6 grudnia 2008, 19:19
Witam! wiem, że było już dużo podobnych wątków, ale każdy umarł własnym życiem, a ja teraz bardzo potrzebuję wsparcia.
Po dwóch tygodniach diety mija 7 dzień objadania się. Przytyłam chyba 2 kg ( boję się wagi). I tak już od roku. Chudnę 3 kg, tyję 4. Żrę, głodzę się, a czasem "normalnie" odżywiam sie. Czuję się okropnie fizycznie, a przede wszystkim psychicznie. Ciągle płaczę, warczę na każdego. Nic mnie nie cieszy, nie mogę skupić się na nauce. Cały dzień potrafię przesiedzieć przed tv albo komputerem.Przestałam ćwiczyć. Nie patrzę na siebie w lustrze, nie mogę znieść widoku własnej twarzy. Najgorzej jest, kiedy muszę wyjść na zajęcia i udawać radość. Poważnie zaczęłam zastanawiać się nad sobą, gdy wieść o 5 z kolokwium wcale mnie nie obeszła, a po powrocie do domu płakałam. Wszystko przestało mieć znaczenie. Liczy się tylko żarcie. nawet nadęty brzuch, brak siły, spuchnięta twarz nie są w stanie powstrzymać mnie przed opychaniem się. Codziennie próbuję zacząć normalnie jeść i codziennie ponoszę klęskę. Kompulsy mam już z różną częstotliwością od roku, ale nigdy nie towarzyszyły im takie a la depresje.
Podsumowując: Na 70% jestem zdecydowana na wizytę u psychologa, a na tym forum szukam dziewczyn, które obecnie też przechodzą kompuls, chcą wrócić do zdrowej diety, ćwiczeń i potrzebują wsparcia, wyżalenia się, motywacji. Od jutra podejmę kolejną próbę, ale teraz nie chcę być z tym sama.
- Dołączył: 2006-11-27
- Miasto: Słodyczowo
- Liczba postów: 16937
11 sierpnia 2009, 09:45
na mnie guma nie dziala niestety
wlasnie zjadlam
kupie dzisiaj aquaslim
- Dołączył: 2008-11-03
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 1776
11 sierpnia 2009, 13:08
cytrynowa86 jak mogłaś???
mi dzisiaj idzie, póki co, ok. Za sobą mam warzywne leczo, a reszta dnia z fasolką szparagową. No.. może ugrilluję sobie w domu maleńki kawałeczek kiełbasy drobiowej. Wiecie co? Powinnyśmy przestać rozmawiać o jedzeniu
- Dołączył: 2006-11-27
- Miasto: Słodyczowo
- Liczba postów: 16937
11 sierpnia 2009, 13:16
Inka cały dzien na fasoli? nie wariuj tak
ja sie zastanawiam co na obiad zrobic
bakłażan wyglada pysznie ale niestety nie mam go w zasiegu reki
- Dołączył: 2009-05-09
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 35
11 sierpnia 2009, 14:01
Hejka dziewczyny , mnie dzisiaj idzie dobrze , mam zajęcie cały czas bo maluje pokój .
Mam do was pytanie dla mnie jest ono bardzo istotne . Czy miewacie niskie ciśnienie jak nie ulagacie kompulsą?
- Dołączył: 2009-07-24
- Miasto: Stg
- Liczba postów: 727
11 sierpnia 2009, 14:33
fajnie ze masz zajecie, na bank ci sie nie bedzie chcialo szamac. mi od 2 dni idzie calkiem ok.nie czuje sie nawet za ardzo glodna.
ide dzis na silke i ciesze sie jak dziecko, zawsze wracam cala szczesliwa.ruch jest mega spoko.
a co do cisnienia to nie wiem jakos nie odczuwam zmian ani go sobie nie mierze wic niestety nie pomoge.ale mysle ze mam wyrzsz,bo jestem jakas taka naladowana
inka a o czym tu gadac jak nie o jedzeniu:)))nie no zartuje.tylko ze cale moje zycie i myslenie kreci sie w okol jedzenia i zawsze jak o nim mysle to sprawdzam to nasze forum i jakos mnie to wszystko na duchu podnosi.ze nie tylko dla mnie waga i jedzenie to obsesja.ale mozemy ponawijac o czyms innym:)))
- Dołączył: 2005-11-10
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1180
11 sierpnia 2009, 14:35
Witam dziewczyny:)
Czy ja rowniez moge sie przylaczyc?Czytalam wasz watek juz od bardzo dawna,ale jakos wczesniej nie odwazylam sie odezwac. Rowniez mam ten sam problem co wy i walcze z nim od kilku lat, tzn nie stale.Mialam juz chyba wszystkie zaburzenia odzywiania, anoreksje, kompulsy, bulimie.. Niestety zyje po to zeby jesc a nie jem zeby zyc.Jedzenie kontroluje cale moje zycie.Czesto wole sie najesc niz gdzies wyjsc, albo nie moge sie z kims spotkac, bo mam wielki brzuch:(
Ja rowniez nie potrafie zgrzeszyc tylko troszke, bo jak juz sie na cos skusze to jedzeniu nie ma konca.. Moj zoladek jest doslownie bez dna:( Ilosci jakie potrafie zjesc i na dodatek sie nie przejesc nie mieszcza sie wszystkim w glowie:( Moja metoda ktora polowicznie pomaga to jedzenie innych rzeczy w duzych ilosciach i nie pozwalanie sobie ani na jeden kes.Ostatnio jem śliwki i morele na kilogramy.To tez nie jest dobre,bo w sumie zjadam bardzo duzo kalorii,ale lepsze chyba kalorie w takiem postaci niz w czekoladzie.Niestety przez to objadanie sie nawet takimi z pozoru niskokalorycznymi rzeczami jak otreby (zjadam cala paczke, czasem 2), warzywa na kilogramy, ser 0%, kefiry i owoce, tyje:(
Do dupy to wszystko, takie ciagle kolo.Raz jem zbyt malo,wtedy chudne, potem zaczynam sobioe mowic, ze jak jestem szczupla to sobie moge na cos pozwolic wiecej, a jak sobie pozwalam to juz za duzo i zaczynam tyc, a jak tyje to wpadam w dolek i jem coraz wiecej:( Jak ja marze o tym zeby schudnac raz na zawsze i zaczac "normalnie" jesc.Juz nie pamietam kiedy ostatnio jadlam bez myslenia o tym co jem, co bede potem jadla, czy nie za duzo, czy przytyje itd:(
Trzymajcie sie dziewczyny! Milego dnia:)
- Dołączył: 2009-07-24
- Miasto: Stg
- Liczba postów: 727
11 sierpnia 2009, 14:40
witamy w kompulsowie
ja tam wierze ze razem damy rade:))
- Dołączył: 2009-06-25
- Miasto:
- Liczba postów: 2695
11 sierpnia 2009, 14:46
Moj Boze, ja bym chciala isc do psychiatry albo psychologa ale nie mieszkam w Polsce i nie moge bo nie znam na tyle jezyka. Najgorsze jest to ze ja nie odchudzam sie glupio. Mialam diete 1700 kcal i duzo sportu i schudlam 5 kg. No i teraz juz mam je z powrotem...................
Chce od dzis juz nie zjesc wszystkiego co widze. ;(
- Dołączył: 2006-11-27
- Miasto: Słodyczowo
- Liczba postów: 16937
11 sierpnia 2009, 14:59
a tez bym chciala chodzic do psychologa ale nie mam na to kasy
- Dołączył: 2009-07-24
- Miasto: Stg
- Liczba postów: 727
11 sierpnia 2009, 15:04
ja zaczynam sie zastanawiac nad meridia???moze to jakos hamuje laknienie