Temat: Sexi studentka 2012 :)

Dziewczyny, postanowiłam założyć grupę dla tych które 1ego października trafią na zupełnie nową uczelnię i będą chciały pokazać się z jak najlepszej strony (zwłaszcza przed męską częścią studentów) :D Ktoś chętny? Mamy 6 tygodni czyli... do tego czasu możemy ważyć 6 kilo mniej. kusząca perspektywa, nieprawdaż?

Zasady? Ważymy się w każdy poniedziałek, a poza tym każda chudnie jak chce :) Najlepiej z głową. Tu możemy się chwalić i żalić tym jak idzie dieta oraz ćwiczenia, ale też zastanawiać jak to jest na studiach, czy nam się spodoba itp itd. W końcu jakby nie patrzeć wkraczamy w nowy etap życia :) Co jakiś czas będzie też "zadanie" mające zmotywować.

Chętne niech podadzą wzrost i wagę. :)
serdecznie zapraszam :)

ZADANIE 2-str 16
eh dzięki dziewczyny, wlaśnie za bardzo myślę, o tym, że kiedyś schudłam i wydaję mi się, że każdy teraz mysli, ze sie roztyłam z powrotem ;/ 
Aaa z tym House'm, udało się :)

veni.vidi.vici po pierwsze to też tak mam i wkurza mnie że nie "chudnę" tylko "wracam" ALE na studiach nikt nie będzie wiedział co było przedtem. Poza tym to że "wracasz" od razu nastawia Cię negatywnie, bo skoro przytyłaś to taka jakby porażka. Spójrz na to inaczej. Już raz przez to przeszłaś. Już raz potrafiłaś się powstrzymać od tych słodkości więc POTRAFISZ. A jeśli nie potrafisz to znaczy że NIE CHCESZ. Tak, nie chcesz. Poza tym wytrzymaj JEDEN dzień. Zrób wszystko, żeby się udało. Potem już jest z górki.

ja dzisiaj na tym rozpoczęciu zobaczyłam dziewczynę która schudła z 10 kg i jest no...patyczkiem. Dostałam takiego motywacyjnego kopa że nie wiem. Po powrocie godzinę ćwiczyłam, potem 1,5h na rower, potem godzinę biegania oczywiście jedzenia niewiele. Czasem mam takie fazy. A przed sobą obraz jak staje na wadzę a tam... mało i nie muszę być o nikogo zazdrosna bo i tak wiem, że jestem chudsza :D To zazwyczaj jest chwilowe, ale od długiego czasu aż tak bardzo nie marzyłam o tym żeby schudnąć. W dodatku wczoraj przeglądałam zdjęcia sprzed 2 lat gdzie ważyłam 13kg mniej i po prostu.... pluję sobie w brodę. A jak czekoladka będzie mnie kusić to skopie jej tyłek i tyle.
też patrzę na zdjęcia kilka lat wstecz i nie wiem jak mogłam się tak zapuścić , u mnie to wina problemów z hormonami :) ale już coraz bliżej fajnej figurki :)

i damy radę w październiku :)
A nie... ja to zawsze byłam duża. Na zdjęciach sprzed trzech lat to jeszcze 80 kg ważyłam, potem schudłam, a potem to już wina rodziców.
ja kiedyś też ważyłam dużo, więcej i nikt mi oczywiście z rodziny uwagi nie zwrócił, teraz mam wagę w normie kiedyś byłam nawet otyła. Podobno otyłe dzieci mają kilkakrotnie większą szanse na bycie otyłymi w dorosłości dlatego teraz panikuję gdy tyję i staram się to w miarę kontrolować żeby nie popłynąć. 

Piggy. masz rację nie moge się skupiać nad tym co było bo to mi nic nie da, a w sumie uzbierało mi się na plusie 6 kg. 
6 kg to przecież tyle co nic. Schudłaś wcześniej aż tyle, a teraz nie dasz rady...?

Poza tym ja mam takie podejście, że teraz schudnę ograniczając żarcie, a potem... a potem pierwszy raz w życiu ustabilizuje wagę, bo wątpię, że będę robić nocne randki z jedzeniem przy współlokatorkach, a właśnie to sprawia że tyje. I spojrzenia rodziców kiedy widzą że "kombinuje", bo wtedy czuje się winna i jem. A przecież ich tam nie będzie :D
Haha a ja utrzymuje, ze jestem na diecie a gdy ich nie ma to sobie nieźle dogadzam. 
Wiesz co, to jest żałosne. (nie, nie chce Ci pojechać, piszę tak tylko dlatego bo ja też tak robię :D), ale.... dla kogo się odchudzamy? Dla nich czy dla siebie? A poza tym to się tak wydaje. Dieta... ile to potrwa, kupa czasu. A przecież czas leci, jak szybko minął ostatni dzień, tydzień, miesiąc. Przez miesiąc trzymanej diety naprawdę mogą być super efekty, a tu nie... bo się nie chce jednego dnia wytrzymać, dnia godziny nawet.
carolenka ja korzystam z tej samej =)

veni.vidi.vici. koniec użalania się! za każdym razem jak masz turbo ochotę na słodkie pomyśl że jeśli tego nie zjesz to za tydzień może być 1kg mniej a później kolejny i kolejny i kolejny. DASZ RADĘ!
U mnie od kilku miesięcy waga stała, zamiast lecieć w dół to się od 4miesięcy utrzymywało 65 (po tym jak to w dwa miesiące przybyło 5:/). I na przykład wczoraj jak spisywałam co jadłam naszła mnie mega ochota na jedzonko a była 22 i oczywiście odechciało się ćwiczyć. I nagle myśl - MAM DOŚĆ ŻE WAGA NIE SPADA. Nie wiem, ale po takim czasie tak mnie to zaczęło frustrować że tylko to zmobilizowało mnie i nic nie wciągnęłam a ćwiczenia zrobiłam.
Przyznam że na diecie nigdy nie byłam, jak już to stosuje MŻ bo ja porcje umiem jeść baaardzo duże więc się po prostu staram jeść mniej i nie przegryzać posiłków "śmieciami" ale wiem że jak bym zupełnie odmówiła sobie czegoś to potem się na to niekontrolowanie rzucę. Więc u mnie lepiej działa gdy mogę jeść wszystko ale z umiarem.
Pasek wagi
Łał dziewczyny podoba mi się ta zawziętość i motywacja!:))  Ważne żeby zawsze wracać na obrany przez siebie tor :) Bo to musimy zapamiętać, że odchudzamy się tylko dla siebie, dla nikogo innego! A że ktoś potem będzie zazdrosny to co innego ]:-> :D 

 No i nie możemy sobie wypominać że się nie udało bo "wysyłamy to w eter " a co wysyłamy to do nas wróci, więc lepiej myśleć pozytywnie :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.