Temat: Poddaj Się w Opiekę Okrutnej Władczyni SlimCity !!!! EDYCJA IV

piątek 26.11
dieta:1
ruch:0,5
woda:0,5
pielęgnacja:0,5

suma:2,5

Sobota 27.11
dieta:1
ruch:1,5
woda:0,5
pielęgnacja:0,5

suma:3,5

niedziela  28.11
dieta:1
ruch:0
woda:0,5
pielęgnacja:0,5

suma:2

poniedziałek  29.11
dieta:0,5
ruch:1
woda:0,5
pielęgnacja:0,5

suma:2,5

u mnie motywacją jest jak rano na wadze widzę 68,9 a kolejnego dnia rano widzę już 68,7  no ale szkoda że w ciągu dnia to wychodzi na 69, 4

w ciągu dnia Angel to się może wahać nawet o 2 kilo więc się ie przejmuj i przede wszystkim nie waż w trakcie dnia:) najlepiej tylko rano:)

hmmm a ja mam różne motywacje i jakoś słabo mi idzie ale będzie lepiej :)

a ja w sierpniu i tez chyba powinnam jakos wygladac, nie? 

spokojnie Coconue będzie 14 kilo mniej:)

Moniś przez jakis czas damy Ci spokój ale.... wiedz o tym, że Ci nie odpuszczę !!! Będę Cię mobilizować i wrócisz do nasz szybciej niż Ci się wydaje Kochana trzymaj się

Angel, Coconue to Wy macie super motywację !!! Jak ja Wam jej zazdroszczę. Dla mnie moje zamążpójście było taką motywacją, że aż furczało... miałam mega spinę i teraz mi jej strasznie brakuje Nie mogę spiąć tyłka jak jeszcze do niedawna i to mnie wkurza...
Nie powiem - miałam chwile zwątpienia... ale zaraz sobie myślałam, że ten dzień jest tuż tuż... tyle przygotowań i wszystko miało by pójść na marne bo ja miałabym źle się czuć we własnej skórze?? Na mnie to działało !!! Powiedziałam sobie, że wszystkim opadną szczeny jak mnie zobaczą i mam nadzieję, że ten cel osiągnęłam
A teraz jestem na drodze poszukiwania nowej motywacji... nie jest łatwo po takim przedślubnym szaleństwie.... ale się nie poddaję i dzięki Wam się spinam. Pomagacie mi w tym jak mało kto Bez Was pewnie bym się znowu zapasła.

Póki co jestem chora i na ten tydzień odkładam dietę i ćwiczenia na boczny tor... musze się podkurować bo z zapaleniem zatok odchudzanie  mi średnio idzie. Ale pije dużo i balsamuję się. A to już coś !!! Nie zarosnę nieładem w łóżku

Paulinko mnie też motywował mój ślub, i udało mi się wtedy ważyć 59-60kg...a teraz?? nic się nie dzieje mimo że ładnie sie pilnuję...

Shizaxa ja w dniu ślubu ważyłam 57kg choć chciałam osiagnąc 58kg i basta... ale stres przedślubny zrobił swoje i ten kilogram zleciał pomimo iż nie chciałam. Czułam się z tą wagą świetnie... A teraz... szkoda gadać... inna sprawa, ze nie daję z siebie tyle ile moge dawać... stać mnie na więcej ale tej cholernej motywacji brak

paulina119a masz rację ślub to świetna motywacja. Wtedy to i ja bym się zmobilizowała. No ale cóż póki co mogę tylko pomarzyć o takiej motywacji i chyba będę musiała zacząć motywować się ślubem kolerzanki u której mam być druhną no i będzie mój niedoszły chłopak (długa historia nie będę zanudzała) więc nie ukrywam, że fajnie byłoby wzbudzić w nim hmmm że tak powiem odrobinę zazdrości .