heej, oczywiście oblałam egzamin, załamka
przez ten stres najbardziej ciągnie mnie do jedzenia, jeśli nie zdam w czwartek-nie podchodze więcej aż nie zmienią tych testów,bo są już protesty. szkoda mi pieniędzy.wiem, że tego nie zdam. ludzie w ośrodku podchodzą po 38 razy,masakra!
dzisiejszy bilans taki sobie,ale jest lepiej
dwie bułki z sałatą, jabłko, activia, grzesiek, zupa-żurek no i na deser suchy gofr... nie pogrążyłam się w obżarstwie, więc czuję, że jest postęp,a grześka spaliłam na spacerze
ogólnie chodze ostatnio bardzo nerwowa.. nie mogę się dogadać z Dominikiem, nie wiem,co jest grane.. zobaczyłam na jego koncie, że wydał na coś 100zł, zapytałam na co.. - powiedział, że na słuchawki do laptopa i tata mu oddał kasę. od razu poczułam, że coś mi śmierdzi, aż w końcu przyznał się, że kupił sobie joystick, masakra!! wydaje ciągle pieniądze na pierdoły do domu.. jakieś podkładki pod laptopa ( właściwie rodzinnego laptopa ) itd... wkurza mnie to, bo miał odkładać na auto, a dziś oznajmił mi, że chce pożyczyć koledze 2 tys. złotych,bo on musi motor naprawić. nie wierzę! oczywiście nie wydarłam się,tylko delikatnie dałam do zrozumienia , że auto będzie potrzebne, ale jego chora mamuśka powiedziała, że może od taty pożyczać , więc już jest problem!! ehhh. zła jestem,oj zła!!