14 lipca 2009, 23:07
Witam wszystkich :)
Założyłam ten wątek ponieważ zmagam się z tarczycą już jakiś czas i w sumie dzięki niej w pewnym stopniu zyskałam swój nadbagaż... Chciałabym aby w tym miejscu się spotkały osoby z podobnymi problemami, żebyśmy dzielili się ze sobą problemami, dobrymi radami i wspólnie motywowali się do walki która w naszym wypadku jest cięższa niż ciężka ;)
Zapraszam zatem wszystkich gorąco...
Zacznę:
Nazywam się Gośka - od ponad dwóch lat zmagam się z niedoczynnością tarczycy.. ;) ( takie formalne powitanie, mam nadzieję że jednak będzie nam tu również wesoło :) )
10 stycznia 2010, 14:02
nie ma co ukrywać, że nasza służba zdrowia pozostawia wiele do życzenia...ja w listopadzie sie dowiedziałam, że niewiadomo czy będę miała lekarza, który będzie dalej kontrolował moją chorobę, bo NFZ nie chciał podpisać dalszej umowy na finansowanie poradni endokrynologiczniej...a najbliższy endokrynolog w listopadzie miał zapisy na czerwiec...ale się cudem okazało, że jednak mój doktorek zostaje...
10 stycznia 2010, 19:03
No w moim rejonie na pierwszą wizytę żeby się zapisać trzeba czekać ponad rok!!! Na szczęście już miałam prowadzone leczenie wcześniej i w zeszłym roku w grudniu ,lekarz wyznaczył mi wizytę na 1 marca także w miarę często wizyty mam!
![]()
Wiem też że były rejony gdzie NFZ nie chciał podpisać umów z przychodniami! Masakra!! Za co my składki płacimy? Jak policzyć te pieniądze za cały rok to można by się było leczyć w prywatnej klinice, a oni na koniec roku powiedzą pacjentowi, który cały rok płacił składki, że go nie przyjmą, bo się limity skończyły!!!
- Dołączył: 2007-08-29
- Miasto: Pod Bagnami
- Liczba postów: 7808
12 stycznia 2010, 20:52
a ja to się nawet nie chce denerwować. Jak tylko finanse pozwolą - to najbliższą kontrolę zrobie prywatnie. Bo na NFZ strace 2 dni - jeden na zarejestrowanie się a drugi na stanie w kolejce i wkurzanie się że mimo iż przyszłam wcześnie, to dlatego że jestem młoda wejdę po 8 godzinach.Kasa za wizytę prywatnie wyjdzie mnie ciut więcej, a przynajmniej nie stracę niepotrzebnie 2 dni urlopu.
12 stycznia 2010, 21:55
Ja już się leczę u ginekologa prywatnie mam PCOS także mam częściej wizyty więc jak mogę przyoszczędzić to wolę iść na kasę chorych, jeszcze jakoś w miarę normalnie, a
kolejka, kolejką! Ostatnio przyszłam po pracy lekarz przyjmował od 13 00, a po czwartej; miałam numerek dziesiąty. Poszłam się tylko zarejestrować poszłam pod gabinet gdzie lekarz przyjmował i oczywiście przywitała mnie kolejka, a tu wyszła jedna pacjentka i lekarz mnie wywołał!
![]()
Ależ utarłam nosa innym
![]()
, patrzyli na mnie jak na zbrodniarza jak wyszłam, bo oni czekali już od dwóch godzin i liczyli na cud że lekarz przyjmie ich wcześniej!
- Dołączył: 2007-08-29
- Miasto: Pod Bagnami
- Liczba postów: 7808
13 stycznia 2010, 10:07
mnie te cuda najczęściej omijają, wręcz jest odwrotnie - jak w uniwersyteckim chcą cos studentom pokazać to choćby się było pierszym, to i tak wg "ciekawości" przypadków są ludzie wywoływani
13 stycznia 2010, 23:56
A studenci to tu jest pies pogrzebany! Pewnie gdyby nie oni to byłaby normalnie kolejka wg. zapisu!
31 stycznia 2010, 23:35
no i ja właśnie z rokiem 2010 jednak zostałam pozbawiona endokrynologa...po prostu żyć nie umierać...
10 lutego 2010, 10:47
Obcinają co się da i gdzie się da! Ja na szczęście chodzę do przychodni przy szpitalu to tam endokrynologa nie może zabraknąć!
- Dołączył: 2009-02-15
- Miasto: Rybnik
- Liczba postów: 64
17 lutego 2010, 10:07
dziewczyny - a ja mam pytanie - czy umiera się na hashimoto?? - słyszałam ostatnio że choroba hashimoto to jest autoagresja antyciał TPA skierowana na tarczycę, antyciała niszczą tarczycę i będą ją niszczyć dotąd, aż utłuką ostatnią jej komórkę. Leki nie zatrzymują tego procesu. Leki uzupełniają tylko poziom hormonów, z których produkcją nie radzi już sobie nadwątlona tarczyca. Dla mnie brzmi to przerażająco. . Lekarz na to że no cóż, bez tarczycy żyć się nie da...
17 lutego 2010, 22:27
Nie wiem co to za lekarz, ale skoro tak to co z ludźmi którym wycięto tarczycę??? I biorą tylko leki aby wyregulować poziom hormonów! Ja mam zdiagnozowaną tylko niedoczynność tarczycy, o hashimoto nie wiele wiem i tak naprawdę nie wiem czym się różni od niedoczynnośći czy to to samo...? W każdym bądź razie w karcie nie mam tego napisane! No i pierwsze słyszę żeby się umierało od tego! Fakt, nie wolno tego lekceważyć pilnować kontroli i leków, a czasem nawet diety!