- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 listopada 2008, 22:35
11 października 2023, 15:04
W pracy ciężko. Po urlopie nadrabiałam zaległości, a od czwartku szykujemy sie na targi. Duzo załatwiania, zakupów, pakowania, dzwonienia, umawiania itd...do domu wracam strasznie zmeczona:( nie mam ochoty na nic. Może dlatego się nie odzywałam. Przepraszam :(
11 października 2023, 15:29
Najstarszy wnuk wrócił z mamą do Rzymu, ale mieszka obecnie z ojcem. Młodzi chcieli nieobecnośc dzieci wykorzystac przede wszystkim na poszukiwanie nowego mieszkania lub domu. Pracuja tez więcej więc dzieciakiem nie ma sie za bardzo kto zajmować i z nim odrabiac lekcji, ani za duzo czasu na gotowanie tez nie mają.
Małe dziewczyny mają się całkiem dobrze w Afryce:) najmłodsza radzi sobie chyba lepiej bo jeszcze nie rozumie, a zawsze jest babcia, wujkowie i ciocie więc aż tak nie cierpi....średnia tylko obraziła się na poczatku i nie chciała z mama rozmawiać.... może dlatego tez, ze mama się z nia nie pożegnała tylko nakłamały jej ciocie, ze wyjeżdża do stolicy na parę dni i wróci.....mama już nie wróciła.
Gruppcia chciałam Ci powiedzieć, że po saxendzie miałam strasznie skłuty i posianiaczony brzuch. Nie wiem czy to kwestia roztworu czy igły, ale przy Ozempicu przez tyle miesięcy nie wyszedł mi ani jeden siniak. Kłujesz sie rzadziej, ale te igły tez są duzo cieńsze.
Od 6 tygodni waga mi nie spadła. Ale w góre też nie poszła :))) nawet na urlopie. O mam jeszcze 1 dawkę i wezmę ja przed targami. Po powrocie wracam do saxendy. mam jeszcze na 60 dni i chce wykorzystac.
Agusia moja koleżanka z pracy bierze O w dawce najmniejszej co 10-14 dni. Juz nie chudnie i nawet więcej nie chce, ale tak na wszelki wypadek żeby jej te kilogramy nie wróciły :))
Ja zobacze po tej saxendzie jak będzie. Myslę jednak, ze w mniejszej dawce do wiosny lub lata trzeba będzie to "leczenie" pociagnąć.
Przyznam się Wam, ze po urlopie jak wpadłam w wir pracy to przez 3 dni zapomniałam sie "nakłuć" i po tych 3 dniach włączył mi sie odkurzacz na jedzenie....nie mogłam sie opanować....boję się własnie tego, ze jak za szybko się z tym lekiem rozstanę to częśc kilogramów może wrócić.
11 października 2023, 15:32
Myslałam tez o propozycji przeniesienia się na whatsup.
Jeżeli to zrobimy to z jednej strony fajnie bo piszemy na bieżąco i wklejamy zdjęcia 👍
z drugiej jednak tu przestaniemy pisać i nikt nowy już do nas nie dojdzie i nikt "stary" nie wróci.
...musi się wypowiedziec też reszta.....
11 października 2023, 16:41
Dziewczyny ja Was czytam, ale u mnie ciężko.
Głównie z mężem.
Na początku czerwca się wyprowadził. Chciał nam pewnie pokazać jak ciężko będzie bez niego. Po dwóch dniach wprosił się na obiad, bo był chory... spodziewał się, że będę mu nadskakiwała i zajmowała się nim. Serio. Jego wyprowadzka niczego w moim życiu nie zmieniła. Wręcz pokazała, że od zawsze to ja wszystkim się zajmowałam, że nie przybył mi żaden obowiązek, a zyskałam nieco spokoju... Niestety nie na długo. Bo z ukarania nici. Dzieci nie tęsknią, żona nie płacze... No i wrócił. A z nim kłótnie.
Mój mąż jest ukrytym narcyzem, narcyzem złośliwym. Całe nasze wspólne życie, to było obwinianie mnie o wszystko. Takie drobiazgi, ale bardzo często. Ostatnio stał się mało subtelny i dowiedziałam się np., że moją winą jest, że najechał samochodem na krawężnik i rozewał oponę... nie było mnie tam... moją winą, bo on myślał o tym co mu powiedziałam...
Usnął na balkonie (po wyprowadzce), zmarzł, obudził się nad ranem i miał do mnie pretensje, że zmarzł, bo to moja wina, bo powinnam się o niego martwić i zadzwonić do niego...
Do cyrku chodzić nie muszę, cyrk zagościł w moim domu.
Edytowany przez Anielcia76 11 października 2023, 16:42
11 października 2023, 16:51
Każde starcie powodowało, że stawałam się silniejsza.
W mojej głowie ja już się rozwiodłam.
Nie mogę tego zrobić formalnie, bo batalia z mężem byłaby do ostatniej kropli krwi i ostatniego widelca. Nie mam na to teraz siły. Moje dzieci tak naprawdę mają jednego rodzica i muszę mieć siły dla nich.
Starszy ma Aspergera i swoje jazdy, młodszy ostatnio miał operację oka, jutro kolejna wizyta, bo coś się źle goi, jutro też badania w kierunku dysleksji. Mąż jak możecie mniemać w niczym mi nie pomaga. Gdyby na stałe się wyprowadził, miałabym nieco spokoju. A tak reaguję stresem i odbija się to na moim ciele, na moim zdrowiu.
11 października 2023, 16:55
Aga- pytałaś czy nadal pracuję w szkole. Tak, pracuję. Kończę też te dwie podyplomówki.
11 października 2023, 19:46
Anielcia, dasz radę. Ja coś o tym wiem. Czasem oczyszczenie atmosfery bardzo dobrze robi. Chociaż narcyz w domu to ciągle zatrute powietrze, nawet gdy się nie odzywa i żyje swoim życiem.
Ja czytam regularnie, dużo pracuję w ogrodzie. Syna wychowałam na nieroba i tu jest sytuacja mocno patowa.
Przygarnelismy psa - dużo z nim kłopotów i śmierdzi psem. Ale może się jakoś to ułoży.
12 października 2023, 11:49
Aska- najbardziej podoba mi się tekst, że pies śmierdzi psem 🤣
pewnie dlatego nie mam psa
chociaż z psem nie mam problemów 😉