Temat: Wspólne odchudzanie?

Stanąwszy przed lustrem - już jakiś czas temu, obejrzawszy zdjęcia robione cyklicznie przez znajomych popadłam w przeogromny smutek. W głowie kołacze się zdanie 'Rany boskie, jestem klockiem' Dobijam, cholera, do 80 (waga ciężka) i nie do końca potrafię sobie z tym poradzić. W tym roku przytyłam 8 kilo. I jak tak dalej pójdzie to na tym się nie skończy i będę jedną, wielką, toczącą się kulą. Może ktoś chciałby się ze mną efektywnie pomotywować. Albo w grupie, albo na zasadzie jakiejś rywalizacji na forum, albo nawet zwykłego słowa pod wpisem w pamiętniku. Jestem sobą załamana, bo ciągle tylko zaczynam dietę od jutra. Wiem, że nie przytyłam od powietrza i wiem, że od myślenia o byciu szczupłym nie schudnę. Dlatego muszę się jakoś zebrać w sobie i zastanawiam się, że to może jest jakieś rozwiązanie. Niby wszystko leży w naszych rękach, ale... czy ktoś chętny?

a to nie brzmialo "rany boskie, jestem kioskiem" ? ;)

nie łam się mała! działaj, kochaj siebie :D

Haha, podoba mi się Twój styl pisania. Dawaj, trzeba się ruszyć, nikt tego za Ciebie nie zrobi!

Brzmiało, brzmiało, ale szczęśliwie jeszcze do kiosku trochę mi brakuje. Ale jak nic z tym nie zrobię to zamiana na klockiem nie będzie konieczna... 

parę dni musisz się zresetować  tzn. mniej jeść,więcej wody,ruchu,a motywacja przyjdzie,powodzenia:)

Pasek wagi

;) Może ktoś ?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.