Temat: Byle do jesieni z SZÓSTKĄ :)))) 25.06-17.09.2011

Ja pamiętam jak w dzieciństwie z siostrą nie zgadzałyśmy się i to ona była ta spokojniejsza, a ja bojownicza i często chyba nie do wytrzymania (a teraz niespotykanie spokojny człowiek) - siostra moja jest 5 lat starsza ale potem i teraz  - nigdy nie miałam większego wsparcia w każdej życiowej sprawie...
Ja też jestem przykładem osoby, która musiała sobie na większość rzeczy zapracować... niestety nawet na studia musiałam poczekać aż sama zaczną pracować i móc sfinansować ale do nikogo nie mam o to pretensji... rodzicom było wtedy o wiele ciężej niż mnie teraz... jak porównuję to co moje dziecko ma teraz, a co ja miałam to jest szok...
 Trzeba szczególnie teraz kiedy wszystko zrobiło się tak strasznie uzależnione od pieniędzy uważać przy wychowaniu, żeby dziecku wpoić co jest ważne, najważniejsze... Że ważniejsze jest być, a nie mieć co łatwe nie jest kiedy wszystko jest w sumie prawie na wyciągnięcie ręki...

nooo, to Was poczytałam! od wczoraj widzę dyskusja na temat ilości, częstotliwości i czasu!  :))     ja babcią stałam sie też "nieoczekiwanie", ale każda Babcia wie, że Miłość przychodzi w dniu urodzenia wnuczątka i jest tak piorunująca, że nie mozna tego z niczym porównać !!!  a uczucia matki są bardzo podobne, więc nastawienie LUISE, napewno już zapaliło te Uczucia....

Buziolki dla wszystkich....

dzisiaj też sałata lodowa...,  może i seler naciowy, ale napewno w surówce z owocem!

> HannaStrozyk pewnie teraz córki wspominają jak to
> darły te koty??:):):)
Nie widze zeby palaly do siebie wielka miloscia.Moim zalozeniem bylo dzieciom stworzyc jak najlepsze warunki naturalnie bylo to kosztem mojego standartu zycia i nie chcialabym zeby moje corki powielily moja sytuacje( z pewnoscia tak nie bedzie) ale zycze im max. po jednym dziecku.Teraz mam sytuacje konfortowa ale wspolczuje wszystkim matkom ktore musza patrzyc jak ich dzieci no moze lepsze okreslenie "biedola".To nie ma nic wspolnego z dobrym wychowaniem bo wogole co to znyczy kazdy rodzic chce wychowac dobrze.Pamietajmy to byt ksztaktuje swiadomosc i dlaczego tak nie moze byc.

Dla mnie na pierwszym mijescu jest miłość, nie pieniądze. Jeśli dzieci wychowywane są w kochającej się rodzinie to nawet, jeśli jest biedniej to wyrosną na wartościowych ludzi, będących dla siebie w przyszłości opraciem. W moim otoczeniu jest kilka wielodzietnch rodzin, po 5 dzieci, i naprawdę mimo, iż często jest im ciężej niż rodzinom z mniejszą ilością dzieci to jest w nich dużo więcej miłości i szacunku.

Ja mam 2 dzieci i nidy nie żałowałam tej decyzji, jak na razie chłopaki super się dogadują, ale marzy mi się jeszcze dziewczynka

 

Luise nie chciałam Cię martwić, ale właśnie tego się obawiałam, tym bardziej, że to myślenie i nakręcanie się mogło jeszcze nasilać stres i opóźniać @.

 

A czego ja życzę momi chłopakom w przyszłość? Hm, trudno powiedzieć bo to ich życie i to nie ja będę decydować czy i ile będą mieć w przyszłości potomstwa. Zresztą jak na razie młodszy uparcie twierdzi, że on nie będzie miał żony i mówi, że on nie chce być rodzicem

a co wg. ciebie znaczy, że byt kształtuje świadomość? bo z socjologicznego punktu widzenia  byt określa wszystkie formy świadomości:  kulturę, religię, obyczaje, politykę itd. a ty sprowadzasz wszystko do tego, żeby dać dzieciakom pieniądze czy dobra materialne... dla mnie to dziwne podejście.

kolejna sprawa, nikt tutaj nie pisał, że ma problemy finansowe i że nie stać go na dziecko\dzieci, więc skąd taki wniosek, że luise takowe ma?

nie rozumiem też  co to znaczy "naturalne warunki" i jak to możliwe, że dzieci mają lepiej niż rodzic, czy też, że rodzić zaniża standard swojego życia dla dziecka (przecież chyba standard życia rodzica i dziecka to jednakowy poziom, przynajmniej do chwili kiedy takie dziecko się nie usamodzielni bo potem to wiadomo, że może być i lepiej i gorzej)

Małgosia, z waga to mnie gonisz, ja na wadze miałam dziś rano prawie tyle co ty na pasku, jak będziesz tak wcinać samą sałatę to moment mnie wyścigniesz... muszę szybko zmykać 

HannaStrozyk, daj swoim córkom jeszcze trochę czasu. Ja ze swoja siostrą zaczęłam rozmawiać dopiero jakieś 5 lat po wyprowadzce z domu

 

A co do wychowania to jestem zdania, że dziecku trzeba dać wędkę, nie rybę. Mam przykład na swojej rodzinie. Ja i siostra sobie radzimy, a mój brat, który był najmłodszy, oczko w głowie, zero obowiązków w domu i przekupstwo do tej pory (a ma 27 lat) ma postawę roszczeniową.

Kateszka zdążysz jeszcze z dzieckiem.
> Teraz granice wiekowe się przesunęły. A może Ci
> się uda pierwsze około 35 lat??? Ale co ja Ci będę
> dzieci planować

No do tego wieku mam jeszcze 2,5 roku, to może wyjdzie...

Po 40-tce znam ze dwa przypadki. Kobiety lepiej się czuły w ciąży niż ja, mając lat 30 (swoją drogą też późno).

Czesc

Poczytuje was od czasu do czasu i jakos tak brak mi odwagi wtracac sie bo macie taka fajna przyjacielska atmosfere:)