- Dołączył: 2011-10-09
- Miasto: Stafford
- Liczba postów: 2841
28 października 2011, 17:57
Nie wiem, co się zemną ostatnio się dzieje panicznie boję się, że przytyję? Jeśli ćwiczę pozwalam sobie jeść normalnie..., ale np w soboty i niedziele kiedy naprawdę nie mam jak ćwiczyć gdyż wstaję 4;30 bo o 6 mam autobus do Rzeszowa... I tam mam zajęcia od 8 do 20 z przerwami na jedzenie.... Z tego powodu np na kolację jem 1 jabłko... obiad albo zjem albo nie zjem... wciągu takiego dnia nie wiem czy zjadam w ogóle 1000 kcal.... Podświadomie czuję, że skoro w te dni nie ćwiczę nie muszę też tyle jeść gdyż i tak tyle nie spalam podczas ćwiczeń co o tym myślicie? Jakieś rady? Czy nasze jedzenie powinno dużo się różnić w dni kiedy ćwiczymy, a kiedy mamy raczej tryb kanapowy?
- Dołączył: 2011-05-23
- Miasto: Bahamy
- Liczba postów: 5170
28 października 2011, 18:01
Edytowany przez anniaa88 28 lipca 2014, 13:13
- Dołączył: 2011-08-28
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1570
28 października 2011, 18:02
Jak nie ćwiczę jem tak jak zawsze i i tak nie tyje, dwa dni cie nie zbawią
- Dołączył: 2011-10-09
- Miasto: Stafford
- Liczba postów: 2841
28 października 2011, 18:05
Niby tak, tylko, że ja w te dni czuję się przy takim jedzeniu strasznie i tak pełna... nie czuje głodu... więc zastanawia mnie to, czy to czasem się źle może nie odbić na zdrowiu przy takich skokach ???
28 października 2011, 18:27
powinnaś jeść coś nawet jak nie masz ochoty...spowalniasz sobie metabolizm