Temat: 6-tkowa odNOWA 1 września - 1 grudnia 2012

kurczak siedzę 3 (ostatni) dzień na urlopie, a na nic nie mam czasu, na początku miałam też wstręt do kompa i od niego ciut odpoczęłam... jutro wracam do pracy i o urlopie w tym roku mogę już zapomnieć, chyba jeszcze 1 dzień w listopadzie mi Pani dyrektor zarezerwowała... hyhy przymusowy...

Posprzątałam w większości szaf i dobrze mi z tym, jeszcze wieeeelkie prasowanie zostało...

Ania była w TV, wpadła bardzo dobrze ale prowadzący mnie troszkę irytowali, ogólnie czuję duuuży niedosty w tym temacie, myślałam, że to będzie profesjonalnie poprowadzony wywiad, a było miernie... ale Ania wypadła naprawdę dobrze i brawo dla niej za odwagę !

Wczorajsza zumba zaliczona choć niewiele brakowało, żebym nie ruszyła tyłka z kanapy... okropnie się rozleniwiłam ostatnio... no ale poszłam i dziś też obiecuję 100 brzuszków na dodatek...

Podziwiam te wasze dietki, a ja idę sobie właśnie zrobić kawę rozpuszczalną bez mleczka i wielki dzbanek herbatki Rooibos... 2 śniadania już były, a na obiad ugotowałam grochówkę, która za mną chodziła od dawna...

Martwię się o mojego bojownika - wygląda marnie, nie wiem co mu dolega, stoi tak w miejscu, nie reaguje nawet na pokarm bidula, wygląda gorzej niż ja (czyt. ja reaguję na jedzenie) hyhy

Aaaa pochwalę się jeszcze, że włosy sobie wczoraj zrobiłam rude, dość intensywnie rude... tak na jesień

Miłego dnia

Marcelka współczuję potopu...

Lui, też mam dziś grochówkę

Marcelka, Luise,  Jerzokb oraz inne aktywne i walczące dziewczyny.. jestem dla Was pełna uznania.. ja się zwinęłam, na wagę nie wchodzę, żrę bez oporów.. nic mi nie idzie, boję się nawet przed sobą przyznać jaki ze mnie "Cienki Bolek" . Zamiast walczyć i motywować się w zacnym gronie, najnormalniej uciekam. Nie chce przyznać się, że jestem beznadziejna. Wszystko odkładam na potem, na później, dietę, porządki w szafach.. po prostu wszystko co się da, jedynie nie przestałam ćwiczyć.. choć sprawy się skomplikowały, zamknęli mi "mój" klub.. na szczęście trener prowadzi zajęcia w innym, mam bliżej, tylko jest mniej miejsca. Wracając do mnie.. nie mam siły, chęci motywacji, leń bierze górę nad wszystkim, waga rośnie i jestem w czaaarrnej dziurze. Pozdrawiam wstydliwie podczytując co u Was.

Byczyca - ja nie zasługuję na miano aktywnej. Ostatnio wcale mi nie idzie, pomału popadam w mega doła. Na wagę nie wchodzę, bo i tak wiem, że jest na niej coraz więcej. Muszę ruszyć tyłek, ale nie ma jak i kiedy. Muszę zamknąć paszczę by nie jeść, ale ona sama się otwiera. Oj trzeba się zabrać za siebie, bo ciągle jest w wielkiej czarnej d.... .

Twoja aktywność jest taka, że tu bywasz, chcesz coś zmienić, a nie jak ja .. nie zaglądasz, bo.. wstyd, przynajmniej masz odwagę. W głębi duszy pragniesz zmiany i kiedyś to osiągniesz, a jak się ucieka z placu boju, nie ma co liczyć na sukces .

Byczyca, ze mną też nie trafiłaś bo ja też w tej dziurze czarnej siedzę... ale próbuję dalej i ty też dziewczyno nie poddawaj się !!!  fajnie, że ćwiczysz bo to jakby nie było jest mega-ważne, trzymam za ciebie i za nas wszystkie kciuki - walczmy dziewczyny bo warto !

w tym pytaniu na śniadanie mówili, że dziś światowy dzień walki z otyłością - tak więc walczymy, nie poddawajmy się !

Monijka, ja to dziś na czuja - bez przepisu robiłam ale całkiem smacznie wyszło

Byczyca - u mnie punktem zwrotnym było zobaczenie na wadze 69,5 - nigdy tyle nie ważyłam. Poza tym przymierzyłam ubrania z zeszłej jesieni/zimy i się nie mieściłam po prostu; jak się zrobiło chłodniej nie miałam się w co ubrać do pracy. Musiałam więc podjąć decyzję o odchudzaniu albo o pójściu do sklepu i zakupie nowej garderoby w większym rozmiarze. Przeważyło to pierwsze :/ na ile wytrwam to się zobaczy. Ważne że miałam taki ostateczny punkt zwrotny, za który wiedziałam, że nie mogę przejść - to było dla mnie 70 kg

Hej 

Bystrzyca wracaj ja też przez ostatni kwartał albo lepiej siedziałam i jadłam, i ciągle tylko mówiłam sobie co to ja nie zrobię , ile to planów porobiłam , tabelek wyliczanek kiedy osiągnę wymarzoną wagę po czym kończyło się na niczym. Uważam że tu na forum nikt nikogo nie potępia za porażki więc nie masz się czego wstydzić każda z nas to przerabiała nawet nasza wspaniała przodowniczka w tej akcji Aja. Jak widać na każdego przychodzi czas więc i Tobie życzę  żeby przyszedł jak najszybciej.

DZIEWCZYNKI nie dajmy się jesiennej depresji walczmy o uśmiech i radość każdego dnia.

 

Dzięki kochane za słowa otuchy, nie umiem wyrazić jak bardzo mi  smutno, kiedy z mozołem zrzucam kilo, dwa kilo.. czekam kiedy będzie 6 kilo,  a potem z czasem mi się nie chce.. znacie to prawda?? Więc przyjmuję "kredyt zaufania" postaram się do końca akcji z Wami dotrwać i osiągnąć jakiś wynik, choćby to było "tylko kilo" Rzucam obżarstwo i lenistwo. Pozdrawiam i trzymam za nas wszystkie kciuki.

bardzo się cieszę, że będziesz z nami

Byczyca idź z nami ja Bystrzyca (Bogusia jesteś niesamowita)