Temat: Koniec z głodem psychicznym

Kochane, bardzo ciekawy artykuł z jednego z forum
Choć długi myślę, że warto pzreczytać

"Aby odnieść sukces w osiągnięciu odpowiedniej wagi czy sylwetki i przede wszystkim w utrzymaniu dobrego rezultatu koniecznym wydaje się osiągnąć odpowiednie samopoczucie psychiczne. Stąd prosty wniosek: im więcej hormony zwanego serotoniną w mózgu, tym mniej pożywienia potrzebujemy, co pozwala nam odpowiednio dobrać najlepsze dla nas pożywienie bez uskuteczniania epizodów wielkiego obżarstwa.
U osób otyłych, u których nieustannie występują stany niedoboru serotoniny występuje ogromne parcie na pożywienie wysokowęglowodanowe i wysokotłuszczowe.
Jak to się dzieje?
Serotonina powstaje przy użyciu jednego z aminokwasów egzogennych - tryptofanu. Ponieważ tryptofan nie jest wytwarzany przez organizm człowieka, a jedynie dostarczany jest z pożywienia, istnieje ogromna zależność pomiędzy tym co jemy, a tym jak się czujemy I chodzi tu nie tylko o samopoczucie fizyczne spowodowane działaniem tego hormonu (regulacja apetytu, regulacja ciśnienia krwi, krzepnięcie krwi, proces trawienia, temperatura ciała, proces dojrzewania i odnawiania komórkowego, menstruacja) ale przede wszystkim samopoczucie psychiczne (regulacja czynności ośrodkowego układu nerwowego). Serotonina ma niebagatelne znaczenie w procesie antydepresyjnym ale również wykazuje zbawienne działanie nasenne. Przekształcając się w nocy w melatoninę daje nam spokojny, relaksujący sen. To wszystko wpływa z kolei na odporność organizmu czyli ogólnie na nasz stan fizyczny.
Niedobór serotoniny powoduje najróżniejsze zaburzenia psychiczne od zwykłej apatii, dezorientacji, braku skupienia poprzez nadmierną agresję, aż po ciężkie epizody depresyjne i chroniczne zaburzenia snu. I co dla nas teraz najważniejsze - serotonina wpływa na apetyt i niestety wpływ ten w bardzo wielu przypadkach jest negatywny...
Objadanie się...
Wzrost wytwarzania serotoniny w mózgu zawdzięczamy między innymi dostarczanym w pożywieniu węglowodanom. Zbawienne działanie na poziom "hormonu szczęścia" mają węglowodany... Do wytworzenia serotoniny niezbędna jest odpowiednia ilość tryptofanu w mózgu. Ten z kolei musi przejść barierę krew-mózg współzawodnicząc z innymi aminokwasami, których w białku dostarczanym w pożywieniu jest stosunkowo więcej. Dlatego im więcej spożywamy produktów białkowych tym bardziej jesteśmy narażeni na tzw "głód serotoninowy". Mózg zaczyna domagać się serotoniny, organizm reaguję zwiększonym popytem na węglowodany. W wyniku tego zaczynamy odczuwać chęć spożycia cukierków, ciastek, pieczywa etc które szybko wchłaniane, w krótkim czasie umożliwiają wytworzenie odpowiedniej ilości serotoniny... Dostarczamy je do organizmu i co się dzieje? Wydziela się insulina, która powoduje, że stężenie aminokwasów we krwi maleje (przenoszone są do mięśni), za wyjątkiem tryptofanu... Umożliwia to przedostanie się tryptofanu do mózgu i spowodowanie biosyntezy serotoniny.
A więc nasze zajadanie stresów jest niczym innym jak reakcją organizmu na zmniejszoną ilość serotoniny w organizmie. Po zjedzeniu węglowodanów nasze samopoczucie powraca do normy, uspokajamy się, wyzbywamy się lęków Stan taki trwa bardzo krótko - do 2, 3 godzin. Następnie poziom insuliny wraca do normy, a we krwi znowu pojawiają się pozostałe aminokwasy.
Jednak dodatkową pułapką w poprawianiu sobie nastroju w ten sposób jest to, iż oprócz węglowodanów w pożywieniu, które pochłaniamy w chwilach krytycznych, znajdują się również spore ilości tłuszczu. Ten z kolei stymuluje wydzielania galaniny, która z kolei działa na ośrodek głodu powodując nasilenie łaknienia.
Takie błędne koło u osób narażonych na stres czy nerwowe sytuacje, permanentnie nie kontrolujących swojego odżywiania może spowodować podwójną frustrację... tą związaną z bezpośrednią przyczyną złego samopoczucia oraz tą, która dotyczy przybierania na wadze powiązanego z "przejadaniem" stresu.
Szczupła sylwetka czy dobry nastrój?
Na szczęście nie musimy dokonywać takiego wyboru
Przede wszystkim nie każdy organizm jest narażony na duży stres, który powoduje nagły spadek wydzielania serotoniny. Po drugie, nie każdy organizm w sytuacji stresogennej broni się poprzez nadmierne objadanie. I co najważniejsze - ci, którzy są nieustannie wystawieni na szkodliwe działanie stresu mogą nauczyć odżywiać się tak, aby jedzenie zamiast dodatkowo powodować problemy (w postaci nadwagi), stało się skutecznym lekiem ze stanem chronicznego podenerwowania.
Jak to zrobić będąc na diecie?
Jest jedna, acz skuteczna rada: należy regularnie spożywać węglowodany złożone, nie proste (ziarna zbóż, orzechy, rośliny strączkowe, pokarmy zawierające sporą ilość błonnika), których okres wchłaniania jest długotrwały, zwłaszcza, gdy spożywamy sporą ilość białka.
Do mózgu wspomniany wcześniej tryptofan przedostaje się wtedy w sposób ciągły i nie powoduje "głodu psychicznego", który występuje dosyć szybko po spożyciu węglowodanów prostych, co z kolei pozwala na harmonijną syntezę serotoniny.
Zapewniamy sobie spokój; większą odporność na stres czy zmęczenie; zdrowszy sen; zadowolenie z wyglądu zewnętrznego i mnóstwo pogody ducha."

Co o tym sądzicie??
Witajcie !!!

Moze ja tez sie dolacze do fajnych pogaduszek.
Jezeli chodzi o dietke to blonnik dostarczam poprzez jedzenie, no i efekty sa widoczne. Ale nie chodzi tylko o blonnik a o sposob jedzenia i myslenia o jedzeniu. Staram sie jadac wszystko czego potrzebuje moj organizm, a nie na to co mam "ochote". Pozatym mysle o jedzeniu jak o paliwie ktore musze dostarczyc, a nie jak o czyms co polepsza humor. Pozdrawiam buziale.....
witamy agnes261 w naszych skromnych progach:) Szczęściara z Ciebie! ja nadal mam problemy momentami z wytłumaczeniem sobie, że trzeba jeść to czego potrzebuje organizm, ehhh...zwłaszcza mam taki problem jak koło KFC przechodzę:)
Ale walczę i jest już dużo dużo lepiej:) Mają w tym swój udział dziewczyny z Vitalii oczywiście:)
Jeszcze raz witam:)
Iwcia dotarł meil,dzięki!!! Z pewnością coś wykorzystam. Apropos ja też jestem w posiadaniu kilku takich zestawików, jak masz ochotkę to Ci prześlę, ale nie obiecuję, że będzie to w tak błyskawicznym tempie jak u Ciebie. Matko jak ja bym chciała mieć tyle czasu aby wszystko zrobić od zaraz....no ale poprostu powinnam byc szybsza a ja lubię wszystko pomalutku i dokładnie, może dlatego ta moja waga i jej ubywanie jest odzwierciedleniem mojego jestestwa. Dlatego nie ważę się ani troszkę, tylko ćwiczę i staram się jak mogę.Niestety czasamisłodycze wygrywają , mimo wszystko...

Ach witamy oczywiście nową koleżankę i gratuluję takiego osiągnięcia...widzę, że wszystkie mamy podobne cele???
Jak dostanę w weekend plan na kolejny tydzień to Ci prześlę:)
Nie trzymam się tych "przepisów" ściśle a waga w końcu poszła w dół:) dlatego chętnie się podzielę:)))
Jak będziesz miała czas to przeslij mi co tam masz :) chętnie urozmaicę swoje menu:)
PS: faktycznie mamy wszystkie podobne cele:) nie zwróciłam na to jakoś uwagi:)))
No i wszystkie w miare uśmiechnięte...raz lepiej raz gorzej...ha,ha...jesteś w pracy? Bo ja tak i dzisiaj mam okropny dzionek, normalnie mnie zasypali dokumentami...ale co tam właśnie wypiłam kawkę i będę zajadać czereśnie...
Właśnie zastanawiam się czy nie powinnam sama podejśc do dietetyczki i dostosowac to jedzonko do siebie indywidualnie?
Bo mam kilka takiech dietek i moje koleżanki pochudły na tym jedzonku a mi raz lepiej raz gorzej...
:)
oczywiście, że jestem w pracy:) i jak zwykle buszuje w necie:) ja własnie skorzystalam z dietetyka, żeby samej nie kombinowac...z tym układaniem posiłków...nie czuję się na siłach układac sobie jadłospisu, który redukowałby moja wage i utrzymywał w pełni zdrowia:)
dlatego skorzystałam ze specjalisty:) i może w końcu coś mi się w tym łbie zakoduje:)))
Hej....a ze mną to już się nikt nie chce podzielić jadłospisami...
ja tam psychicznie cały czas w dole.....wczoraj, żeby poprawić sobie humor... pobiegałam trochę...35 min. i rzeczywiście poczułam się lepiej...lżej...
oj tam zaraz nikt się nie podzieli:P
podaj mi maila swojego to Ci wyślę jadłospis na 2 tygodnie:)
taki między 1300 a 1100 kcal:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.