- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 marca 2012, 21:59
Edytowany przez chaje 11 marca 2012, 23:02
26 maja 2014, 20:11
Ula wiem że oklepane "przyko mi" niewiele wnosi i wiem, ze nie chce Ci sie gadac ani z nami ani z nikim :( bardzo chciałabym Ci jakos pomóc, załuje ze nic nie mozemy zrobic :(((( Pamiętaj ze tak czy inaczej zawsze tu jestesmy, czekamy na Ciebie i mamy z Tobą nasze serducha - nie tylko te wirtualne myślę, ale i prawdziwe! bądz dzielna i silna. człowiek nie wie ile jest w stanie znieść dopóki nie stanie oczy w oczy z nieszczęściem. ściskam Cie mocno :***
26 maja 2014, 22:40
Ulka czytalam od poczatku jak pisalas o cioci i tak sie modlilam zeby doczytac ze jakos z tego wyszla by miec jakas nadzieje :( Moja babcia tez umiera boze siedze i wyje ;((((( Ona pilnie potrzebuje wstawienia zastawki do serca ale moze nie doczekac terminu a jak juz doczeka moze nie przezyc samej operacji ;((( Przyszlo to tak nagle to taka dobra osoba nie wyobrazam sobie ze moglo by jej zabraknac ;(( I mojej mamy mi tak szkoda ona tak bardzo ja kocha :(( Ja pierdole wszystko non stop sie pieprzy zyc sie odechciewa ;((
26 maja 2014, 23:09
Ula bardzo mi przykro, przyjmij wyrazy współczucia. Nie będę Cię pocieszać, bo wiem, że to na nic. Potrzeba czasu. Dzisiaj minęły 2 miesiące, ja nie żyje mój dziadek, a wciąż nie mogę w to uwierzyć. Oczywiście życie toczy się dalej, bo musi, ale trudno mi poukładać świat, bez świadomości, że jest w nim obecny. Jedyne co możesz zrobić i co będzie hołdem i pięknym gestem pamięci o cioci, będzie wsparcie dla wujka i jej dziecka. Bądzcie przy nich, czasami to najlepsza pomoc.
Dorotka trzymaj się.Trzeba być dobrej myśli! Życzę zdrówka dla babci.
Dziewczyny, miałam najbardziej szalony i nerwowy weekend w swoim życiu, ale skończyło się dobrze . Jakos po tych smutnych wiadomościach nie mam ochoty pisać. Odezwe się jutro
27 maja 2014, 08:54
Ula trzymaj się. Żadne słowa nie są w stanie cię pocieszyć. Na wszystko potrzeba czasu. Czas naprawdę leczy rany.
Dorotka nie można tracić nadziej, dzięki temu, że Wy jako rodzina będziecie pełni dobrych myśli to i babcia będzie lepiej się czuja. ważna żeby się nie załamywć
27 maja 2014, 16:09
ajj dziewczyny tak smutno mi ze macie tyle zmartwień :( takie jest to zycie no co zrobimy? czasem chyba rzeczywiscie nie przychodzi nic innego do glowy jak zabeczec sie na smierc i tyle. jedno jest pewne, przez wszystko trzeba jakos przejsc, przetrzymac, wzmocnic sie i wierzyć w to że nawet najgorsze co nas spotyka ma jakiś sens. niezaleznie jak bardzo niezrozumiałe i niesprawiedliwe to jest. co moge Wam powiedziec kochane.. brak słów i tyle - ściskam obydwi i każdą z osobna i jestem z Wami myślami - moze te pozytywne przyciągną do Was choć odrobinę słońca :*
U mnie tez nienajlepiej, mam problemy w pracy. Prawde mówiac zyje juz tylko od weekendu do weekendu i mysle o randkowaniu ;) dobrze mi z ztym Ziutkiem no.. niby jest z innej mańki ale jakoś tak fajnie, beztrosko sie przy nim czuje. nie wiem co z tego bedzie ale ciesze sie ze go mam :) z kolei w pracy jest totalny kanał - szef naburmuszony, zyski zerowe a nawet ponizej kreski powiedzialabym. moja wypłata stoi pod znakiem zapytania jak co miesiac :/ juz nerwowo nie moge tego zniesc.. dodatkowo czeka mnie mega trudny egzamin z ekonometrii i ni w ząb nie jestem w stanie ogarnąć materiału... :( po prostu totalnie tego nie rozumiem... nie wiem co zrobie ale na dzisiejszy dzien nie jestem w stanie tego zdac. pytalam znajomych ale nikt tego nie kuma, korepetytorow w okolicy brak :/ masakra jakas..
tyle tytułem marudzenia :P ogarne sie jakos..
wczoraj zrobiłam pierwszy trening na nowych hantlach - dzisiaj nie moge trzymac rąk w górze :D szok! mam tak wymeczone miesnie jak nigdy - czuje ze to dobra droga ;)
27 maja 2014, 17:34
Chaje sprawdza się powiedzenie, że przeciwieństwa się przyciągają . Nie rozmyślaj czy z tego coś będzie czy nie bo tego nigdy tego nie będziesz wiedziała .
27 maja 2014, 17:34
Chaje sprawdza się powiedzenie, że przeciwieństwa się przyciągają . Nie rozmyślaj czy z tego coś będzie czy nie bo tego nigdy tego nie będziesz wiedziała .
27 maja 2014, 22:09
chaje co do pracy, to mega krzywa akcja. Nie dziwię się, że masz stresa. Kurde, ja zarabiam średnio, ale chociaż nie muszę się zastanawiać się, czy wypłata będzie;/ cieszę się, że z Ziutkiem Ci dobrze;) wiedziałam, że tak będzie.
Co do mojego weekendu pełnego wrażeń. Dostałam okres w piątek... fajnie, szkoda, ze trzy tyg za późno. M. od pon do piątku jest w delegacji, wraca na weekendy. Postanowiłam, że zrobie test. M. kupił 3,2 zwykłe, jeden strumieniowy i przyniósł. Zrobiłam 3 naraz. W ciągu 30 sekund na każdym pojawiły się 2 kreski. W duchu pomyślałam: o k***a. Godzinę później i 3 awantury wywołane konfrontacją między moją chęcią popełnienia samobójstwa, a przekonywaniem, że nic się nie stało, damy radę ect M. poszukalismy prywatnego laboratorium i zrobiłam test z krwi. Babka powiedziała, że po1. jestem w ciąży, a po drugie, po steżeniu hormonu stwierdza, ze to nie 1. miesiąc. Mówie jej, że niemożliwe, bo mam torbiel i regularnie się badam, byłam miesiac wcześniej u gina. ona na to, że połączenie ciąży i torbieli jest niebezpieczne i mam gnać do ginekologa. Całą sobotę byłam rozbita. Nie było mamy, więc nie miałam z kim pogadać. M. mnie irytował, bo w ogóle nie był zmartwiony, a nawet wydawał się pomimo zaskoczenia-cieszyć. Zawsze wydawało mi się, że nigdy nie dokonała bym aborcji, ale szczerze mówiąc w tej sytuacji, przeszło mi to przez myśl. Nieukończone studia, narzeczeństwo i moja niechęć do dzieci... nosz najgorsza opcja. Udałam się w niedziele do ginekologa, prywatnie, zaopatrzona w wyniki, by określić tydzień/miesiąc. Poinformowałam go o pozytywnym teście, podałam wyniki i powiedziałam, że chce skontrolować się i określić tydzień. Zapytał mnie czy biorę antykoncepcje i czy były/są jakieś problemy ginekologiczne. Mówię mu, że mam torbiel i tłumaczę jak wyglądało leczenie. On na to juz podczas badania, pyta, czy od dawna planowałam dziecko. Informuje go, że nic nie planowaliśmy, że to wpadka i nie wiem jak do niej doszło, bo sie zabezpieczaliśmy. On na to, że nie jestem w ciąży, a poziom hormonu podniosła torbiel. Dziwił się, że pani w laboratorium mi nie powiedziała... Wyobrażacie sobie? 2 dni stresu, kłótni, zamartwiania i okazuje się, że niepotrzebnie? Masakra... Po wizycie u lekarza popłynełam z Martini ;D wszak mogłam.
27 maja 2014, 22:53
Monia a moze jednak jestes w ciazy? :D Wiesz to ze masz okres jeszcze niczego nie znaczy :P Ale serio to meeeeega stresa musialas miec :)))) Hihi teraz mi do smiechu ale Tobie pewnie nie bylo :) Ciesze sie ze jednak nie jestes skoro tego nie chcialas.
U mnie z humorkiem juz lepiej bylam na zumbie wyskakalam sie i wytupalam i jakos mi tak po prostu lepiej :P Kupilismy TV dla brata mojego M bo byl bardzo tani i zanim bedziemy mieli okazje zawiezc go do Polski bedzie w sypialni :) Nie chcielismy nigdy TV w sypialni ale jakos tak wygodniej niz na laptopie moge ogladac moje seriale :D A ze jutro mam na popoludnie to zaraz bede testowac 2 odcinki z rzedu, a co ! :P
Zakochana chaje, zakochana chaje :) Wydawalo mi sie ze te 2 slowa do siebie nie pasuja ale jednak ;) Ciesze sie Twoim szczesciem przynajmniej w tej jednej kwestii. I tez nie wyobrazam sobie jak to jest martwic sie o to czy wyplata przyjdzie na czas. :/
28 maja 2014, 16:17
Monia ale akcja!!!! ja pierdziule wyobrazam sobie co musiałas przezyc! ale babka w laboratorium konkretna :/ najwazniejsze ze wszystko sie dobrze skonczylo :) tez bym sie uchlała z tego wszystkiego :) i pewnie zjechalabym ze 3 kilo w jedną noc ze stresu :P
Dorotka ciesze sie ze lepiej sie juz czujesz :* iiii ciesze sie ze jestes aktywna :) chwal sie pomiarami i wagą - cos tam leci na pewno :)
Anuuus ja czasem tez mam ochote isc gdzies na produkcje i miec wywalone na wszystko ;p ale wiadomo jak to jest wszedzie dobrze gdzie nas nie ma. mam nadzieje ze jakos sie to wszystko poukłada ale kurde nerwy mnie czasem zżerają totalnie...
Laski mam mały problem z moimi pigułkami :/ okres juz dawno mi sie skonczyl a non stop ciagnie mi sie jakies plamienie ;/ to mega dyskomfort szczególnie zwazywszy na fakt ze zbliza mi sie randka :P jakos mi to nie po nosie. słyszalam ze moze sie to ciagnac i miesiac kiedy organizm przyzwyczaja sie do tabsow. mozna temu zapobiec biorac pierwszą pigulke na koniec okresu zamiast pierwszego dnia, ale ja wzielam planowo w pierwszym dniu cyklu bo chcialam zeby mi sie skonczyl okres jak najszybciej. tak sie tez stalo, mialam jeden dzien fajnej zabawy, a teraz kurde wlecze mi sie to badziewie i wlecze wrrrr. gdzies wyczytalam ze mozna spróbowac wziac podwojną dawke hormonow jednego dnia i jest szansa na zatrzymanie ale u mnie sie to chyba nie sprawdza :( macie jakies doswiadczenia w tym temacie? mam czas do piątku :P