Temat: Niedoczynność tarczycy - Pokażmy że damy radę schudnąć :)

Witam wszystkich :)
Założyłam ten wątek ponieważ zmagam się z tarczycą już jakiś czas i w sumie dzięki niej w pewnym stopniu zyskałam swój nadbagaż... Chciałabym aby w tym miejscu się spotkały osoby z podobnymi problemami, żebyśmy dzielili się ze sobą problemami, dobrymi radami i wspólnie motywowali się do walki która w naszym wypadku jest cięższa niż ciężka ;)
Zapraszam zatem wszystkich gorąco...

Zacznę:
Nazywam się Gośka - od ponad dwóch lat zmagam się z niedoczynnością tarczycy.. ;) ( takie formalne powitanie, mam nadzieję że jednak będzie nam tu również wesoło :) )
to ja bardzo skromnie, za 3 mce mam zrobić TSH i na tym koniec. Nie wiem jak u was ale ja dostałam w lipcu skierowanie od internisty na tsh, ot tak sam z siebie wypisał... fakt prywatnie, państwowo bym w życiu nie poszła się badać ani leczyć
prywatnie to oni na wszystko Ci skierowanie wypiszą ;))
chociaż jak poszłam do lekarki prywatnie to kazała mi odplatnie robic tsh i cala reszte bo ona nie mogla mi na nic skierowania wypisac ;||

więc tak: ja się na badania wybieram w nast. tygodniu, zrobię tsh, morfologię, ft3, ft4.

 

moja endo mnie już odesłała do internisty jako "wyrównaną", i teraz on mam mi recepty wydawać i kierować na badania tsh co pół roku.

 

najpierw chodziłam prawie 3 lata prywatnie - 100 zł za wizyte, zero skierowań więc albo je wybłagałam od innego lekarza albo płaciłam za badania. Potem przeniosłam się do nfz (bo nie wiedziałam jak to z kasą po studiach będzie), rok leczenia (byłam 3 razy) - za każdym koszmar dostania się do lekarza, na kilka godzin wpisują po 30 i więcej pacjentów, żadnej logiki w tym kto kiedy wchodzi, a na korytarzu ściska taki jak w komunikacji miejskiej w godzinach szczytu.

 

Od jakiegoś czasu sama siebie obserwuję, jak mnie coś niepokoi to sama chodzę na badania (ale nie maniakalnie), mam też spore zapasy różnych dawek (zaczynałam od 50 a doszłam do 150), więc jak wyniki coś nie bardzo to delikatnie modyfikuję dawkę.

 

Aaaa, i czytam forum dla hashimotek, choć ostatnio nieregularnie.

lekarz szybciej umrze niż recepte wystawi...ten rodzinny...oni oszczedzaja jak sie da;//
no u mnie nie ma problemu, wszystko na NFZ, tylko na początku roku muszę od internisty brać skierowanie do endo. bo jest ważne rok, ale od pacjentek wiem że ze 3 lata wstecz nie było tak lekko, było zupełnie tak jak u was, może to się zmieni , oby!
a to nie jest tak, że jak jesteś pod stałą opieką specjalisty to nie trzeba skierowania???;|
moja endo. mi każe, internistka daje, więc chyba trzeba
no skoro tak ;))
Witajcie Dziewczyny po długieeej przerwie. Muszę nadrobić czytanie Waszych pamietników i forum, bo aktywne jestescie :) I bardzo dobrze :) tylko ja gdzieś wysiadłam po drodze i trudno było wsiąść z powrotem :) trochę się kłopotów pozbierało i najnormalniej psycha mi siadła....
Mam za sobą wizytę u endo. i zonk. Pierwszy raz od operacji mam nadzynność. Co prawda subkliniczną, czyli polekową, ale jest.
I wiecie co, najgorsze [albo wrecz przeciwnie] że ja się w końcu dobrze czuję. Odżyłam. Mam mnóstwo energii, te depresyjne stany łapią, ale dużo rzadziej. nie chodzę ospała, skóra się poprawiła.
Brałam dużą dawkę Novothyralu, więc p. dr mi zmniejszyła. Zobaczymy. Mam się pojawić za 3 m-ce.
Waga stoi w miejscu od 2 m-cy.
Ale pani dr powiedziała, ze jest ze mnie dumna, bo pierwszy raz od 3 lat ważę mniej niż przy ostatniej wizycie. zwykle bilans co pół roku wychodził na 2 kg +.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.