- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
25 lipca 2010, 13:20
Zapraszam do rozmowy wszystkie osoby, które nie chcą zmarnować najbliższych 70 dni :)
Wszelkie cele i postanowienia mile widziane: chcesz schudnąć, przytyć, rzucić palenie czy wyhodować kwiatka ;)
Odliczanie zaczyna się jutro - 26lipca. Ale dołączyć można w każdej chwili, każdy niezmarnowany dzień jest cenny.
Chodzi o to, żeby było miło i sympatycznie, bez wyścigów, tabelek. Opowiadamy o czym tylko chcemy, wymieniamy się doświadczeniami.
Ja mam dość czasu, który przecieka mi przez palce i nie chcę już żałować, że nic nie zrobiłam. Spróbuję każdego dnia zdziałać coś dobrego dla siebie.
Każdą chętną proszę, żeby w pierwszym poście napisała co postanawia ( np. nie jeść słodyczy, ćwiczyć codziennie ) lub jaki ma cel ( jakaś waga, czy choćby suma zaoszczędzonych pieniędzy ).
Mam nadzieję, że spodoba Wam się taka forma i nie zmarnujemy tego czasu, który i tak przecież upłynie. :)
4 października 2010, 08:27
obudziłam się bez szumu w uszach, co jest niespodzianką, bo potrafią mnie męczyć tygodniami.
po ćwiczeniach już....a w udzie kolejny cm mniej![]()
4 października 2010, 11:40
wróciłam po pierwszej turze zajęć, właśnie wcinam drugie śniadanie ![]()
później niestety muszę wracać na uczelnie, a wieczorem piwko ze znajomymi :) :)
4 października 2010, 12:16
widziałam dziś swoje tłuste nóżki w witrynie sklepowej i się przeraziłam. zdałam sobie sprawę, że nigdy nie będę chudnąć, tak jak bym chciała.musiałabym nic nie jeść, żeby być z siebie zadowolona.
kupiłam opakowanie lodów i 4 zbożowe princessy, bo nie chcę swojej utraty masy zawdzięczać okazjonalnym głodowaniu.
zmieniam nawyki żywieniowe jeszcze bardziej. już uchodzę za kogoś, kto zdrowo się odżywia. chcę to jeszczepoprawić - chcę być fanatykiem, bo nie mając dużego wyboru w produktach, które czekają na moje potknięcie, moje obżarstwo, nie będzie tragiczne w skutkach. wiem, co mnie gubi, więc długo główkować nawet nie będę musiała.
obejrze zdesperowane kury domowe, a później sporządzę listę jedzenia, któremu powiem arrivederci na zawsze.
Edytowany przez okamgnieniexx 4 października 2010, 12:19
- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
4 października 2010, 13:10
już jestem na mieszkaniu.dziewczyny zapchały całą wielką lodówkę. spróbuję się zmieścić na jednej półce, no cóż.
jestem trochę głodna, ale nie chce mi się nic przygotowywać, choćby kanapki. potem coś ogarnę...
nic mi się nie chce, a muszę spisać trochę papierków, wysłać parę maili. a fu.
okamgnienie, spadek to spadek. nie robiłaś niczego wbrew sobie, więc chyba możesz się cieszyć :)
dziś moje podjaranie odchudzaniem spadło. mam wrażenie, że tego tygodnia nie było. stanęłam dziś na wadze i wyszło +1,5kg. nie jest najgorzej, myślę, że w ok. 10 dni powinnam się tego pozbyć. szkoda, że zrobiłam sobie taki nadbagaż, w sumie daje to jakieś 2tygodnie w plecy.
jeśli się nie mylę, to dzisiaj jest 70. dzień naszej akcji! ktoś chętny na jakieś podsumowanie ? ^^ ja z siebie zadowolona nie jestem, miałam schudnąć chociaż 5kg a nadal tkwię w tym samym punkcie. pewności siebie też nie nabrałam, zamiast niej - świadomość swojego jakże nieidealnego ciała. ale z pewnością to były ważne dni, z których dużo wyniosłam i wiele się o sobie nauczyłam.
4 października 2010, 13:38
spadek wynikający z czegoś, co jest chwilowe, spadkiem nie jest. takie chudnięcie zawsze kończy się powrotem do wagi wyjściowej w moim wypadku. aby schudnąć, muszę "zmienić się" na stałe, nie na 2 dni/tydzień. mnie to nie cieszy, bo wyrosłam już ze ślepej radości spowodowanej utratą 1 kg/cm.
nie podsumuję 70 dni. nie zmarnowałam ich, bo nie przytyłam przy kompulsach trwających prawie 80% tego czasu.
za to mam już plan na następne 70 dni i nocy - robić wszystko w zgodzie ze sobą.
4 października 2010, 13:45
zjadłam już 2,700 kcal, pysznych kcal![]()
mam ochotę ćwiczyć o brzasku, biegać o zachodzie słońca, czytać literaturę straganową na przemian z wartościową, jeść nutellę na chlebie (wczoraj oglądając mm ktoś jadł kanapkę z nutellą, więc narałam ochoty
), wyprzedać wszystkie ubrania (jestem nimi znudzona, mimo że w 60% nie chodziłam nigdy), oglądać rubicon i marzyć o mieszkaniu w ny....
4 października 2010, 13:48
Pikej do sylwestra schudniesz 8 kg, jeśli nadal będziesz trwać w swoim postanowieniu. ja tyle i tylko tyle bym schudła, gdybym była na jakiejś diecie. no cóż, nie jestem...na szczęście nie świętuję sylwestra, więc nie muszę żegnać 2010 w wielkim stylu![]()
4 października 2010, 13:50
wszystkie w szkole jesteście?
wracam więc do czytania bełkotu nietzchego...no dobra, kilka błyskotliwych myśli też mu się przytrafiło;)
4 października 2010, 14:01
Przerwa w zajęciach :).
Okamgnienie, co Cię gubi jeśli mogę spytać ?
Podsumowując: angielskiego się nie uczyłam, nie przytyłam, sportu nie uprawiałam wiele ( przynajmniej we wrześniu), myśli samobójczych już nie miewam, więc jestem bardziej pogodna :).
- Dołączył: 2010-01-01
- Miasto:
- Liczba postów: 6894
4 października 2010, 14:16
okamgnienie, niech Twoje słowa będą prorocze ;)
ja się na sylwestra nie napalam, bo wychodzę tylko po namowach znajomych. równie dobrze mogłabym iść spać, impreza jak impreza, nie muszę na niej być jeśli aktualnie nie mam nastroju. bardziej chciałabym zacząć Nowy rok pozytywnym akcentem, czując się dobrze w swoim ciele. a w okolicach marca powinnam wyglądać jak miss świata :P jeśli wytrwam.
muszę załatwić potwierdzenie odbycia praktyk w prawie 4 m-ce po ich odbyciu. mam nadzieję, że nie męczyłam się na darmo i nie narobią mi kłopotu.