- Dołączył: 2007-01-25
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 3360
17 marca 2008, 10:48
Czy jest ktos jeszcze jak ja?
![]()
Zapraszam na pogaduchy!
Edytowany przez ramayana (moderator) 21 lipca 2011, 21:50
- Dołączył: 2009-05-31
- Miasto: Po Drugiej Stronie Lustra
- Liczba postów: 4369
2 maja 2011, 16:57
witam laseczki ...fajnie ,ze jesteście :))) i fajnie ,ze jesteście wagą zbliżone do mnie he he ...zawsze to człowiek czuje sie lepiej jak sam nie dzwiga zbędnego bagażu , a inni potrafią to zrozumieć i pocieszyć :)) przynajmiej mamy motywacje... i nie raz będziemy sobie płakac w rękaw z bezsilności i nie raz będziemy się cieszyć z każdego zgubionego kilogramka :))
Agata, jeszcze nie zajrzałam do Twoich opisów Twojej sytuacji , ale po tym co Beti napisała widze ,ze warto...jakby sie nie działo to i tak już teraz gratuluje poczucia humoru, nawet jeżeli jest on czarny.
Ludmilka, Twoja waga też mi sie podoba
hihihih ..wiem , wiem , to stan tymczasowy :)))
Ja dzisiaj sie trzymam , i już dwa razy odmówiłam słodyczy ...jestem z siebie dumna , zobaczymy jak długo:)))
SPOKOJNIE , PLANOWO, DAM RADĘ !!!!!
- Dołączył: 2009-05-31
- Miasto: Po Drugiej Stronie Lustra
- Liczba postów: 4369
2 maja 2011, 17:05
Agatko, przeczytałam...ehhh, potwierdzam...jestes we właściwym miejscu z cudownymi i przebojowymi Vitalijkami ....po przejsćiach :)) będzie dobrze :)
- Dołączył: 2011-04-06
- Miasto: Słoneczne Miasto
- Liczba postów: 330
2 maja 2011, 17:09
iloczynek trzymam kciuki za dalsze wytrzymanie w postanowieniu
ja własnie gotuje obiadek vitalijkowy, znaczy kurczaczek w sosie pietruszkowym, cukinie z camembertem i kaszę jęczmienną (miała być gryczana ale we Włoszech nie osiągalna, przynajmniej ja nie znalazłam), walczyć będe dzisiaj wieczorem bo mam @ a jak @ to ogromna ochota na słodkie, jak jest mąż w domu to jakoś sie pilnuje, ale jak jestem sama to strasznie ciężko, a mąż ma w tym tygodniu nocki.
PS. mąż dietkuje ze mną :)
- Dołączył: 2009-05-31
- Miasto: Po Drugiej Stronie Lustra
- Liczba postów: 4369
2 maja 2011, 17:15
Ludmilka, ale masz dobrze...wspierający mąż to połowa sukcesu...u mnie dla odmiany , mąż jest bardzo szczupły a do tego jest strasznym łasuchem i wszedzie leżą słodycze...nie rozumie jaka to dla mnie katorga , kiedy na nie patrzę....dzisiaj dostałąm takiego śłinotoku ,że myśłałam ,ze sie opluję ...poszukałam koszyczka w którym te wszystkie słodkości wylądowały i wprowadziłam zakaz wyjmowania go na widok publiczny...znaczy sie iloczynkowy :))) a jeszcze jedno...wiem ,ze nie moge liczyc na jego wsparcie , bo on niestety lubi puszyste kobietki i uważa ,ze nie powinnam chudnąć....ehh Ci męzczyźni
- Dołączył: 2011-04-06
- Miasto: Słoneczne Miasto
- Liczba postów: 330
2 maja 2011, 17:23
mój też lubi puszyste kobietki, twierdzi, że ma wiecej miejsca do całowania, ale widzi też że moja waga mi w wielu rzeczach przeszkadza, moje kolana juz nie wytrzymują, nie mogłam już jeździc z dziećmi na rowerze, już nie mówię o jeździe na rolkach czy pograniu w nogę z chłopakami, więc uzyskałam jego wsparcie, sam ma do zrzucenia ok 15 kg wiec sie przyłączył do diety Smacznie Dopasowanej
- Dołączył: 2009-05-31
- Miasto: Po Drugiej Stronie Lustra
- Liczba postów: 4369
2 maja 2011, 17:26
Mój mąż tez chyba zaczął dostrzegac mój dyskomfort ... dzisiaj nawet teściowa mnie wsparła tłumacząc mu po kolejnym podstawionym pod nos cukierku ,że tak nie można i ma uszanowac moją decyzję
- Dołączył: 2007-01-29
- Miasto: Uk
- Liczba postów: 194
2 maja 2011, 17:42
czesc dziewczyny
ja tylko chcialam krotko skomentowac wypowiedz iloczynka:) Fajnie masz ze podobasz sie mezowi i ze lubi puszyste. U mnie jest troche gorzej - maz lasuch nie z tej ziemi - jedynym powodem tego ze slodycze u nas wszedzie nie leza to to ze on je pochlania w mgnieniu oka - paczka delicji czy czekolada max 5 minut. Natomiast co do mojego odchudzania to jest bardzo krytyczny, nigdy nie zauwaza rezultatow, natomiast wzdecie zalodka albo puchniecie przed miesiaczka jescze nie uszlo jego uwadze. A jakby tego bylo malo to nieznosi puszystych babek - preferowana waga 56kg. I jak tu nie wpasc w depresje?
- Dołączył: 2011-04-06
- Miasto: Słoneczne Miasto
- Liczba postów: 330
2 maja 2011, 17:43
to dobrze że ktoś mu tłumaczy moze sam nie potrafił zrozumieć, ja też znikam do wieczora, pewnie bede przy kompie po 22giej po ćwiczonkach
- Dołączył: 2011-05-02
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 11
2 maja 2011, 18:56
spróbuj pić soki. Ja tak robiłam. Pomaga