- Dołączył: 2007-07-08
- Miasto: Kielce
- Liczba postów: 24494
22 września 2011, 07:55
teraz juz niestety nie ma takich samych obozów, ale dużo namiastek zostało, tylko czasy mniej bezpieczne i w związku z tym wiecej róznych problemów sie zdarza..., ale tak bywa...., grunt, ze wspomnienia pozostają na zawsze...ja bardzo sie cieszę, ze moja córka poszła w moje ślady i tez kocha harcerstwo...., a dzieki moim opowieściom, wie jak było kiedyś i potrafi to docenić...
a tak w ogóle to witam o poranku, wstałam po 5, godzinę przewalałam sie na łóżku i w końcu wstałam, nastawiłam buraki na sałatkę, teraz juz i córa wybyła do szkoły, lada moment wróci mąż z pracy, ma mi dowieśc resztę warzywek do sałatki i on do łóżeczka odespać całą dobę w pracy, a ja do roboty słoiczkowej...., to juz chyba ostatnie moje słoiczki w tym roku, nie licząc kiszonej kapusty- ale to jeszcze troszke czasu
chyba , ze skusze się na przepis Luise z sosem,
- Dołączył: 2008-05-13
- Miasto: Nie Wiem
- Liczba postów: 17058
22 września 2011, 08:05
Justa ile mi by musieli zapłacić żebym na wolnym po 5 wstała. Mój bezlitosny budzik nastawiony jest na 7. W sobotę jak jechaliśmy w Bieszczady, to musiałam wstać o 5 i wyglądałam jak potwór. Nie dało się makijażu zrobić!!!! Musiałam z tym czekać do 9, bo około tej godziny zniknęły opuchnięcia pod oczami:) Prze urodzeniem dziecka co drugi tydzień wstawałam o 4,30 do pracy!!!! Mama też nastawiała sobie budzik, bo ja często swojego nie słyszałam
![]()
Koszmarne jest dla mnie ranne wstawanie.
Kto z cukrem, a kto bez???????
- Dołączył: 2010-03-04
- Miasto: Biała
- Liczba postów: 7638
22 września 2011, 08:23
Ja bez cukru poproszę. Cześć dziewczyny.
Jak możecie to podajcie tutaj przepisy na te fajne sosy i Luise na ajwar, bo ja go uwielbiam, szczególnie do grilla.
- Dołączył: 2010-09-14
- Miasto: Grota
- Liczba postów: 1601
22 września 2011, 08:25
ANKIETA STARTOWA
1 WAGA 62.5
2 ZMIANA -
3 ZADOWOLENIE 5
4 ZADANIE MNIEJ JEŚĆ
JESTEM OSTATNIO TROCHE ZAJĘTA I RZADKO ZAGLĄDAM ALE SIĘ POSTARAM CHOĆ ANKIETY NA CZAS PODAĆ
POZDRAWIAM I TRZYMAM KCIUKI ZA WSZYSTKIE
- Dołączył: 2010-09-10
- Miasto: Gwadelupa
- Liczba postów: 4035
22 września 2011, 09:40
Ebek79 z Ciebie taki harcerz jak i ze mnie
raz byłam na obozie, za namową mojego chłopaka (obecnie męża) i wspominam baaardzo fajnie ale ja byłam w strefie cywilnej i lekkim uśmiechem patrzyłam na to co się działo po stronie harcerzy ;)
luise mój mąż też czasem od kolegi takie rarytasy przynosi, teraz go pogoniłam i ma kupować tylko szynkę albo kiełbasę (na leczo)...
Ze wstawaniem to i ja mam problemy. Mój wewnętrzny budzik nastawiony jest na 7 a już najlepiej żeby była 7:20 ![](//filesrr.vitalia.pl/gfx/smileys/smilie5.gif)
- Dołączył: 2009-08-28
- Miasto: Mega Sadełkowo
- Liczba postów: 16298
22 września 2011, 09:45
Kochane jesteście, wszystkim Wam dziękuję za wsparcie. Jutro najgorszy dzień, później już będzie lepiej. Najbardziej żal patrzeć jaka mama smutna jest. Z drugiej strony co do śmierci jesteśmy strasznymi egoistami. Chcialibyśmy zatrzymać bliskich przy sobie bez względu na to jak oni cierpią gdy chorują...
luise, takie swojskie wyroby są przepyszne - no i o wiele zdrowsze, mniej kaloryczne od tych wszystkich 5% kiełbasy w kiełbasie :) A powiedz mi, co to za ajwar? Ja tego w życiu nie jadłam. Z czym to się je?
Ze mnie jest okropny śpioch. Jakby mi dali, to spałabym od 21.00 do 10.00 najmniej :) Ale to niewykonalne przy 4 latku oraz facecie, który ma wieczne problemy ze snem... No właśnie Ebek, dzięki za kawkę, przyda się na te moje zaspane myśli :)
- Dołączył: 2009-08-28
- Miasto: Mega Sadełkowo
- Liczba postów: 16298
22 września 2011, 09:51
A jeśli chodzi o dietę, to u mnie do wieczora jest w porządku, ale po 19.00 to już tylko szukam... Jakieś ciasteczko, plasterek serka, plasterek salami, wafelek... wszystko tym jak zwykle spierdzielę!
Na jedzenie w pracy mam tylko jeden sposób. Szykuję sobie dzień wcześniej, żeby mieć na pewno! Jak tego nie zrobię - potrafię wpierdzielić tonę słodyczy i do tego hot-dok czy zapiekanka w pobliskim in-medio...
- Dołączył: 2008-01-19
- Miasto: Zima
- Liczba postów: 8068
22 września 2011, 10:48
Marcelka, i ja się dołączam do kondolencji. Strata bliskiej osoby zawsze jest trudna. I niestety, to prawda, że jesteśmy egoistami. Chcielibyśmy, żeby bliscy byli z nami jak najdłużej nie zważając na to czy w zdrowiu czy nie, a przecież dla cierpiącej osoby czasem to chyba jednak lepsze jest odejście z tego świata. Nie mniej jednak szczerze i Tobie i Mamie współczuję..
Co do mojego wstawania to powiem Wam, że u mnie z tym bywa bardzo różnie. Generalnie najlepsza pora na pobudkę dla mnie to tak bliżej godziny 8, no może być 7:30. Każda wcześniejsza godzina to zło! Jak sięgam pamięcią, w podstawówce potrafiłam wstawać o 4 czy 5 i nie chciało mi się absolutnie spać. Pobudki o tak wczesnej porze były dla mnie przyjemnością. A teraz?? Masakra. Teraz jestem w takim okresie, że jakoś nie jestem w stanie wstać wcześniej niż o 9. Muszę coś z tym zrobić, bo tak dłużej być nie może.
A u mnie co z dietką? Nie ma pojęcia czy nie przesadzam z jedzeniem, jakoś specjalnie też nie liczę kalorii. Wszystko robię mniej więcej na oko. O dziwo, nie chodzę głodna. A jeśli jakiś głodomór mnie dopada to zjadam (tak jak wczoraj wieczorem) ogórki konserwowe albo surówkę z białej kapusty i kukurydzy. Wczoraj zjadłam potężny obiad - mnóstwo surówki z białej kapusty,
dosłownie 1/4 ziemniaka i 3 kotleciki z indyka w płatkach ryżowych. Myślałam, że jakoś strasznie dużo kalorii pochłonęłam na ten obiad, a się okazało, że raptem niecałe 400 :) Przyznaję się do grzeszku - wczoraj spałaszowałam 153kcal skitelsów. Dzisiaj pożyczę wagę od mamy i sprawdzę czy czasem nie przytyłam. Powiem Wam, że ja tak mam, że mi się wydaje, że jak głodna nie chodzę to nie schudnę. I przyznam się, że naprawdę się boję większej liczby na wadze. W tym tygodniu jednak zrezygnowałam z zumby i masakry - w tym tylko jedzonko. Od przyszłego zaczynam 5razy w tygodniu chodzić na spinning. Powiem Wam, że już się nie mogę doczekać tego spinningu. Nigdy nie byłam na takich zajęciach, mam nadzieję, że jakoś dam radę :)
A w ogóle to podziwiam osoby, które robią różnego rodzaju słoiczki. Ja się jeszcze nigdy nie odważyłam robić. Zawsze się obawiam, że coś spartolę.
Podrzucicie jakiś pomysł na obiad? Surówkę mam - z białek kapusty i kukurydzy :) A co dalej?
Wasi mężczyźni też są tacy bezlitośni - przychodzą do domu wieczorem i o 22 gdy czują głód to pałaszują lodówkę i robią coś pysznego dla siebie? Swojego za to mogłabym pogryźć ;)
- Dołączył: 2009-08-28
- Miasto: Mega Sadełkowo
- Liczba postów: 16298
22 września 2011, 11:17
Haha ja nie mam takiego problemu z moim facetem, bo ostatnio w ogóle nie jada kolacji, a jak już je - to są naprawdę niewielkie (2 kanapeczki, a kiedyś jadł 6) a mi głupiej się wydaje, że on wciąż głodny chodzi i ja chodzę za nim i proponuję mu różne pyszności na których myśl samej mi ślinka cieknie i... jem... a on nie :)
Ja też jeszcze ani jednej zaprawy w życiu nie zrobiłam i też się czaję na przyszły rok, żeby coś wypróbować. :)
Może upiecz sobie rybkę do tej surówki z kapuchy?