- Dołączył: 2013-09-05
- Miasto: lublin
- Liczba postów: 38
5 września 2013, 20:45
Od niecałego miesiąca zaczęłam się odchudzać. Planuję ćwiczyć 3-4 razy w tygodniu + zdrowsze jedzenie i oczywiście połowa porcji. Zapraszam Was Dziewczyny! Razem damy radę!
- Dołączył: 2013-09-05
- Miasto: lublin
- Liczba postów: 38
5 września 2013, 20:48
Dopiero dzisiaj założyłam konto na Vitalii.Chciałam się tutaj zapisać, bo potrzebuję od Was wsparcia, a od siebie tego, że będę przed kimś "odpowiedzialna".Niedawno skończyłam 20 lat i coś we mnie drgnęło...pomyślałam, że jeszcze niedawno kończyłam 17,a tu już niepostrzeżenie właśnie skończyłam 20... i chyba czas o siebie zadbać.Jako dziecko nigdy nie byłam szczupła, ale też nie pamiętam żeby to była jakaś duża nadwaga. Do 10 roku życia wraz z rodzicami mieszkaliśmy u dziadków więc zawsze ktoś "pilnował" żebym za dużo nie jadła tzw. "dupsów".Potem wyprowadziliśmy się, ja ze szkoły przychodziłam do domu, siedziałam sama aż do powrotu rodziców z pracy i zaczynało się uzupełnianie zapasów... Kanapeczki, słodycze, cola i leżenie przed telewizorem. I tym sposobem przekształciłam się w grubaskę. Był potem czas gdy zaczęłam już dojrzewać...schudłam wtedy dużo, ćwiczyłam, tańczyłam- zaczęłam się "pannić". Mając 16-17 lat mierzyłam 165 cm i ważyłam jakieś 74 kg i nie miałam z tym problemu, bo moje ciało wyglądało wtedy nawet dobrze nie tylko w moim własnym mniemaniu ale i koleżanek czy kolegów. Mówili, że jestem bardzo kobieca, miałam nawet wtedy "wzięcie". Poznałam chłopaka, bardzo się zakochałam i byliśmy ze sobą rok po czym zostałam bardzo zraniona przez niego i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Siedziałam więc w domu i pocieszałam się jedzeniem. Mało ruchu, dużo jedzenia i doszłam do wagi 96 kg. Od tych wakacji postanowiłam się za siebie wziąć. Schudłam już 6 kg, ale dalej wyglądam okropnie...twarz jak księżyc w pełni, szerokie ramiona, a o tyłku już nie wspomnę. Kolejnym powodem jest to (może błache, ale jednak dla otyłej osoby nawet takie rzeczy to kompleks) że szukając ostatnio kozaków na zimę nie mogę sobie kupić takich jakie chce, bo nie mogę zapiąć ich na wysokości łydek. Po sklepach z ciuchami chodzę tylko po to aby sobie pooglądać, bo to co mi się podoba na mnie nie wchodzi, albo wyglądam w tym jeszcze szerzej niż sama jestem.Dużo razy próbowałam się odchudzać, ale każda moja próba trwała nie więcej niż 2 tygodnie a potem to samo co zwykle..Lecz teraz już nie mam siły na to...nie chcę się już wstydzić w sklepie, że nie mogę zapiąć butów czy guzików w bluzce...nie chcę się wstydzić siebie.Mam nadzieję, że będziemy się wspierać nawzajem i uda nam się dojść do wymarzonego wyglądu.Po wszystkich dietach jakie przerabiałam doszłam do wniosku, że zdrowe odżywianie się, małe a częste porcje i redukcja słodyczy to klucz do sukcesu.Tak więc moja dieta jaką obrałam wygląda następująco: -ciemne pieczywo-chude mięso-dużo nabiału-dużo wody-żadnych słodyczy-dużo ryżu, kaszy-warzywa i owoceOczywiście jak każdy z nas czasem nie mamy możliwości gotować dla samego siebie i jemy normalny obiad razem z rodziną, a zresztą normalnym jest, że i nam się czasem chcę zjeść coś takiego, więc uznałam, że poprostu należy zjeść pół porcji.Od wakacji dużo jeżdżę na rowerze i chodzę na siłownie 1-2 w tygodniu, od 18 września zapisałam się również na zumbę i postaram się robić brzuszki w domu.Od października zaczynam również kolejny rok studiów i obawiam się najbardziej braku czasu i zmęczenia po całym dniu zajęć, ale mam w sobie dużo nadziei, że uda mi się przemóc to.
- Dołączył: 2012-01-29
- Miasto: Irlandia Północna
- Liczba postów: 1815
5 września 2013, 20:52
Na początek staraj się spisać to co jesz i dwa niezdrowe posiłki zastąp czym zdrowym, w Twoim przypadku około 50g protein dziennie, jak najmniej węglowodanów i jak najwięcej witamin i błonnika będzie kluczem do sukcesu:) przede wszystkim jednak potrzeba motywacji a to najtrudniejsze... jednak wierzę że Ci się uda, tutaj na pewno wiele osób Ci pomoże:)
- Dołączył: 2012-09-14
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 4862
6 września 2013, 10:04
hej
ja z chęcią do Ciebie dołączę. Co prawda odchudzam się już nie wiem który raz. W tamtym roku po drugiej ciąży schudłam do około 73 kg, niestety jak wyjechałam za granicę przestałam się pilnować i w lipcu tego roku dobiłam już do 79 no i to spowodowało że od 1 sierpnia walczę po raz setny
![]()
Ograniczam słodycze i alkohol (piwko wieczorem z mężem przy jakimś filmie często się zdarzało ), jem więcej owoców i warzyw, staram się unikać tłuste.
Siedzę sama w domu praktycznie cały dzień z dziećmi więc nie za dużo czasu mam na ćwiczenia. Jak narazie ciągnę wyzwania 30 dniowe (brzuszki, pompki i przysiady) do tego kręcę hula hop (ale co chwile mam siniaki). co dzień spaceruję i jeźdżę na rowerze gdy pogoda na to pozwala.
Mam beznadziejną figurę, dół mniejszy od góry, jedyne co mi się podoba to moja pupa przy tej wadze, bo jak uda się schudnąć to znowu będzie bardziej płaska, a niestety z pupy mi najpierw leci, a najgorsza rzecz u mnie to boczki.
Mam nadzieję że przyjemnie będzie popisać :)
- Dołączył: 2012-09-14
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 4862
6 września 2013, 10:09
a co do Zumby to uczęszczałam w tamtym roku i było świetnie. Poprawiłam kondycję, miałam dużo energii i świetne samopoczucie. Teraz szukam tutaj zumby ale niestety nie znam języka więc mąż musi się ruszyć i gdzieś mnie zapisać :P
- Dołączył: 2013-09-05
- Miasto: lublin
- Liczba postów: 38
6 września 2013, 12:31
O świetnie, że postanowiłaś do mnie dołączyć :)
Ja w tamtym roku byłam kilka miesięcy w pracy w Kanadzie i tam też waga ostro poszła w górę przez ich śmieciowe jedzenie, bo niestety nie miałam czasu ani zbytnio możliwości żeby gotować dla siebie. Tam barków, subów i innych macdonaldów jest pod dostatkiem więc po pracy tam się zaopatrywałam + oczywiscie amerykanskie slodycze, o ktorych chyba kazde dziecko w Polsce marzyło. I tak własnie mi sie dostało 96 kg. Wróciłam jak pączek.
Na poczatku tych wakacji pojechalam z rodzina na kilka dni w góry i tam poprostu dostałam spazmów jesli chodzi o wyglad... Sposrod 10000 zdjec na ktorych bylam nie moglam znalezc nawet jednego na ktorym bym sie sobie chociaz troszke podobala... poprostu krowa w sukience!
I od tego momentu wzielam sie ostro za siebie, bo wczesniej to niby sie jakas silownia zdarzala, ale nie ograniczalam jedzenia wiec na nic to wszystko.
Wspierajmy się, bo odchudzanie to na prawde nie jest latwa rzecz...i szczerze podziwiam ludzi ktorym udalo sie duzo schudnac poprzez wiele wyrzeczen i mordęgi na siłowniach.
- Dołączył: 2012-09-14
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 4862
6 września 2013, 12:42
znam ból oglądania siebie na zdjęciach :) też źle się czuję :)
ja sobie zaczęłam stawiać cele krótko terminowe. Do końca września chciała bym osiągnąć wagę 71-70. 6 z przodu to chyba z 3 lata nie widziałam :(
To prawda odchudzanie jest ciężkie tym bardziej gdy gotuje się dla całej rodziny i każdy ze swojej strony kusi czymś dobrym
- Dołączył: 2013-09-05
- Miasto: lublin
- Liczba postów: 38
6 września 2013, 12:55
oczywiście! te zapachy i od razu mam nerwy!
Ja się już pogodziłam z tym, że nigdy nie będę szczupłą, wysoką panią, bo ja mam taką bardziej "murzyńską" budowę ciała. U mnie w rodzinie zawsze wszystkie kobiety miały takie zdrowe krągłości, ale wyglądały dobrze, nikt im nigdy nie zarzucił, że tłuste czy coś.
Rozmiar 38-40 to norma rodzinna.
Próbowałam już róznych diet...od south beach po dukana, albo poprostu sama sobie wymyslalam jakies diety niskokaloryczne.. z tym ze ja mam sklonnosci do przesady. Jak juz zaczelam sie odchudzac to wszystko najlepiej 0%, woda mleczna a nic normalnego. Wszystko bez smaku, zapachu i po tygodniu mialam dosc.
Aż przyuważyłam taka jedna dziewczyne z mojej dzielnicy ktora kiedys pamietam byla strasznie gruba, ludzie ja czasem nawet mylili z chlopakiem bo ubierala sie w takie meskie obwisle bluzy czy spodnie a wlosy miala zawsze na krotko. I wlasnie zobaczylam ja a ona tak na oko 70 kg! Przepieknie wygladala! Zmienila styl na bardziej dziewczecy i widac ze jest dumna z siebie a nie tak jak kiedys widac bylo w jej oczach od razu wstyd jak zauwazyla ze ktos sie na nia popatrzyl. Zapytalam ja co zrobila ze tak wyglada, powiedziala ze jadla to samo co rodzina tylko ze o polowe mniej i starala sie zamiast ziemniakow dogotowywac sobie ryz czy kasze + zero slodyczy + mniej tluste wedliny/sery i ruch, ale tez w stopniu umiarkowanym, bo akurat rowniez miala uczelnie na glowie.
I tak jej pozazdrościłam...
- Dołączył: 2012-09-14
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 4862
6 września 2013, 13:02
rozmiar 38-40 to nie taki zły rozmiar. Znam kobiety które noszą taki rozmiar i wyglądają bosko. Ja w tej chwili spodnie noszę 38-36 a góre 42-40
. I u mnie nigdy się to nie wyrówna. Bo mam taką beznadzejną figure
- Dołączył: 2013-09-05
- Miasto: lublin
- Liczba postów: 38
6 września 2013, 13:04
Ja jestem szeroka w ramionach, waska w biuscie, szeroka w "bębnie" i biodrach a nogi mam dlugie i zle nie sa tylko do przytytych lydek nie moge sie przyzwyczaic