3 czerwca 2013, 13:51
Chcę schudnąć 12-13 kg i szukam kogoś kto również chcę schudnąć mniej-więcej tyle co ja. Fajnie by było się wspierać w trudniejszych chwilach. Gdy mamy dzień, w którym nie wszystko poszło zgodnie z planem to fajnie by było się komuś wygadac. Chciałabym dzielić się tym co robiłam w danym dniu, czy jestem z siebie zadowolona czy też nie. Chcę ułatwić sobie ale również i komuś odchudzanie ;) ktoś chętny? :D
- Dołączył: 2013-04-28
- Miasto: Fidżi
- Liczba postów: 115
21 czerwca 2013, 15:37
kiedy ja schudłam 2 lata temu 24 kg to jak weszłam do sklepów to zakupy skończyły się u mnie razem z pieniędzmi bo nagle tyle rzeczy na mnie dobrze wyglądało (szkoda że tak juz nie jest)
za to u mnie na odwrót cała rodzina w jednym jedzeniu a żeby nie było słodyczy w domu to takiego dnia nie pamiętam, tyle że oni są chudzi a ja nie , chyba mam jakieś wadliwe geny:(
Edytowany przez snikersik95 21 czerwca 2013, 15:39
21 czerwca 2013, 20:26
to nie sprawka genów. nie ma co się oszukiwać. czy 40 lat temu byli otyli ludzie? raczej wątpie. jedli tłusto ale mało i do tego duzo pracowali. otyłość to nie wina genów tylko naszego obżarstwa. smutne lecz prawdziwe
- Dołączył: 2013-04-28
- Miasto: Fidżi
- Liczba postów: 115
22 czerwca 2013, 09:45
oczywiście że geny moga warunkować naszą przemianę materii i tak dalej, oczywiście nie przeczę że to tylko wina genów ale mimo iż jem mniej niż moja rodzina i zdecydowanie sie więcej ruszam to ja mam tendencje do tycia
- Dołączył: 2013-05-30
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 586
22 czerwca 2013, 10:33
Cóż, świat nie jest sprawiedliwy. Możesz pocieszyć się jedynie tym, że nie zawsze "nadwagę" widać - jedząc niezdrowo można być szczupłym, ale mieć otłuszczone narządy wewnętrzne.
Moje podsumowanie zakupów (2 popołudnia chodzenia po sklepach non stop): 1 para spodni. Tragedia, ale zawsze już coś :D
23 czerwca 2013, 05:01
Ale tendecje do tycia sami sobie sprawiamy jeśli przez dłuższy okres czasu siedzimy na dupsku i wpierdzielamy za trzech. Rozmawialam na ten temat z dietetykiem
- Dołączył: 2013-04-28
- Miasto: Fidżi
- Liczba postów: 115
23 czerwca 2013, 09:00
Ja ostatnio tez chodziłam, chodziłam i w końcu sobie tylko szorty kupiłam, ale i tak się cieszę bo to był mój zakup pierwszej po
No a tak wgl to jak wam idzie dziewczyny, wszystko zgodnie z planem?I jak tam psychicznie też dajecie radę?
- Dołączył: 2013-05-30
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 586
23 czerwca 2013, 11:09
kuppuru napisał(a):
Ale tendecje do tycia sami sobie sprawiamy jeśli przez dłuższy okres czasu siedzimy na dupsku i wpierdzielamy za trzech. Rozmawialam na ten temat z dietetykiem
Niektórzy mogą jeść sporo, nie ruszać się i nie tyć ;) Wiadomo, że jak ktoś nie ma takiego szczęścia, to musi się bardziej natrudzić i wtedy brak ruchu w połączeniu z obżarstwem to oczywista przyczyna takiego stanu rzeczy. Mam w rodzinie kobietę wiecznie narzekającą, że jest taaaka gruba, ale to nie jej wina, tylko choroby - tyle, że marudząc jednocześnie wcina "porcję" obiadu, która mi by starczyła na pół tygodnia, a jeśli bym tyle zjadła naraz, to nie mogłabym się ruszyć.
snikersik95- spadły mi przez 2 tygodnie 2 kg. Właśnie się burza skończyła, zaraz idę trochę pobiegać i wracam do nauki. Mam w tym tygodniu tylko 1 dzień bez żadnego egzaminu, a tak szczerze mówiąc trochę mi spadła motywacja, żeby siedzieć nad tym dniami i nocami, bo podjęłam decyzję o zmianie uczelni. Na obecnej rozczarował mnie program (trochę moja wina, że się nie do końca tym zainteresowałam, ale wstępnie miałam w planach iść na zaoczne na magisterkę i złożenie papierów na dzienne nastąpiło trochę na szybko), więc wolę mieć pół roku poślizgu, ale realizować to, co rzeczywiście mi się podoba :) A u Ciebie co tam?
- Dołączył: 2013-04-28
- Miasto: Fidżi
- Liczba postów: 115
23 czerwca 2013, 16:04
dr_ozdzowka u mnie wszystko gra, kilogramy spadają tak jak planowałam ostatnio tez mi zeszły przez 2 tyg 2 kg. I choć schudłam na razie tylko 4 kg to cieszę się że dzisiaj moja mama to zauważyła(bo raczej nie mam u niej wsparcia, i nikt nie wierzy że coś schudnę)
Mi jeszcze został tydzień szkoły i wakacje. I chciało by sie w końcu odpocząć i poleniuchować, ale niestety prawdopodobnie będe pracować przez 2 miesiące(mam nadzieję, że się uda , trzymajcie kciuki) a mimo to że jest już końcówka roku szkolnego to raczej nie ma mnie w domu niż jestem, nie mam nawet czasu żeby wieczorem obejrzec jakiś film mam nadzieję że mój wolny czas w końcu nadejdzie bo ostatnio się tyle dzieje.
- Dołączył: 2013-05-30
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 586
23 czerwca 2013, 19:15
snikersik95, u mnie było podobnie - też nie do końca rodzice wierzyli, że się zawezmę i schudnę. Dietetyka potraktowali na początku jako kaprys, dopiero później zaczęli mi się do tego dokładać, jak widzieli, że są efekty i rzeczywiście przestrzegam diety.
Daj potem znać, jak z pracą, będę trzymać kciuki :)
- Dołączył: 2013-04-28
- Miasto: Fidżi
- Liczba postów: 115
23 czerwca 2013, 20:55
U mnie widzą że się staram bo nie ma mnie w domu bo a to biegam a to rower albo ide sie przejść, ale jak mówie mamie że ma mi kupić to i to to jest już mina niezadowolenia a staram się żeby produkty które jem nie były jakieś wymyślne i drogie bo wiem jak zaraz zareaguje ale jak ma kupić słodycze mojej siostrze czy sobie to jest już ok. Z reszta moi rodzice się specjalnie o mnie nigdy nie martwią(np. nie kontrolują mi wgl ocen, dowiadują się dopiero na koniec roku) Więc jakby nie było przyzwyczaiłam się że to co robie, robie tylko dla siebie i nie mam co liczyć na wsparcie.
Dziękuje bardzo za te kciuki
, jak będę wiedziała czy mi się uda od razu dam znać
Edytowany przez snikersik95 23 czerwca 2013, 20:56