19 maja 2009, 09:05
Kochane Moje Dziewczyny, stworzyłam ten wątek dla nas, abyśmy mogły tutaj ze sobą swobodnie rozmawiać, nie musząc biegać po wszystkich pamiętnikach wpisując strzępy wiadomości, oczekując kiedy która coś napisze... Możecie pisać tutaj o wszystkim o czym tylko chcecie napisać - TO NASZ ŚWIAT!
Serdecznie Was zapraszam, jak również zapraszam osoby, które jeszcze nie wiedzą o co chodzi, a pochodzą z Wrocławia lub okolic i chciałyby z nami wspólnie spędzać czas i wspierać się w "realu".
P.S. LovePH - myślałaś już nad datą basenu, bo my dzisiaj z Vanilją bikini szukamy :)))?
- Dołączył: 2007-09-19
- Miasto: Tajne
- Liczba postów: 2712
17 czerwca 2009, 18:17
Katarzynko ale facet Ci daje jakos to do zrozumienia? Czy po prostu tak sobie wydedukowalas bo Ci nie mowi milych zeczy na temat Twojego wygladu? A moze Ty chodzisz przy nim i sie uzalasz nad swoim cellulitem?:)
Bo ja dostalam raz nauczke i juz nie gadam przy nim o swoich wadach, mowie o zaletach, rowniez tych zewnetrznych tzn nie mowie: Kochanie ale mam piekne to czy tamto, ale ze tak i tak o siebie dbam. Zmien mniemanie o sobie, a przynajmniej zmien to co okazujesz, zmien to co mowisz glosno sama o sobie przy nim zobaczysz, ze on tez inaczej spojrzy na Ciebie. Sprawdzone:)
No a ja tez dlugo myslalam, ze sie swojemu nie podobam, tylko dlatego ze mi tego nie mowil. Okazalo sie ze owszem mowil, ale nie mi :D Wyjasnilismy sobie pare spraw, co dla kogo jest wazne, co kogo uszczesliwia, ale tez czego nie powinnismy brac zbyt powaznie. Ja tez dlugo nie moglam uwierzyc ze u nich to tak prosto: "Gdybys mi sie nie podobala to byc na Ciebie nie spojrzal, nie bylbym z Toba, nie chcial bym sie z Toba kochac""
- Dołączył: 2007-09-19
- Miasto: Tajne
- Liczba postów: 2712
17 czerwca 2009, 18:27
> mój facet to daje mi
> do zrozumienia ze wciaz mu sie nie podobam.
> oczywiscie zaprzecza jak mu mówie. ale ja wiem
> swoje :((
Nie rozumiem, to daje Ci do zrozumienia czy zaprzecza?:) A moze chodzi i przy nim gadasz: na pewno juz Ci sie nie podobam. I nie mowie tego zloscliwie, jednak wiem, ze kobiety tak robia. Wiem, bo sama tak robie, chociaz coraz rzeadziej. I wiem dlaczego to robią.. Robie to, gdy brakuje im uwagi, potrzebuje zaprzeczenia swoim kompleksow, chcialyby zeby ktos im powiedzial: nie skarbie, ladnie wygladasz. Najwiekszym paradoksem jest to, ze taka wymuszona przez nie pochwala i tak ich nigdy nie cieszy :)
Moze ja nie jestem jakos specjalnie doswiadczona, chociaz chlopakow mialam od zawsze:) Ale naprawde wielki wplyw na to jak Cie postrzegaja ma to, jak sama postrzegasz siebie. A nawet jak nie do konca dobrze, to czy to pokazujesz.
- Dołączył: 2007-09-19
- Miasto: Tajne
- Liczba postów: 2712
17 czerwca 2009, 18:44
I ja tez dlugi czas, a jestemy juz 5 lat ze soba... mialam nie wiadomo skad takie przekonanie, ze moj facet mnie kocha, bo jestem dobra i pracowita, bo mam zasady i nigdy go nie zdradze, ale nie czulam sie dla niego atrakcyjna. Wystarczy ze kiedys po pijanemu cos wspomnial o swojej bylej, zeby byla ladna:) I prawdopodobnie juz to sprawilo, ze nie wiadomo co sobie wyobrazilam:) Ze pewnie wygladam przy niej jak szara mysz. I to nic, ze go zdradzila, ze nie byla zbytnio rozgrarnieta z tego co mi mowil, ale ze.... byla ladna. A ja pewnie nie jestem tak ladna. Normalnie klapki na oczach. Przez dwa lata balam sie ja zobaczyc:) Az do tego stopnia mnie to ubodlo :) Jak pewnego dnia jednak sie przemoglam i na NK wpisalam jej dane, to serce mi walilo jak glupie, balam sie ze zobacze druga Dode czy cos:) No moze brzydka to ona nie byla, ale tez nie porazila mnie uroda:) Chociaz dalej nie moglam tego zniesc, jak on moze mowic, ze ona jest/byla ladna? I nie raz w nerwach mu to wypominala, przy czym on uparcie w koncu mi to tez w nerwach potwierdzal, szczegolnie, ze czasami bardzo chcialam udowodnic, ze ja jestem jednak od niej lepsza. To on chcial jednak obronic jakies jej zalety:) No moja odpowiedz brzmiala (nie jestem wcale z niej dumna): no i co z tego ze byla ladna, jak byla dz...!" Zdradzila go po 5 latach, gdy juz mial kupiony pierscionek, przezywal to kolejne 5, dopiero mnie poznal i mu si eodmieilo :D Pewnego dnia powiedzialam mu, ze nic mnie to nie obchodzi, nie interesuja mnie co ona naprawde o niej teraz mysli, ale od dzisiaj jedyna kobieta, o ktorej ma mowic przy mnie, ze jest ladna, jestem JA :) Oczywiscie przyznalam mu sie chyba po raz pierwszy zamiast koncentrowac sie na wadach tamtej, jak ja sie czuje. Ze czuje sie gorsza, ze boje sie ze bedzie nas porownywal a ja zawsze bede wypadac w tym porownaniu niekorzystnie. Ze kocham go i chcialabym sie czuc dla niego atrakcujna a to nie jest przyjemne sluchac takie rzeczy. Od tego momentu mi ciagle gada: Kochanie teraz mam Ciebie i TY jestes dla mnie najpiekniejsza:) Ostatnio nawet sie nauczyl mowic " Kocham Cie" przez telefon:) Myslalam ze padne z radosic jak uslyszalam:) i chwale go, za kazde takie drobiazgi chwale, ze jestem szczesliwa bo on zrobic to czy tamto. Ze ciesze sie gdy tak mowi. Ale ja tez przestalam wogole mowic o swoich wadach i o np. o tej jego eks. Mowie o swoich wysilkach a on mowi, ze jest ze mnie dumny. Nie chodze juz i nie zrzedze:) Bo to mi nie pomagalo a jemu sie wydawalo, ze ja zrzedze na niego i ze to z nim cos jest nie tak. Ze on sie stara przeciez na sowj sposob, a to ja tego nie doceniam. Jak zaczyna mnie brac to zatrzymuje sie i mowie mu: Jest mi zle, potrzebuje zeby mnie ktos przytulic, poglaskal, pochwalil. I nie wiem do konca co bylo przyczyna, ale teraz jest o wiele, wilee lepiej :)
- Dołączył: 2009-04-17
- Miasto: Radom
- Liczba postów: 9989
17 czerwca 2009, 19:25
Olympionica się rozpisała, ale ja się zgadzam. Też staram się nie marudzić. Mój mówi to samo: Jakbyś mi się nie podobała, to bym z Tobą ie był - krótka piłka.
Ja właśnie wróciłam z fitnessu, jestem wykończona, gnała mnie tylko myśl o NALEŚNICZKACH :D Idę je robić. Ale jednak jak się robi przerwę w ćwiczeniach to potem jest ciężko, ja byłam ostatnio na fitnessie w zeszły wtorek, bo potem weekend w domu i chociaż trochę ćwiczę wieczorami i jeżdżę na rowerze, to jednak było ciężko.
- Dołączył: 2009-01-17
- Miasto: Daleko Za Miedzą
- Liczba postów: 37948
18 czerwca 2009, 08:03
Olympionica - masz racje :(. chyba tak chodze jak ofiara i chce usłyszeń zaprzeczenia swoich kompleksów. z drugiej strony znam swoją wartość bo zawsze byłam z tych ładniejszych dziewczyn :). tyle ze jakos podświadomie czuje ze mojemu podobają sie inne baby. Takie wychudzone a ja nawet jak byłam szczupła to nigdy taka nie byłam :(. Moze to o to chodzi. sama nie wiem.
nelke85 odpisałam na maila :)
- Dołączył: 2007-09-19
- Miasto: Tajne
- Liczba postów: 2712
18 czerwca 2009, 08:57
Aj Kasiunia to mowie Ci sprobuj inaczej, akurat niz nie mam do stracenia:) Tak na pewno jakby mu sie podobaly wychodzune to bylby z Toba :) Na jakiej podstawie to wydedukowalas? :)
- Dołączył: 2009-01-17
- Miasto: Daleko Za Miedzą
- Liczba postów: 37948
18 czerwca 2009, 09:00
Olympionica bo on tak zawsze mówi :)). zreszta najwazniejsze ze sie kochamy
- Dołączył: 2007-09-19
- Miasto: Tajne
- Liczba postów: 2712
18 czerwca 2009, 09:01
Moze on tak zartuje. Moj jak zazartuje czasami to nie wiadomo czy smiac sie czy plakac:) A gadalas z nim o tym? Jak sie czujesz pozniej kiedy on tak mowi?
- Dołączył: 2009-01-17
- Miasto: Daleko Za Miedzą
- Liczba postów: 37948
18 czerwca 2009, 09:05
wiesz on nigdy mi nie powiedział ze jestem brzydka, gruba czy cos takiego. ale zawsze delikatnie dawał mi do zrozumienia ze podobaja mu sie chudziutkie dziewczyny.