- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 lipca 2014, 11:15
Jest jakaś grupa do kogoś, kogo dotyczy problem kompulsowego objadania się? Bo nie daję rady... Przytyłam 15 kg.
9 lipca 2014, 10:46
Przytyłam na razie pięć i od dzisiaj ogar dupy bo inaczej szybko dobije sobie jeszcze kilka, też mi ciężko same chętnie się do ciebie dołączę :)
9 lipca 2014, 12:04
Mam wielki problem z jedzeniem chodź staram się go pozbyć. Jeśli macie jakieś rady to chętnie się przyłącze.
10 lipca 2014, 07:26
Mnie bardzo pomaga picie coli light, w hurtowych ilościach. Kofeina= brak apetytu, dodatkowo jest mega słodka więc po prostu nie chce się po niej jeść. Nie zawsze działa wiadomo, ale u mnie na pewno napady są dużo dużo rzadziej :)
10 lipca 2014, 11:02
No tak jeść się nie chce, ale pić bardzo i co wtedy - jeszcze więcej coli?
10 lipca 2014, 14:55
Ja piję po 3l dziennie, dużo mało zdrowo ale przynajmniej od niej nie tyję tylko wręcz przeciwnie, a jak wiadomo zadowolenie z własnego wyglądu też pomaga przy kompulsach, Naomi666 wyjazd na pewno pomoże bo nawet nie będziesz miała możliwości się objeść więc jeśli twoje napady występują regularnie to może przerwiesz krąg :)
13 lipca 2014, 16:50
Też mam ten problem, ale trochę się obawiam tej coli light. No bo... co potem? Zacząć normalnie jeść? W ogóle unikam coli itp, a chciałabym to jakoś zacząć kontrolować, normalnie jeść i żyć. Patrzę na to jak na zwykły nawyk, ale nie umiem się go pozbyć skutecznie... ;(
13 lipca 2014, 17:52
cola, light, czy nie light, to chemiczny syf. a organizm potrzebuje konkretow do utrzymania ladnej cery, wlosow i do funkcjonowania (np. brak magnezu konczy sie skurczami, napradami zlosci, checia na slodycze)
jezeli ktos jest tylko zarlokiem, a nie ma zrytej psychy i prawdziwych kompulsow ( to juz nadaje sie do psychiary) to moze uzbroic dom w bomby witaminowe. u mnie w domu zawsze jest siata marchwi, burakow, platki owsiane, jablka, pomidory, siemie lniane. same zdrowe produkty, zadnych slodyczy i podejrzanej zywnosci. jak mnie napada chcec na wielkie zarcie, to ze skladnikow ktore mam moge sobie zrobic wiado surowki z marchwii i jablka (do tego jakis cynamon, garsc bakalii) albo 1litr przecieru z pomidorow i natki selera.
lubie sie napchac po szczeki, nie codziennie, ale od czasu do czasu cos dzienego mnei nachodzi, ze moglabym jesc make wymieszana z maslem i cukrem (cos jak kruszonka do drozdzowki) albo zrobic sobie gore nalesnikow na szybko z cukrem pudrem - ale u mnei w domu od jakiegos czasu nie ma ani maki ani cukru ani masla. albo potrafilam zjesc bochen chleba z maslem i sola. nie umiem jesc, wiec nie kupuje chleba. zadnego. ale mam wafle ryzowe, ktore mi nie smakuja.
ostatnio wlaczylam do akcji maslo orzechowe, jak na zarloka nie dam rady zjesc wiecej jak kilka lyzek, a pozniej nie moge patrzec na jedzenie...
poza tym trzeba sie nawadniac, u mnie codziennie schodzi kilka butelek wody+dzbanek herbaty zielonej lub roibos.
ochota na ciasteczko? na cala paczke ciasteczek?> 1,5litra wody, a jak nie pomaga, to krem czekoladowy wlasnej roboty czyli banan, odzywka bialkowa, gorzkie kakao, awokado, nac selera i czlowiek od razu inaczej mysli i sie zachowuje. znalalzam sobie zamienniki. jak wychodze gdzie, to biore WODE, zarcie w pudelku i generalnie nie biore kasy, co by nie kusilo. zakupy robie z lista i tylko po obiedzie, nigdy na glodno.