- Dołączył: 2009-03-24
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 4861
4 maja 2009, 14:58
Witam, lat mam 30 i 3, fałdek mam też pewnie 30 i 3. Zapraszam wzsystkie trzydziestki i nie tylko do podzielenia się swoimi doświadczeniami i refleksjami z walki z tłuszczykiem i fałdkami
20 maja 2009, 09:26
Auriska,
ja ci tu dam ! Nawet mi tu nie pisz, że wymiękasz !
Masz się dzielnie trzymać !
- Dołączył: 2009-03-24
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 4861
20 maja 2009, 10:01
witajcie,
auriska nie załamuj się, kłopoty w końcu miną, nie pozwolimy Ci wymięknąc. Trzymaj się cieplutko i bądź twarda
20 maja 2009, 10:01
Sylwia.... Mam mega doła.... Szlag mnie trafia, że człowiek musi każdy grosz liczyć.... Echhh...
- Dołączył: 2009-03-24
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 4861
20 maja 2009, 10:25
auriska a kogo nie trafia, mój facet przez 2 miesiące był bez pracy , wszystkie oszczędności szlag trafił a i tak narobiło się sporo zaległości finansowych. Teraz ma pracę ale przecież w jeden miesiąc nie zlikwiduje się tego co narosło przez dwa
- Dołączył: 2009-03-24
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 4861
20 maja 2009, 10:26
Chciałoby się gdzieś pojechac, coś kupic a tu niestety... oszczędzac trzeba
20 maja 2009, 10:38
Problemy finansowe mają zawsze zły wpływ na nasze samopoczucie. Ale pomyśl sobie, że inni mają dużo gorsze zmartwienia - choroby itd.
20 maja 2009, 10:52
Witam, ja dzięki takim problemom od wczoraj pół kilo w dół... w sumie niby to w odchudzaniu pomaga (jeśli pamięta się o nie zajadaniu emocji)...
20 maja 2009, 10:55
Majeczkaaa -jak ja się czymś zdenerwuję albo martwię to niestety zajadam problemy. Wtedy mam napady na lodówkę, szafkę ze słodkościami i pochłaniam wszystko co popadnie
- Dołączył: 2009-03-24
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 4861
20 maja 2009, 10:59
To znaczy że nie jestem zbyt oryginalna jeśli stwierdzę że ja też zajadałam problemy słodkościami. Teraz po prostu nie trzymam ich w domu, wystarczy że w pracy się na to wszystko napatrzę. Moja silna wola codziennie jest wystawiana na próbę
20 maja 2009, 11:04
A ja wczoraj się powstrzymałam - w myśli się pojawiło, że w problemie siedzę po uszy - obciążonego żołądka mi do tego nie potrzeba. Głową ruszyć muszę, a jedzeniem nic nie wskóram - nabiorę tylko to co straciłam.