Temat: 70 niezmarnowanych dni.

Zapraszam do rozmowy wszystkie osoby, które nie chcą zmarnować najbliższych 70 dni :)
Wszelkie cele i postanowienia mile widziane: chcesz schudnąć, przytyć, rzucić palenie czy wyhodować kwiatka ;)

Odliczanie zaczyna się jutro - 26lipca. Ale dołączyć można w każdej chwili, każdy niezmarnowany dzień jest cenny.
Chodzi o to, żeby było miło i sympatycznie, bez wyścigów, tabelek. Opowiadamy o czym tylko chcemy, wymieniamy się doświadczeniami.

Ja mam dość czasu, który przecieka mi przez palce i nie chcę już żałować, że nic nie zrobiłam. Spróbuję każdego dnia zdziałać coś dobrego dla siebie.

Każdą chętną proszę, żeby w pierwszym poście napisała co postanawia ( np. nie jeść słodyczy, ćwiczyć codziennie ) lub jaki ma cel ( jakaś waga, czy choćby suma zaoszczędzonych pieniędzy ).

Mam nadzieję, że spodoba Wam się taka forma i nie zmarnujemy tego czasu, który i tak przecież upłynie. :)
Pasek wagi
dobra, idę pod prysznic.
jakąś owsiankę trzeba stworzyć i kawę wypić.

już nie pamiętam kiedy siedziałam w łóżku do tej godziny :D
Pasek wagi
jest 18 stopni i każdy jest przyzwyczajony. chodzę w 2 bluzach, ale nie będę rozwalać sobie odporności za pomocą ciepłych kaloryferów.
kiedy się grzeje jest zdecydowanie za gorąco. już przy 19 stopniach źle się czuję. nie lubię zimy, nie lubię zimna, ale nie lubię też gdy w domu jest gorąco.
ja tylko jak otworzę oczy, ścielę łóżko. czasem jeszcze chce mi się spać, gdy to robię. nie lubie leżeć w łóżku po przebudzeniu, dlatego wstaję od razu.
organizm sie psuje w ciepłym środowisku.
odkąd otwieram okno na czas ćwiczeń i  zakręcam kaloryfer, nie choruję w ogóle. 1 przeziębienie było raptem od ponad 18 miesięcy - i mówi to osoba, która kiedyś dosłownie co miesiąc, regularnie była chora.
wychodzę zatem.
po jedzenie (jedną, dwie rzeczy) idę do supermarketu, który jest najdalej położony
mam ochotę na spacer w słońcu.
zimnooooo! 
mam dobry humor, mimo że już z rana kłócę się z ojcem. wygarnęłam mu wszystko, co leżało mi na sercu już od dłuższego czasu. na chwilę pozbyłam się duszącej mnie irytacji.
.
niecierpię takich kłótni. miałam jedną z tatą, który akurat był wstawiony. tyle że ja potem ryczałam. nie pamiętam, żebym tak płakała jak wtedy. mimo wszystko, mój tata jest spoko ;p

uwielbiam ciepełko! :)
kraków jest dziś wstrętny. ale poszłabym na leniwy spacer mimo wszystko, tylko z kimś do towarzystwa.
Pasek wagi
poszłam gdzie indziej, więc byłam tylko godzinę poza domem. i dobrze, bo od tego wiatru boli mnie potylica.
kupiłam bran flakesy i seler naciowy.

nigdy nie płakałam po żadnej kłótni, a zwłaszcza tych z ojcem. dziś to nawet nie była kłótnia. po prostu wygarnęłam mu jego głupotę. nie lubię dusić w sobie emocji i nie mam problemu z mówieniem tego, co myślę komukolwiek. im jestem strasza, tym konfrontacje stają się dla mnie łatwiejsze/zabawą.
ja niecierpię konfrontacji z bliskimi osobami. w ogóle nie lubię takich rozmów. ale wiadomo, czasem aż się ciśnie.
np często spinam się z bratem o głupie rzeczy tylko dlatego, że ogólnie irytuje mnie jego życiowa postawa. nie szanuje tego co ma, w tak beznadziejny sposób, że szlag mnie trafia. nie będę się zagłębiać bo to skomplikowane.

w moim pokoju współlokatorka leży ze swoim chłopakiem na łóżku i chyba śpią. wyszłam sobie więc do drugiego... wiem, że to normalne i nie mam jej tego za złe, bo gdzie by mieli siedzieć, ale drażni mnie takie zachowanie. wiadomo, że nawet gdyby zapytała nie powiedziałabym że mam coś przeciwko, ale czuję się niezręcznie w jego obecności, gdy się głaszczą i całują, a ja siedzę obok.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.