym bardziej intensywny będzie ten wywar. Co do siatkówki to byłam raz na memoriale Wagnera, bo mnie kumpela zaciągnęła argumentem "nigdy nie byłyśmy na meczu siatkówki, więc czas to zmienić". Było spoko, ale to pewnie zupełnie inne emocje jak "nasi" grają mecz towarzyski a inne jak walczą o coś. A wiesz jak się skończył mecz z USA? Bo skończyłam oglądanie na 1 secie, który niestety nasi przegrali.

Ja w ogóle mam co jakiś czas fazy na oglądanie sportu i lubię takie duże turnieje. Wiecie mistrzostwa świata, olimpiadę czy coś. Nawet się czasem z lubym bawimy w zakłady sportowe. Trudno to nazwać jakimś hazardem, bo obstawiamy za astronomiczne kwoty rzędu 2 złote, bardziej to rozrywka. Chociaż jak było euro i Ukraina grała ze Szwecją to obstawiałam przez telefon (2 zł na ukrainę) i mi zakład nie chciał się wczytać, później okazało się, że postawiłam 5 razy na to samo, ale wygrałam 50 zł :) Więcej spektakularnych sukcesów nie pamiętam:)

Kurde nie jestem przekonana do tej pietruszki, bo coś mi się zdaję, że będzie to śmierdziało :p Pokrzywa jest przepyszna, więc póki co będę ją piła. Wczoraj chciałam sobie nakupić tej pietruchy, ale zrezygnowałam:D

Polska (1) - USA (3), niestety przegrali, ale wczoraj wygraliśmy hehe 3-1:D
Kasia, ja mam niemal identycznie :PP Te większe turnieje z udziałem naszych oglądam zawsze, tzn. z siatkówką jestem na bieżąco, ale piłki nożnej to już nie oglądam od lat, bo mnie nerwy biorą i ku***mi rzucam w trakcie meczów, więc szkoda mi na to nerwów :p Boks wielbię, ale też w wersji patriotycznej ;)
Ojaa... no to fajnie, że udało Ci się nawet wygrać hehe :D 

Maleducada no właśnie nie za bardzo mam z kim wybrać na łowy :p Znajoma, która ma ten rower za kilka tysi, dostała go w prezencie, więc ona sama o nim nic nie wie.  Co do pozycji na rowerach, to kurde jak tak siedzie na fotelu, to nie umiem sobie wyobrazić na kórym by mi było lepiej, musiałabym jazdy testowe mieć :D

W ogóle Ty tak odpisujesz na wszystko i sumiennie czytasz nasze wypowiedzi, a sama nic nie piszesz co u Ciebie:p Jak tam ćwiczenia? Waga?Cm?Nastrój? I nie wiem co jeszcze ;)

nelke85 napisał(a):

Kasiachochlikow napisał(a):

nelke ja dzisiaj od rana pobiegałam, pomachałam trochę sztangą i się rozciągnęłam, ale mam plan na jakieś maszerowanko po pracy, bo pogoda jest tak piękna, że szkoda się kisić w domu. Pod moją nieobecność sprzedawali w lidlu te kurtki i już mi było przykro, że mnie taka okazja ominie, ale moja kochana mama kupiła mi dwie. Dzisiaj w niej biegałam i było mi bardzo przyjemnie :) Co do wagi to na sto procent mam więcej niż miałam. Pytanie tylko o ile, więc ty się nie martw, ja zajmę miejsce gdzieś na końcu listy ;)
Ja odkąd przestałam ćwiczyć, to się nie ważę i obawiam się, co będzie. Ale nic to, trzeba wziąć dupę w troki i spalić tłuszcz, a nie siedzieć i jęczeć, że się w niego obrasta ;) Co do kurtek - mi się bardzo podobała ta fioletowa z kapturem i mam! Mężowi wzięłam szarą, a sobie jeszcze bluzę na rower - teraz i tak więcej na rowerze spędzam czasu, niż na bieganiu (bo nie biegam :D). Ludzi było sporo, ale znośnie i towaru w sumie dużo. A mój mąż jest wariat, nie jeździ na rowerze, nie biega, ale jak coś go najdzie to masakra. W sobotę pojechał do pracy na rowerze - 60 km w jedną stronę! Dojechała, bałam się o niego, czy da radę, ale dał :) Moje kolano lepiej, prawie nie boli, nie mogę się doczekać rehabilitacji i powrotu do pełnej aktywności.

Dobre zdanie! :)
Chyba muszę zacząć je sobie powtarzać :P

Ile mąż potrzebował czasu na taką "wycieczkę"?

zeberka363 napisał(a):

hej udało sie zaliczyć neurologa  na miejscu byłam o 5,10 a tam już stało 6 osób  a 15 min później juź był komplet pacjentów czyli 10 osób o 6 otwarli przychodnie a rejestracje od 7 więc sie wystałam ale dobrze że sie udało! przypuszczalnie rwa kulszowa-a więc nie kręgosłup - ale że w ciągu 3 miesięcy miałam już 4 ataki to mam w środy zapisane jakieś prześwietlenie-2 dni mam mieć diete lekkostrawną i nie wzdymającą a kolacja o 18 i mam być naczczo o 9 rano i po wypróżnieniu-yyy łatwo powiedzieć ....do tego jakieś inne tabletki-2 rodzaje i pewnie znowu żołądek będzie bolał waga na + niestety i to aż +0,4 ale za dużo jadłam i za słodko  no i nie ćwiczyłam a do tego @ sie zbliża ....oby za tydzień było lepiejkasia witaj z powrotem basiaak niezły wynik i oby tak dalej!attosz ale z ciebie kaskaderka arya też bym chętnie rower kupiła ale nie wiem jaki miłego i słonecznego dnia! lece a raczej człapie z nogi na noge po córke do szkoły

No tak, cudowny NFZ...

Attosz napisał(a):

W tym tyg o dziwo spadek- 0,5kg (czyli wyczekiwana 5 z przodu)Mało ćwiczyłam, ale dieta była i opłaciło się

Brawo! :) Też mi się marzy 5 z przodu (ale to może tak w prezencie "pod choinkę" :P)

Attosz napisał(a):

dziękuję :) Wracam do Was. Mam zamiar osiągnąć cel do świąt i nie mogę tego zaprzepaścić głupimy kryzysami. Nie tym razem

I to mi się podoba! 

Kasiachochlikow napisał(a):

Dziewczyny uzupełniłam wagę i jestem zażenowana swoim wynikiem. Nie ma nawet co komentować i się użalać nad sobą. Możecie mnie kolektywnie zlinczować, żebym więcej nie miała takich wpadek. W tym tygodniu się spinam i jadę na nowo. Jednak w pracy łatwiej jest utrzymać dietę niż na urlopie.Swoją drogą jak dobrze, że jest ta rywalizacja i jesteście Wy! Znając siebie, bez tego bym się już podłamała i dała sobie spokój przechodząc w fazę swobodnego tycia do poziomu niemożliwości.

Ja mam zupełnie odwrotnie. W pracy za nic nie mam czasu na jedzenie, a po zazwyczaj już się ćwiczyć nie da...

Ważne, że Ty jesteś tu z nami, nawet gdy nie idzie tak jakbyś chciała. Walczymy, walczymy! :)

Nelke - fajnie się tak porównać po roku :) Nieźle się zestawienie prezentuje. Że też przy okazji biustu nie straciłaś - zazdroszczę! :)

Yv1984 napisał(a):

Hm hmmm 11 listopada jest w Warszawie bieg niepodległości. Opłata startowa w granicach rozsądku (50zł), dystans: 10km. I tak kminię, zapisać się czy się nie zapisać? Biorąc pod uwagę to, że póki co biegam tylko 5km i jeszcze do czasu poniżej 30 minut mi troszkę sekund brakuje...

Ja bym się na Twoim miejscu zapisała - i dla frajdy i żeby się sprawdzić ;)

Kasiachochlikow napisał(a):

nelke85 napisał(a):

Wiesz co, no ogólnie nie licząc zeszłego tygodnia, to zawsze miałam z tego co pamiętam powyżej 40 punktów. Jakby nie było przez ostatni rok również ćwiczyłam regularnie, 6 razy w tygodniu, więc w ogólnym rozrachunku myślę, że jest dobrze, zmieniłam nawyki i polubiłam sport - teraz jest dla mnie codziennością, a nie tylko sporadycznym wyskokiem ;)Ogólnie po roku wygląda to tak, ale od stycznia stabilizuję wagę (z różnym skutkiem, ale pracuję nad tym). Przydałby się pomiar tłuszczu i mięśni, ale aktualnie nie mam gdzie go zrobić.                 Było 15.09.2013 Jest 9.09.2014 Różnica Piersi 90 90 - Talia 77 68 - 9 cm Brzuch 95 85 - 10 cm Biodra 96 90 - 6 cm Udo 55 53 - 2 cm Łydka 37 35 - 2 cm Waga 65 kg 58 kg - 7 kg
No super wyniki! Gratuluję i postaram się Ciebie dogonić :) Ja od początku mojej walki z wagą i tak już trochę schudłam, ale żałuję strasznie tej wtopy urlopowej, bo już dobiłam do spadku wagi w wysokości -8,5 kg a tu taka lipa. Waga mi wzrosła niby o te 2 kg, a się czuję taka spuchnięta i obolała przez to jakbym przytyła z 20. No cóż, liczę na to, że szybko to stracę. 

Yv1984 napisał(a):

Kasiachochlikow napisał(a):

Dziewczyny uzupełniłam wagę i jestem zażenowana swoim wynikiem. Nie ma nawet co komentować i się użalać nad sobą. Możecie mnie kolektywnie zlinczować, żebym więcej nie miała takich wpadek. W tym tygodniu się spinam i jadę na nowo. Jednak w pracy łatwiej jest utrzymać dietę niż na urlopie.Swoją drogą jak dobrze, że jest ta rywalizacja i jesteście Wy! Znając siebie, bez tego bym się już podłamała i dała sobie spokój przechodząc w fazę swobodnego tycia do poziomu niemożliwości.
To masz podobnie jak ja. Ale widzę u siebie progres, wcześniej bym pewnie czegoś takiego do rywalizacji nie wpisała, tylko uciekła z podkulonym ogonem. Jednak te tabelki dobrze pokazują jak i w ogóle czy chudniemy.
Mam dokładnie tak samo! Wcześniej prawdopodobnie bym się zawstydziła, zdołowała tym jaka jestem beznadziejna i odpuściła dalszą walkę ze swoimi słabościami. Dzięki Wam myślę o tym, żeby się nie poddawać i działać dalej, bo w październiku mam wesele a przed urlopem niewiele mi brakowało, żeby się zmieścić w sukienkę, którą ostatnio miałam na sobie 4 lata temu i na razie to jest mój cel :)

Ciuchy z "lepszych czasów" zawsze pięknie motywują. Powodzenia! 

KateAusten"]Ja w tym tygodniu będę pewnie na szarym końcu stawki, no, ale trudno... :P Powoli sie ogarniam i wracam na dobre tory TypBudowyJablko No właśnie, muszę chyba popracować nad systematycznością, bo działam w kratkę ostatnio albo raczej jak na rollercosterze... Raz na górze, raz na dole...Angela W sumie możesz mieć rację... Chyba narzuciłam sobie za duży rygor i nie wytrzymałam tempa. Musiałam odreagować. Cóż, zluzuję trochę  No i zastanawiam się też nad tym, czy nie ważyć się rzadziej np. co 2 tygodnie... Żeby się tak nie spinać :PPS. Widzę, że Wam idzie lepiej ;-) Bardzo dobrze, mobilizujecie mnie! Aha, no i liczę na porządnego kopa od nelke za ten tydzień hue hue hue. Bo nie ma to jak schudnąć 4 kg w tydzień, żeby potem przytyć 3  Żyć nie umierać po prostu :P

Jakoś mi to nie pasuje do Ciebie :P

patkak napisał(a):

Gratulacje dla wszystkich dziewczyn które ukończyły 2 tydzień i walczyły ze swoimi słabościami. Od dzisiaj zaczynam robić kuracje dla moich włosów. Mam zamiar porządnie o nie zadbać, bo chcę zapuścić a są trochę zniszczone farbowaniem. Dzisiaj wymieszałam oliwę z oliwek, miód i awokado i nałożyłam na włosy na 2 godziny. Mam zamiar to powtarzać 2 razy w tygodniu. Pewnie będę musiała myć teraz częściej włosy po takich tłustych maskach, ale zobaczymy. Zdam wam w następnej edycji relacje czy warto

Chętnie poczytam o efektach. Moje włosy od dawna proszą, aby "coś z nimi zrobić"

Savanna1988 napisał(a):

Gratuluje wszystkim dziewczyna, ktore wytrwaly kolejny tydzien :) Ja moze nie mam jakis spektakularnych spadków wagi, ale w wiekszosci tygodni spadki sa czasem tylko zastoj ale przynajmniej nigdy waga nie rosnie a to mnie bardzo cieszy :) A najbardziej mnie cieszy, ze spodnie o rozmiar mniejsze sa juz w koncu wygodne i nie cisna nigdzie  Wczesniej wchodzilam w nie ale bylo mi niewygodnie wiec ciagle chodzilam w wiekszych, ale w tym tygodniu te wieksze juz tak na mnie wisialy, ze postanowilam sprawdzic jak tam te mniejsze i niespodzianka mamy sie razem calkiem dobrze Ja tez zaczelam konkretnie dbac o moje dlugasne wlosy (do pasa), bo skoro w koncu zaczynam lepiej wygladac, to jak juz bede miala cialo super laski, to i wlosy i cera powinna wygladac swietnie hahahahahaA tak na powaznie, to robie rozne wynalazki i ma troche sprzetu zeby o nie dba. Z Polski wyslalam sobie w paczkach caly arsenal kosmetykow na wlosy, ktory chce przetestowac, oby te paczki doszly do mnie w patek :) Ile tam dobroci ile ciuszkow do cwiczen i wspanialosci, juz nie moge sie doczekac, szczegolnie moich ksiazek i pocztówek. Dobra znow odchodze od tematu. Chcialam sie Was zapytac czy któras z Was stosowala keratyne na wlosy ? Ja mam ogolnie proste wlosy (Fryzjerki sie mnie pytaja jakiej prostownicy uzywam, bo mam takie proste a niezniszczone ), bardziej chodzi mi o to ze jak rosna wlosy to konce sa na roznej dlugosci i odstaja a ja bym chciala takie wlosy jak w reklamach hehehe jednolicie-przylegajace i nie wiem czy keratyna otrzymam taki efekt ?

Gratuluję nowego rozmiaru! :)

AngeluSss18 napisał(a):

KateAusten napisał(a):

nelke Rany, aż mi głupio... -.- No, ale zasłużyłam Dziewczyny, gratuluję Wam wyników! ;-)Co do włosów... Ja mam dziś w planach farbowanie  Nigdy w życiu tego jeszcze nie robiłam i jestem ciekawa efektów. Ja mam ogólnie ciemne włosy, ale chcę przyciemnić je jeszcze bardziej i zobaczymy co z tego wyjdzie Z dietą dalej idzie źle, ale przynajmniej się ruszam xD
Pochwal sie kolorkiem : ) I nie pisz ze z dieta idzie zle, zrob cos z tym.. :)Ja za to nie mam czasu na aktywność, spacery jakies mam i zrobie z 15 min cwiczen..na wiecej nie moge sobie pozwolic..jestem wykonczona, niedawno co wrocila do domu...z 20 min temu..zjadlam obiadek..i musze sie brac za lekcje..takze ten tego..:( bedzie tylko 1 pkt w aktywnosci :( Ale obiecuje ze w sobote będą 3 - jade znowu na grzyby moje ukochane ; )

Otóż to! Pracujemy nad sobą, nie narzekamy! :)

Ważne, że chociaż ten 1 wywalczyłaś:)

Arya. napisał(a):

Dziewczyny, mam do Was pytanie.Jak to jest u Was z kaloriami i rozkładem BTW? Liczycie/liczyłyście? Jak tak, to jak to u Was wyglądało, jakie efekty, spostrzeżenia?Edit: Co do zdjęć, to ja ostatnio zrobiłam obok siebie, zestawienie  3 zdjęć mojego brzucha  Jak ogarnę program do edycji i powycinam tło, którego nie chce pokazywać, to może też wrzucę do pamiętnika i zobaczycie co za straszne sadło miałam 

Ja nigdy nie liczyłam... Chociaż właśnie ostatnio kolega stwierdził, że powinnam, jeśli serio chcę schudnąć.

nelke85 napisał(a):

Hej hej Dziewczyny - jak tam dziś? Mnie wczoraj po rehabilitacji kolano bardziej bolało, chyba za mocne prądy miałam ustawione :( Myślę, czy dziś nie zrobić przerwy. Pogoda bura i ponura, nawet deszcz kropi. Rano jak wyszłam, to żałowałam, że kurtki nie wzięłam. A co tam u Was?

Ojej, to nie dobrze. Mam nadzieję, że dziś już lepiej! :)

nelke85 napisał(a):

Na II śniadanie mam dla Was:;)

Haha, no widziałam właśnie już jakiś czas temu to zdjęcie. Od razu wiedziałam, że coś jest nie tak, brzoskwinie wykminiłam sama, do jabłka potrzebny mi był opis :)

Arya. napisał(a):

Kasiachochlikow napisał(a):

Arya. ja miałam tak samo jak pierwszy raz przeliczyłam moją "zdrową i zbilansowaną" dietę- stanowczo za mało kalorii. Zrobiłam wyliczenia ile powinnam jeść kcal i mi wyszło, że 2400, więc na diecie staram się dobić do 2000, choć nie zawsze się udaje. Poza tym liczę bwt na gramy z rozkładem 50% węgle, 25% białko i 25%tłuszcze.  W efekcie po przeliczeniach wychodzi mi 309 g węgli, 154 g białka i 68,7 g tłuszczy.  Po przeliczeniu co dzisiaj zjadłam od rana i co zjem w pracy wychodzi mi 789 kcal, 55g białka, 95,4 węgli i 24 tłuszczy. Generalnie słabo, bo powinnam mieć więcej wartości odżywczych w tylu kcal. Co do rozkładu posiłków to się staram zrobić tak, żeby od rana do 13 (moja pora 3ciego posiłku) zjeść przynajmniej połowę kcal, które powinnam zjeść w ciągu dnia. Nie zawsze mi się to udaje. Dzisiaj np. albo zjem coś mega kalorycznego na obiad, co by było durne, albo będę miała za mało kcal. No chyba, że zrobię jakąś sałatkę z garścią orzechów - wtedy podbiję kcal, za to nie dobiję do żądanej ilości w i b. Jak to mówi moja mama - życie jest trudne a później się umiera ;)Co do relacji bwt to czytałam, że tłuszczy powinno być 15-20%, ale stwierdziłam, że skoro w moim przypadku tłuszcze pochodzą głównie z ryb, mięsa i orzechów a nie z jakichś mcdonaldsów, a poza tym jestem kobietą a dla nas tłuszcze są istotne do prawidłowego funkcjonowania gospodarki hormonalnej, to dam ich sobie więcej. Poza tym nie trzymam się restrykcyjnie ilości węgli, bo uważam, że one nie są niezbędne na diecie. Tzn wiadomo - węglowodany złożone jak najbardziej są ok, ale jak ich jem tyle co powinnam to się czuję jak spasły dzik. Mam też problem z białkiem, bo nie przepadam za specjalnie za nabiałem, a jedząc białko z jajek i ryb podbija się tłuszcze. Zostają mi soje i fasole.Waga mi dzisiaj oszalała po raz kolejny. Znalazłam baterie i wymieniałam po kolei - przy każdej baterii miałam inny pomiar - 82, 85,9 (!!!!), 83 i 75 (jasssne...) nie wiem czy kupić kolejną baterię, świeżynkę, czy moją wagę wysłać na emeryturę.  Bardzo źle się stało, bo ja się ważę wręcz obsesyjnie. Niby to niedobrze, ale mi bardzo pomaga w utrzymaniu diety i motywuje do ruchu.
Heheh mama dobrze prawi Jak Ci idzie z tymi węglami na poziomie 50%? Chudniesz, nic się nie dzieje, tyjesz?  Ja przez moją durną pseudo dietę sprzed jakiegoś roku chyba - Dukana, uznałam, że białka na mnie dobrze działają i przy nich chudnę, a węglę mnie zapychają. Nie wiem już sama czy to było błędne założenie... W każdym razie dietę zaczęłam z węglami na poziomie 40% i tak sobie to balansuje, raz więcej raz mniej.Ja czytałam, że białka i tłuszczy po 1g na kg, a reszta to węgle. Wiadomo, jak się jest na redukcji to tego białka więcej, ale to już indywidualna sprawa.Tak, dałaś więcej tłuszczy? No właśnie mi też tego wychodzi więcej, czasami po 35-40% Ja, gdy np. mam założone, że powinnam zjeść 1700-1800 kcal, to staram się w tych granicach zjeść, może trochę pod albo ponad i tyle.Czytałam na sfd, że były takie przypadki dziewczyn, które tak restrykcyjnie trzymały dietę, że jak np. dzień się kończył, a one miały co zjedzenia ileś tam BTW, to były w stanie zjeść np. pół orzecha włoskiego, bo cały to za dużo heheh Hheheh co za kosmiczna waga  Moja kiedyś, jak zgubiłam jedną nóżkę, wskazywała że ważę 56 kg  Znalazłam nóżkę i wróciłam do szarej rzeczywistości, czyli pożegnałam się z "moimi" 56 kg Skoro trzymasz się diety itd., to powiedz mi, nie irytuje Cię trochę to, gdy widzisz na forum te nastolatki na dietach 1300 kcal, które schudły już na takiej głodówce kilka do kilkunastu kg? Bo mnie to czasami demotywuje i dosłownie zazdroszcze im tego i sama się zastanawiam, że może ja też zacznę MŻ na zasadzie 1300 kcal i wtedy to będzie szal ciał,z tym że pewnie jak szybko te kg spadną, tak szybko wrócą./ Tylko to mnie trzyma przy moim normalnym jedzeniu  Edit: Mam do Was pytanie. Orientuje się któraś z Was czy na necie można gdzieś obejrzeć online transmisję z Mistrzostw Świata w siatkówce męskiej? Ja wczoraj chciałam obejrzeć, w wersji niemieckiej. Na chęciach się skończyło, bo przy linku było podane, że transmisja możliwa tylko gdy ma się IP niemieckie. Nosz ku*** kpina jakaś... Odebrało mi to chęci na dalsze szukanie innych audycji. Może Wy macie jakieś stronki do oglądania online z obrazem, gdyż wersja radiowa mnie nie zadowala 

No właśnie! Chyba nie marzysz o efekcie jo-jo?:D

Yyyy, te mistrzostwa się jeszcze nie skończyły? 

Kasiachochlikow napisał(a):

Arya. ciężko mi idzie z dobiciem do takiej ilości węgli i mam wrażenie, że to za dużo jak dla mnie, bo nie widzę efektów chudnięcia. Z drugiej strony u mnie chudnięcie idzie mega opornie tak czy siak ;) Już sobie zaczęłam wkręcać, że nie toleruję glutenu, czy coś :) Ja liczę te proporcje tak, że na gram białka i węgli przypadają 4 kcal a na gram tłuszczu 9, więc najpierw przeliczam te kcal przypadające na cały dzień przez procent a później przez te gramy, a niby matematyka miała się w życiu nie przydać ;) Co do tłuszczy to zauważyłam, że w dni kiedy zjem ich stanowczo za dużo, bo się najem ryb i mam fazy na orzechy to nic złego się nie dzieje z wagą. Pewnie chodzi o to, żeby się nie nawtykać masła czy tłuszczu z mięsa lub z jakiegoś innego nieciekawego źródła niczym guziec, a stwierdzam, że póki tłuszcze są porządne to nie umrę jak będzie ich trochę więcej. Co do tych dziewczyn z dietami po 1300 kcal to pewnie do niektórych rzeczy trzeba dorosnąć. Ja kiedyś też namiętnie stosowałam takie diety, bo mi się wydawało, że ważąc 65 kg jestem otyła :D Teraz to jest mój cel ostateczny, bo przewiduję ewentualne przytycie przez etap utrzymania, a  docelowo chciałabym ważyć gdzieś 68. Efekt tych diet był taki, że chudłam 3 kg a wracało znacznie więcej + kompulsy, akcje hormonalne i inne rozrywki no i mam to co teraz. Najgorsze jest to, że bardzo trudno było mi się psychicznie przestawić na to, że muszę jeść więcej kcal, bo jak się człowiek tak przyzwyczai do małych ilości niskokalorycznego jedzenia to jest przekonany, że przytyje do granic niemożliwości. Skoro tyjesz przy 1400 to jak możesz chudnąć przy 2000? A na sdf to też jest nieźle. Obczajałam to forum kilkakrotnie i niektórzy mają takie okrutnie sztywne podejście do diety i ćwiczeń. Może to dobrze, bo osiągają efekty, chociaż ja uważam, że ważniejsze jest wymyślenie takiej metody dla siebie, żeby zgodnie z tym żyć. Ciągle staram się dojść do tego dlaczego przytyłam na urlopie. Nie żarłam jak tucznik i się ruszałam, ale faktem jest, że piłam mało wody i był alkohol ze słodkimi napojami. Niestety też zdarzyły mi się fryty, ale stwierdziłam, że głupio być w Holandii i nie zjeść frytek z majonezem. Nie wiem nawet czy oni mają jakieś inne tak typowe dla siebie jedzenie.

Wkręcać? Może sprawdź to? :) Ja np, w momencie, gdy dowiedziałam się, że mam z tym problem i zaczęłam odstawiać momentalnie poczułam się lepiej (chociaż wiadomo, zdarzają mi się jakieś "glutenowe wpadki")

Arya. napisał(a):

Kasia ja podobnie, też sobie wkręcam różne nietolerancje, choroby itp.  Ja korzystam z dziennika żywieniowego na potreningu.pl. Tam wpisujesz sobie Twoje dzienne zapotrzebowanie wraz z rozkładem na BTW i podczas dodawania kolejnych posiłków, obliczane są kalorie i BTW oraz to, ile kalorii i BTW zjadłaś już w ciągu dnia i ile masz jeszcze do "wykorzystania"  Fajna sprawa z tym jest, więc polecam (nie trzeba samemu nic liczyć hehe) Haha, no rzeczywiście, otyłość pierwszego stopnia Ja chce ważyć 62 kg. Marzeniem jest 59,9999, ale tylko dla tej 5 z przodu choć na chwilkę Dokładnie, ja miałam podobnie. Schudłam 8, przytyłam 10. Teraz jem tyle ile trzeba i jak trzeba, tak mogę jeść do końca życia i nie poczuje się z tym ani na chwilę źle. No dosłownie jakbyś opisywała moją historię. Też mi trochę zeszło zanim wyszłam z tej mojej głodówki, tym bardziej jest ciężko gdy się widzi te diety cud, z obciętymi kaloriami i automatyczne efekty...Co do sfd i sztywnego podejście do diety, to wydaje mi się, że to zależy od osoby i od tego, co dany osobnik chce osiągnąć i co postawił sobie na cel. Ja nie mam aspiracji aby zostać kulturystyką, więc nie jem ani nie ćwiczę tak, jakbym chciała nią zostać.Tacy ludzie to już bardziej zaawansowani fitholicy  Ja dopiero zaczynam i walczę z tym żeby utrzymywać zdrowe nawyki i wdrażać je w życie, więc nie równam się z nimi, bo to by mnie tylko zdołowało.Hmm... Wydaje mi się, że za mało wody + alko i trochę innego jedzenia i to może być to. Z tym, że myślę, że ta waga powinna Ci wrócić do normy, o ile  powrócisz do zdrowego trybu życia. Wiem po sobie, że jak np. zjem inaczej/więcej i wypiję mniej wody, to waga mi wzrośnie. Natomiast gdy wrócę do normy to tak samo jest z wagą. Miałam tak ostatnio. Waga wskazała, że po kilku dniach odstępstwa od diety przytyłam 2 kg. Pomyślałam sobie, że to jakaś kpina. W każdym razie po tygodniu waga była już w normie. Więc teraz co by się nie działo trzymam się moich założeń i powoli do przodu.

Chyba każda z nas to kiedyś przerabiała :P

Kasiachochlikow napisał(a):

Arya. napisał(a):

Kasiachochlikow napisał(a):

Arya. ja wpisuję wszystko na ilewazy.pl, bo tam jest podsumowanie kcal i btw, można to na posiłki podzielić, ale chętnie obczaję potreningu, bo chyba nawet lepiej widzieć ile jeszcze zostało, niż ile się już zjadło. Ja się nie mogę doczekać 7 z przodu, a 6 byłaby już w ogóle marzeniem, więc Cię rozumiem z tym 59,999 :) Po urlopie piję wodę jak szalona, niestety strasznie mi się zatrzymuje i jestem spuchnięta. Wywaliło mi brzuch i mam stopy jak serdelki. Muszę się zaopatrzyć w pietruszkę, bo bez niej się tej wody nie pozbędę. W tym tygodniu grzecznie się trzymam diety. Oby mi ta waga spadła, bo już byłam tak blisko tej 7mki (80,4) i znowu lipa.
Z tych realnych "marzeń", to ja nie umiem się doczekać 69,99 kg  heheMuszę poczytać o tej pietruszce, bo ktoś tu kiedyś o tym wspominał, ale nie uzyskałam wtedy konkretnej odpowiedzi po co, jak i dlaczego Ja jestem teraz przed @, więc też niezbyt ciekawie wyglądam i się czuje. Dodatkowo wkręciłam sobie jazdę, że mam zakwaszony organizm, bo chodzę wydętą jakbym dziecko w sobie nosiła, najgorzej pod wieczór, po prostu masakra. Już bliziutko, więc na luzie osiągniesz wymarzoną 7 
Pietruszka ma działanie moczopędne i pomaga organizmowi pozbyć się zalegającej wody. Przy okazji nie ma żadnych działań ubocznych, dostarcza niby jakichś minerałów itp. Robi się to tak, że gotujesz korzeń, albo natkę pietruszki (albo jedno i drugie - podobno korzeń ma lepsze działanie, bo jest silniejszy), bez soli i żadnych innych cudów i pijesz ten wywar. W smaku jest  to nawet niezłe - takie słodkawe. Latem robiłam tak, że ugotowany wywar dawałam do lodówki i w upalne dni piłam z lodem i melisą albo miętą :) Ja nawet nie wiem jak się objawia zakwaszenie organizmu, bo to co mówią w reklamie tego specyfiku na zakwaszenie może dotyczyć wielu stanów zdrowotnych. Wiem za to o co Ci chodzi z tą wieczorną ciążą - masakra, człowiek się kładzie spać i czuje jak waleń a wstaje rano jak foka - nie jest rewelacyjnie, ale znacznie lepiej ;) Dobrze, że @ jest tylko raz w miesiącu.

Ja bym się chyba nie zmusiła do takiego wywaru... Sam zapach by mnie zabił :P

nelke85 napisał(a):

Cześć i czołem! O siatkówce z wami nie pogadam, bo ze mnie taki kibic, jak z koziej d.... trąba :PDziś u mnie pięknie i słonecznie, w planach mam wyjście na rower. Kolano wczoraj odpoczęło i jest lepiej. Mam nadzieję, że niedługo będę mogła napisać, że mnie wcale nie boli. Dzisiaj piątek - jakie macie plany na weekend? Ja jutro idę na urodziny i czuję, że będzie słodko... Mąż próbował mnie wczoraj namówić na wino różowe, pytam się jakie: półsłodkie czy półwytrawne. Patrzy na etykietę: napój winopodobny o smaku grejpfruta :P To się naciął hehe. A ja byłam grzeczna :) I nie jem słodyczy jak na razie (zobaczymy, jak mi to jutro pójdzie ha ha ha).A jutro na obiad robię placki gryczane, przepis fajny, więc może i Wam się spodoba: http://mbrzegowy.blogspot.com/2013/11/placki-grycz... Uwielbiam tego bloga: mnóstwo zdrowych przepisów. A jakich smacznych!

Ufff, dobrze, że już lepiej z nogą! :)

U mnie też śliczna pogoda, chociaż dość wietrznie. Można sobie chyba krzywdę zrobić. Dopiero co się z grypą uporałam a dziś od rana gardło mnie boli ;/

Ojj, to jutro chyba się skusisz na kawałek tortu, nie? :P

Kasiachochlikow napisał(a):

Arya. ja tą pietruszkę gotowałam tak, że do 1,5 l. wody wrzucałam 2 korzenie. Im więcej wrzucisz, tym bardziej intensywny będzie ten wywar. Co do siatkówki to byłam raz na memoriale Wagnera, bo mnie kumpela zaciągnęła argumentem "nigdy nie byłyśmy na meczu siatkówki, więc czas to zmienić". Było spoko, ale to pewnie zupełnie inne emocje jak "nasi" grają mecz towarzyski a inne jak walczą o coś. A wiesz jak się skończył mecz z USA? Bo skończyłam oglądanie na 1 secie, który niestety nasi przegrali.Ja w ogóle mam co jakiś czas fazy na oglądanie sportu i lubię takie duże turnieje. Wiecie mistrzostwa świata, olimpiadę czy coś. Nawet się czasem z lubym bawimy w zakłady sportowe. Trudno to nazwać jakimś hazardem, bo obstawiamy za astronomiczne kwoty rzędu 2 złote, bardziej to rozrywka. Chociaż jak było euro i Ukraina grała ze Szwecją to obstawiałam przez telefon (2 zł na ukrainę) i mi zakład nie chciał się wczytać, później okazało się, że postawiłam 5 razy na to samo, ale wygrałam 50 zł :) Więcej spektakularnych sukcesów nie pamiętam:)nelke dzięki za link! Pewnie bardzo mi się przyda, bo mam niedługo urodziny i laski ode mnie z pracy się domagają ciasta, a ja wymyśliłam, że zrobię coś niesłodkiego do przekąszenia, żeby było miło, ale jednocześnie, żebym nie naruszyła diety :)Wczoraj miałam dzień z babami - najpierw Jillian Michaels, później Callan Pinkney. W efekcie mam zakwasy na maxa (pewnie nie po callaneticsie), a dzisiaj znów zaczęłam dzień z Jillian. Poza tym zjadłam owsiankę, sałatkę z kurczakiem duszonym i kalarepę. Nie jest  źle chociaż waga jakoś nie chce się ruszyć niestety.

Ja np. uwielbiam lekkie zakwasy. Wtedy dłużej czuję, że coś zrobiłam :P

Pasek wagi

Arya. napisał(a):

KateAusten napisał(a):

Arya. napisał(a):

Dzięki Ci wielkie dobra duszyczko!  Co do oglądania meczy piłki nożnej, to też często i gęsto oglądam, ale z siatkówką strasznie się zraziłam, jak mi wyskoczyło na pierwszej stronie, że mogę oglądać tylko z z niemieckim IP 
Nie ma sprawy ;-)Masz jakieś ulubione zespoły piłkarskie? :P Przyznaj się, komu kibicujesz?
Aaa aż taką fanką nie jestem, aby mieć ulubiony klub, poza tym to zależy kto z kim gra  Hiszpańska liga mnie zdecydowanie interesuje 

Kasiachochlikow napisał(a):

Arya. ja tą pietruszkę gotowałam tak, że do 1,5 l. wody wrzucałam 2 korzenie. Im więcej wrzucisz, tym bardziej intensywny będzie ten wywar. Co do siatkówki to byłam raz na memoriale Wagnera, bo mnie kumpela zaciągnęła argumentem "nigdy nie byłyśmy na meczu siatkówki, więc czas to zmienić". Było spoko, ale to pewnie zupełnie inne emocje jak "nasi" grają mecz towarzyski a inne jak walczą o coś. A wiesz jak się skończył mecz z USA? Bo skończyłam oglądanie na 1 secie, który niestety nasi przegrali.Ja w ogóle mam co jakiś czas fazy na oglądanie sportu i lubię takie duże turnieje. Wiecie mistrzostwa świata, olimpiadę czy coś. Nawet się czasem z lubym bawimy w zakłady sportowe. Trudno to nazwać jakimś hazardem, bo obstawiamy za astronomiczne kwoty rzędu 2 złote, bardziej to rozrywka. Chociaż jak było euro i Ukraina grała ze Szwecją to obstawiałam przez telefon (2 zł na ukrainę) i mi zakład nie chciał się wczytać, później okazało się, że postawiłam 5 razy na to samo, ale wygrałam 50 zł :) Więcej spektakularnych sukcesów nie pamiętam:)
Kurde nie jestem przekonana do tej pietruszki, bo coś mi się zdaję, że będzie to śmierdziało  Pokrzywa jest przepyszna, więc póki co będę ją piła. Wczoraj chciałam sobie nakupić tej pietruchy, ale zrezygnowałamPolska (1) - USA (3), niestety przegrali, ale wczoraj wygraliśmy hehe 3-1Kasia, ja mam niemal identycznie  Te większe turnieje z udziałem naszych oglądam zawsze, tzn. z siatkówką jestem na bieżąco, ale piłki nożnej to już nie oglądam od lat, bo mnie nerwy biorą i ku***mi rzucam w trakcie meczów, więc szkoda mi na to nerwów  Boks wielbię, ale też w wersji patriotycznej Ojaa... no to fajnie, że udało Ci się nawet wygrać hehe  Maleducada no właśnie nie za bardzo mam z kim wybrać na łowy  Znajoma, która ma ten rower za kilka tysi, dostała go w prezencie, więc ona sama o nim nic nie wie.  Co do pozycji na rowerach, to kurde jak tak siedzie na fotelu, to nie umiem sobie wyobrazić na kórym by mi było lepiej, musiałabym jazdy testowe mieć W ogóle Ty tak odpisujesz na wszystko i sumiennie czytasz nasze wypowiedzi, a sama nic nie piszesz co u Ciebie Jak tam ćwiczenia? Waga?Cm?Nastrój? I nie wiem co jeszcze 

U mnie w miarę :)
Tzn jeśli chodzi o ćwiczenia i dietę - zdecydowanie lepiej niż na początku edycji. 
Od wczoraj staram się planować, co będę jadła przez jakiś tam dłuższy czas, żeby było łatwiej się pilnować. Wczoraj wprawdzie zaliczyłam małe babskie piwo (ale potem, gdy koleżanki poszły na kebaba ja się powstrzymałam, choć ślinka ciekła - i jestem z siebie dumna).
Co do wagi - nie wiem i dobrze mi z tym :P Myślę, że kupię sobie wagę dopiero pod koniec edycji. Wtedy zobaczymy :)

Miłego dnia! :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.