18 lutego 2012, 09:37
Witam w sobotni dzień życzę aby on był miły i spokojny.Danusi! całkowicie zgadzam się z Tobą co do tego co napisałaś Bez dietetyka, trenera i motywatora ( ten mam w głowie).
Tez jakiś czas długo "ciągnęłam" a6w, ale nigdy do końca nie dobrnęłam, czyli 42dni, tu brzuch się kłania, chociaż nogi też.
Przydałoby
mi się trochę popracować nad bicepsami, ale tu już klapa, dźwigam co
muszę (zakupy i to na raty), do tego przeważnie w lewej ręce. Myślałam o
zakupie ciężarków, ale taką role, mogą spełniać butelki z wodą, no i
nie lubię tego!!!!
Może, jak wdrożę kijki w plan zajęć, to i te mięśnie zaczną pracować, ale wszystko bez przesady.
Na pewno nie będę pokonywała 100 km. dziennie na rowerze i godzinami siedziała na siłowni.
Bardzo ważną sprawą jest zrozumienie problemu ja dzisiaj przeanalizowałam całą historie mojej wagi od czasu kiedy zaczęłam przygodę z V i stwierdziłam iż każdego roku o tej samej porze roku mialam identyczne wyniki.Nasuwa sie tylko jeden wniosek kiedy nie pracuję zwiększyć wysiłek fizyczny i nie zamęczać się dietami bo one nic nie dają.Pozdrawiam i życzę milego dni.
18 lutego 2012, 09:47
Witajcie dziewczynki. Własnie dziś uświadomiłam sobie,że jestem już tu na vitali 3 lata. Jak ten czas leci.Zajrzałam do notatek i dokładnie rok temu moja waga była w granicach 67- 68 kg i do tego teraz dążę, bo wtedy świetnie się czułam.![]()
Ten tydzień zaliczam do udanych, plan wykonany.
Teraz wybywam z domku , zajrzę wieczorkiem.Miłego dnia życzę.
- Dołączył: 2010-08-06
- Miasto: Kosmosowo
- Liczba postów: 6889
18 lutego 2012, 09:59
Witajcie, Małgosiu, Krysiu.
Krysiu, kombinowałam, te 3 lata, ale przecież byłaś pod innym nickiem.
Gosiu, co do pracy, to różnie z tym bywa, jak pracowałam z dojazdami nie było mnie 10 do 12 godzin w domu, czasami do pracy nie brałam kanapek, potem niekiedy kupowałam coś w pobliskim sklepiku, albo i nie. Po powrocie, byłam głodna jak wilk i zjadałam co popadnie.
Faktem jest, że jak chciałam, to potrafiłam nad tym zapanować i też byłam szczupła.
Jakoś po śmierci męża i mojej operacji, ważyłam podobnie ile teraz a może mniej.
Zasiedziałam się przed kompem, bo jeszcze pamiętniki "obleciałam"i swój uzupełniłam
.
Czas się ubrać.
Pa.... na razie zmykam.
Edytowany przez Starsza.pani 18 lutego 2012, 10:11
- Dołączył: 2009-09-15
- Miasto: Konin
- Liczba postów: 13219
18 lutego 2012, 10:15
Witam przedpołudniowo wszystkie koleżanki. U mnie temperatura dodatnia +3. Wstałam od rana bo mam bardzo dużo pracy na weekend. Mogę dużo zrobić bo nie ma mi kto przeszkadzać ( klienci, telefony ) . No i nie muszę się ubierać, malować i jechać. To swego rodzaju luksus. Cały weekend spędzę przy kompie nic w domu nie robiąc. Mąż to rozumie i zajmuje się w tym czasie kuchnią.
Moja waga dzisiejsza wykazała niewielki skok w górę ( niestety kolejny ). Ale też nie przykładałam się za bardzo. Paska nie poprawiam bo to niewielkie wahnięcie. Gdyby nie rajd i małe ( znikome ) pedałowanie to pewnie nie wykazałabym żadnej aktywności. Mam nadzieję, że przyszły tydzień będzie lżejszy. Chyba ze znowu coś wyskoczy jak ostatnimi czasy.
Życzę wszystkich miłego weekendu. Pogoda niezbyt spacerowa ale da się przeżyć.
- Dołączył: 2010-11-30
- Miasto: Aylesbury
- Liczba postów: 9669
18 lutego 2012, 13:44
Witam, u nas też odwilż, ale spacerek z bestią na mus będzie zaliczyć, nie ma bata... ;)
zaliczę go po obiedzie, bo wieczorkiem - goście, ostatki mamy.
Wam też życzęmiłego weekendu...
Edytowany przez dukankaaa 18 lutego 2012, 13:45
- Dołączył: 2010-11-30
- Miasto: Aylesbury
- Liczba postów: 9669
18 lutego 2012, 13:52
Starsza.pani napisał(a):
.Kompa w kąt wsadzę, nie będzie mnie kusił.
:)
ja mam blaszaka,więc trudno będzie...