- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
25 lipca 2010, 13:20
Zapraszam do rozmowy wszystkie osoby, które nie chcą zmarnować najbliższych 70 dni :)
Wszelkie cele i postanowienia mile widziane: chcesz schudnąć, przytyć, rzucić palenie czy wyhodować kwiatka ;)
Odliczanie zaczyna się jutro - 26lipca. Ale dołączyć można w każdej chwili, każdy niezmarnowany dzień jest cenny.
Chodzi o to, żeby było miło i sympatycznie, bez wyścigów, tabelek. Opowiadamy o czym tylko chcemy, wymieniamy się doświadczeniami.
Ja mam dość czasu, który przecieka mi przez palce i nie chcę już żałować, że nic nie zrobiłam. Spróbuję każdego dnia zdziałać coś dobrego dla siebie.
Każdą chętną proszę, żeby w pierwszym poście napisała co postanawia ( np. nie jeść słodyczy, ćwiczyć codziennie ) lub jaki ma cel ( jakaś waga, czy choćby suma zaoszczędzonych pieniędzy ).
Mam nadzieję, że spodoba Wam się taka forma i nie zmarnujemy tego czasu, który i tak przecież upłynie. :)
- Dołączył: 2009-07-17
- Miasto:
- Liczba postów: 3245
12 października 2010, 10:21
Pojawiam się i znikam. Zaczynam walkę o moje 58 :) Trochę ostatnio przybyło - niestety, ale ważenie oficjalne na początku listopada, a na razie spróbuję przez te dwa tygodnie, które mi jeszcze zostały, coś zmienić i wrócić do ćwiczeń. Weekendy od listopada będę spędzać już w rodzinnym mieście, więc nordic z mamą pewnie będę uskuteczniać. 65 w sylwestra? Brzmi chyba dość realnie...
12 października 2010, 11:35
ha ha ha.
moje szae jeansy nie są już za ciasne. kiedy będą spadać, będę mogła nosić mini
![]()
miniówę zimą nosi się cudownie. wełniane rajtuzy, grube długie skarpety, 2 różnej długości swetry ogrzewające tyłek i heja na miasto
![]()
12 października 2010, 11:40
soi nie było. kupiłam za to bran flakesy i 2 batony musli z czekoladą.
chcę spodnie skórzane!
![]()
12 października 2010, 14:56
.
Edytowany przez pietrucha19 6 grudnia 2010, 21:59
12 października 2010, 15:15
skończyłam właśnie czytanie znalezionych wydartych stron z pamiętnika - rok 2004.
chciałam schudnąć, byłam naiwna i zadurzona w socjopacie. nadal jestem tą samą osobą, no niemalże;)
może kiedyś opowiem wam historię mojego żałosnego życia...
idę biegać, bo od biegania człowiek robi się szczuplutki-drobniutki.
zjadłam 2,100 i koniec na dziś.
- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
12 października 2010, 16:03
ja właśnie wygłodzona jem obiad. spadały mi dziś spodnie z tyłka. bo w pośpiechu nie założyłam paska ;) ale moja zamałakoszula leży coraz lepiej, prawie wyjściowo. mam wrażenie że spadam tylko z góry, a niżej bez zmian. miałam się zmierzyć po @... tak czy siak na razie mi się nie chce., jeszcze ze 2tyg.kto wie, może jeszcze tej zimy będę mogła sobie pozwolić na mini. dobrze, że w lutym nadal jest zima :D chiki, ja też do sylwestra 65! ale z startuję z gorszej pozycji. ha ha, ja naiwna myślałam, że zrobię 10kg w 3,5m-ca...
okamgnienie, historia z socjopatą musi być wciągająca. oni są zawsze tacy intrygujący
- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
12 października 2010, 16:05
a ja wciąż nie spotkałam na uczelni mojego perfect guy'a. ciężko mi trafić na faceta, który byłby bardziej atrakcyjny, a on zawsze wygląda obłędnie.
12 października 2010, 16:48
Pikej to zrób mu zdjęcie następnym razem :D i Nam go pokaż :D
pora wziąć się za naukę, niestety.
12 października 2010, 16:51
wróciłam. 71' i 700 kcal spalonych. porozciągam się i na dziś koniec z ćwiczeniami. fajnie tak satysfakcjonująco skończyć dzień. nie przejmować się zbytnio jedzeniem i nie palić szaleńczo każdej nadprogramowej kalorii. w tamtym roku o tej porze zaczynałabym właśnie trening i kończyła ok. 21.
jakiś dziadek zatrzymał mnie w parku, żeby oznajmić, że biega tam jeszcze jakiś młody pan.
pierwsza myśl - co mnie to obchodzi?!
druga myśl - gdzie ten pan?
jak zgłodnieję, zjem kostkę twarogu.
12 października 2010, 16:54
jakiś pan hmmmm
może to ten z Twojego snu