6 grudnia 2008, 19:19
Witam! wiem, że było już dużo podobnych wątków, ale każdy umarł własnym życiem, a ja teraz bardzo potrzebuję wsparcia.
Po dwóch tygodniach diety mija 7 dzień objadania się. Przytyłam chyba 2 kg ( boję się wagi). I tak już od roku. Chudnę 3 kg, tyję 4. Żrę, głodzę się, a czasem "normalnie" odżywiam sie. Czuję się okropnie fizycznie, a przede wszystkim psychicznie. Ciągle płaczę, warczę na każdego. Nic mnie nie cieszy, nie mogę skupić się na nauce. Cały dzień potrafię przesiedzieć przed tv albo komputerem.Przestałam ćwiczyć. Nie patrzę na siebie w lustrze, nie mogę znieść widoku własnej twarzy. Najgorzej jest, kiedy muszę wyjść na zajęcia i udawać radość. Poważnie zaczęłam zastanawiać się nad sobą, gdy wieść o 5 z kolokwium wcale mnie nie obeszła, a po powrocie do domu płakałam. Wszystko przestało mieć znaczenie. Liczy się tylko żarcie. nawet nadęty brzuch, brak siły, spuchnięta twarz nie są w stanie powstrzymać mnie przed opychaniem się. Codziennie próbuję zacząć normalnie jeść i codziennie ponoszę klęskę. Kompulsy mam już z różną częstotliwością od roku, ale nigdy nie towarzyszyły im takie a la depresje.
Podsumowując: Na 70% jestem zdecydowana na wizytę u psychologa, a na tym forum szukam dziewczyn, które obecnie też przechodzą kompuls, chcą wrócić do zdrowej diety, ćwiczeń i potrzebują wsparcia, wyżalenia się, motywacji. Od jutra podejmę kolejną próbę, ale teraz nie chcę być z tym sama.
- Dołączył: 2008-06-22
- Miasto: Krynica Morska
- Liczba postów: 148
6 grudnia 2008, 20:00
hmmm ten problem chyba mnie tez dotyczy, a raczej napewno. Od 18go roku zycia praktycznie probuje schudnac a mam juz 22. I tak raz jestem na diecie potem nie czyli sie obzeram a potem znowu, non stop tluke sobie do glowy ty wariatko tyle dziewczyn daje sobie rade, cieszy sie zyciem fajna sylwetka a ja tkwie w tym tyyyle lat. Nie raz sobie mowie dobra stop nie potrafie kocham jesc, kocham slodycze, co z tego ze wytrzymam tydzien jak potem ful sie nazre i placze. Ale po tygodniu dwoch znow sobie mowie dobra dam sobie jeszcze jedna szanse i tak to juz trwa...Jestem drugi tydzien na diecie ze slodyczami sobie nie radze ale idzie lepiej niz kiedykolwiek odpukac:) Ale brakuje mi wsparcia, fajnie byloby miec taka grupke wsparcia i juz nie byc w tym wszystkim samej pozdrawiam
- Dołączył: 2008-05-06
- Miasto: .
- Liczba postów: 9852
6 grudnia 2008, 20:38
Dzięki :-) Podajecie gg? 9507317 to mój nr ;-)
6 grudnia 2008, 20:45
Trzymam kciuki i polecam wizytę u dietetyka, i obowiązkowo psycholog. Bardzo często sama dieta nie wystarczy. To pomaga, jak ktoś inny tłumaczy nam nasze zachowanie i podsuwa dobre rozwiązania problemów.
6140823
- Dołączył: 2008-10-03
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 725
6 grudnia 2008, 20:56
Moge sie do was przyłączyć? też mam z tym problem i to ogromny. I niczym sie nie różnie od was. w tym momencie mija 7 dzień jak sie obżeram i jak zwykle obiecuje sobie ze od jutra przestane ale coś czuje ze sama nie dam rady
6 grudnia 2008, 21:00
Mam to samo.. ale dzisiaj mija 4 dzien z normalnym jedzonkiem :)
6 grudnia 2008, 21:06
TezSzukamSzczescia z nami Ci się uda! Ja w to wierze, czas na to, żebyś i Ty w to uwierzyła...;)
pyzatka super, że już powoli uwalniasz się od napadów... Wiem, że to nie przyjdzie tak szybko, ale ja mocno trzymam kciuki za Ciebie.;]
lira116 zgadzam się z Tobą w 100%.;)
Maja892009 no jasne, że możesz! W takim razie od jutra dietka. Czekam na jutrzejszą notkę, że dzień pod względem jedzonka był okay...;]
bijou0 gratuluję! Mam nadzieję, że to normalne jedzonko będzie trwało i trwało...;**
- Dołączył: 2008-10-03
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 725
6 grudnia 2008, 21:12
tylko jaką wy dziewczynki stosujecie diete. bo generalnie ja nie licze kalori ale jak miałam czasem tydzień bez kompulsów to jadłam 4-5 posiłków dziennie a w tym zawsze coś słodkiego i na takiej diecie i chudłam i nie myślałam obsesyjnie o jedzeniu, ale teraz sie zastanawiam czy to dobre rozwiązanie czy może jednak zrezygnować ze słodyczy bo niestety czy jem słodycze czy nie to te kompulsy zawsze wracają
6 grudnia 2008, 21:17
Jeśli jesz słodycze i nie myślisz ciągle o jedzeniu, a co najważniejsze chudniesz, to nie widzę zbytniego powodu do rezygnowania ze słodyczy, chyba że nie potrafisz skończyć na kilku kostkach czekolady...
- Dołączył: 2008-10-03
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 725
6 grudnia 2008, 21:24
jak mam dobre dni to wystarczy np 1 batonik i na wiecej nie mam ochoty tylko nigdy nie wiem kiedy mi sie kończą te dobre dni i czasem na 1 batoniku sie nie kończy stąd to moje pytanie czy jeść czy nie