- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 grudnia 2013, 16:17
31 grudnia 2013, 11:00
ojejku :( Może problem tkwi w tym, że w takim środowisku się obracasz? Bo ja piszę z trochę innej perspektywy - jestem obecnie sama, zaliczyłam baaardzo toksyczną relację, ale i tak to co piszesz to mi się w głowie nie mieści :( na pewno będzie lepiej! Obecnie jestem na etapie, że chciałabym zrobić porządek sama ze sobą na wielu płaszczyznach i nie w głowie mi faceci...O ile naukę, hobby itd. da się pogodzić z posiadaniem faceta, o tyle nauka,hobby + moje aktualne zafiksowanie na punkcie tego, żeby się mądrze odchudzić, odgruzować (pozawagowo też sie trochę zaniedbałam) i żeby mi nie zwisała skóra już niekoniecznie :DZazdroszczę Wam dziewczyny, że trafiłyście na fajnych facetów... Ja niestety jedyne co od nich zawsze słyszałam, to że jestem grubą świnią. I tak wyszło, że od zawsze jestem sama, bo teraz to już nawet boję się nawiązywać kontakty...
31 grudnia 2013, 11:16
31 grudnia 2013, 11:56
Nie znam co prawda żadnego faceta ( bez względu) na wiek, który wolałby otyłą dziewczyną zamiast szczupłej.
31 grudnia 2013, 11:56
31 grudnia 2013, 11:58
Pewnie zależy od środowiska, bo wiem, że są grube dziewczyny które nigdy nieprzyjemności nie miały, a ja mam je od zawsze.Zaczęło się od gimnazjum, potem liceum... Wyśmiewali mnie zawsze i to przeważnie ludzie z innych klas, z którymi nie miałam żadnego kontaktu. Okazało się, że moja "przyjaciółka" w telefonie miała mnie zapisaną jako Beczkowóz, a cała reszta znajomych nazywała mnie czołgiem. A że mieszkam na wsi to połowa tak na mnie wołała:). Po tym wszystkim zamknęłam się w sobie, przestałam wychodzić i to trwa do teraz. Na studiach może już się ze mnie nie wyśmiewali, ale w głowie mi zostało, że jestem gorsza i tak minęło 5 lat a ja w czasie studiów chyba ze 2 razy gdzies wyszłam na miasto. I nadal zdarzają się sytuacje, że np kupuję w sklepie jakieś ciastka, bo rodzice mają gości i słyszę za mną w kolejce, że tak to nie schudne. Bywa, że chcę przejść przez ulicę i jacyś ludzie z samochodu krzyczą do mnie od grubych świń.Trochę się wygadałam;). Widocznie całe życie trafiam na takie środowisko, w którym nie jestem akceptowana. Teraz po studiach znowu musiałam wrócić na tą cholerną wieś, gdzie z nikim nie utrzymuje kontaktów, no ale pracuję tutaj... I marzy mi się przeprowadzić gdzieś do dużego miasta, gdzie nikt mnie nie zna, gdzie ludzie są różni i nie zwracają tak uwagi na innych...ojejku :( Może problem tkwi w tym, że w takim środowisku się obracasz? Bo ja piszę z trochę innej perspektywy - jestem obecnie sama, zaliczyłam baaardzo toksyczną relację, ale i tak to co piszesz to mi się w głowie nie mieści :( na pewno będzie lepiej! Obecnie jestem na etapie, że chciałabym zrobić porządek sama ze sobą na wielu płaszczyznach i nie w głowie mi faceci...O ile naukę, hobby itd. da się pogodzić z posiadaniem faceta, o tyle nauka,hobby + moje aktualne zafiksowanie na punkcie tego, żeby się mądrze odchudzić, odgruzować (pozawagowo też sie trochę zaniedbałam) i żeby mi nie zwisała skóra już niekoniecznie :DZazdroszczę Wam dziewczyny, że trafiłyście na fajnych facetów... Ja niestety jedyne co od nich zawsze słyszałam, to że jestem grubą świnią. I tak wyszło, że od zawsze jestem sama, bo teraz to już nawet boję się nawiązywać kontakty...
31 grudnia 2013, 11:59
NoMam chłopak był dwa lata starszy ode mnie, a to co nie raz wyprawiał, przechodziło wszelkie pojęcie. Gdyby tak na mnie nie naciskał, to pewnie spokojnie bym schudła, bo czułabym jego wsparcie, a zamiast tego słyszałam, że wyglądam jak świnia, że powinnam przestać jeść i tylko ćwiczyć. A jak już chciałam i nawet zapisałam się na siłownię, to słyszałam teksty typu: "podobał ci się trener? pewnie cię odwiózł do domu", itp. Nie ćwiczyłam- źle, chciałam coś z sobą zrobić- również źle. Tak jak już wspomniałam, według niego odpowiednią dietą dla mnie była głodówka, która dałaby natychmiastowy efekt, nie zważając na aspekt zdrowotny. Jednak w pewnym momencie mnie oświeciło, że ja mu od zawsze nie pasowałam. Gdy się poznaliśmy ważyłam w granicach 65-67 kg (przy 171 cm) i on już wtedy kazał mi się odchudzać, a ja byłam na tyle głupia (zakochana), że posłuchałam i zaczęłam od głodówek, żeby szybko było widać rezultat. Płacę za to do dziś, bo nigdy wcześniej nie miałam problemów z nadwagą ani z jedzeniem, wręcz przeciwnie, miałam jak dla mnie idealną sylwetkę, dobrą przemianę materii i zero zaburzeń odżywiania..
31 grudnia 2013, 12:09
Edytowany przez Aimless. 31 grudnia 2013, 12:09
31 grudnia 2013, 12:36
Edytowany przez 9938be52f5cc0b66c589957c56bb9e18 1 stycznia 2014, 20:58
31 grudnia 2013, 16:20
serio?Nie znam co prawda żadnego faceta ( bez względu) na wiek, który wolałby otyłą dziewczyną zamiast szczupłej.
31 grudnia 2013, 16:30
serio:) zauważ że piszę o otyłości a nie nadwadze:)serio?Nie znam co prawda żadnego faceta ( bez względu) na wiek, który wolałby otyłą dziewczyną zamiast szczupłej.