Temat: Czy jedząc mniej niż moje zapotrzebowanie kaloryczne mogę przytyć? + dziwne zgrubienia

Ostatnio jem w granicach 1000 kcal, trudno w to w uwierzyć lecz po prostu wiecej w siebie nie wcisnę. Zaczęłam też ćwiczyć i liczyć kalorie więc na pewno jem w tych granicach, i zaczęłam tyć i puchnąć. Dzisiaj pierwszy raz od 2 miesięcy zjadłam kurczaki w kfc (700 kcal)+ kolacja 280 kcal i już czuję że spuchłam na rękach, plecach, a spodnie od piżamy które rano były na mnie dobre, teraz są obięte na biodrach :/ 

Moje drugie pytanie dotyczy tego jak poradzić sobie z "bulwami", które według mnie wyglądają dość komicznie, od 5 lat próbuję je zrzucić lecz nic nie pomaga :( Słyszałam że takie mogą się robić przy problemach z testosteronem ( mam też nadmierne owłosienie). Te zgrubienia w rzeczywistości wyglądają jeszcze gorzej

Ile ważysz i ile masz wzrostu?

pisze z innego konta, ponieważ na komputerze mam zapisane hasło a tu nie pamietam. Ważę ok 68 i mam 164 cm wzrostu, nawet jak ważyłam 60 to te buły nie znikały 😅

Jesz za mało.. Zrobisz sobie krzywdę, sama tak kiedys robilam i taką krzywdę sobie zrobiłam, że ważyłam w efekcie 120. Skutki jedzenia za malo odchudzajac sie i sukcesywnie zaliczanych jojo. Co do "bulw" nie pomogę. Sama mam, ale zmniejszaja sie gdy chudnę

ale jakim cudem można wtedy tyć jak je się mniej i jest deficyt? U mnie jest tez niestety taka sprawa że większości warzyw nie lubie ( wymiotuje po nich) wiec moje menu jest bardzo ograniczone :(

Akurat buły to zatrzymana woda-czemu się ciężko dziwić przy takiej "diecie"... (szerzej masz to w którymś z filmików dietetyka B.Szemraja na YT) Nieżle się wkręciłaś psychicznie jak to nie lubisz to aż zwymiotujesz...wiesz oczywiście że to jest tylko w twojej głowie? Albo się zacznij uczyć jeść warzywa albo na tym kfc z głodówkami na zmiane pokochaj swoje buły i rozlane ciało. Jesteś tym co jesz. Możesz sobie być na deficycie ale jak paliwo którego dostarczasz organizmowi jest g...nianej jakości i wartości, to tak samo będziesz wyglądać niestety-może brutalne, ale prawdziwe..Głodówka i kiepska dieta nie przekłada się na ładne, jędrne i kształtne ciało, tylko zdrowe, zbilansowane jedzenie+ćwiczenia.

ja właśnie rzadko jadam fast foody , a z warzywami mam tak prawie odkąd miałam z 2 lata ( szczególnie pory, cebule i rośliny strączkowate ) :/

chociaż te buły na rękach to raczej nie jest woda bo są bardzo twarde 

Użytkownik4170182 napisał(a):

ale jakim cudem można wtedy tyć jak je się mniej i jest deficyt? U mnie jest tez niestety taka sprawa że większości warzyw nie lubie ( wymiotuje po nich) wiec moje menu jest bardzo ograniczone :(

Jakie lubisz? Deficyt bedziesz miala jedzac i wiecej. Powinnaś chociaż te 1500 jesc. A co do puchnięcia, to wlasnie ta krzywda jaka sobie robisz. Organizm sie buntuje i magazynuje, wodę pewnie tez zbiera. Ile pijesz wody?

Bo to wygląda tak, jesteś na mega deficycie wydaje Ci się że jest ok że nie jesteś głodna i że ogólnie "jest super" jesz mniej niż Twój organizm potrzebuje żeby normalnie funkcjonować więc zaczyna "zjadać" sam siebie zaczynając od mięśni a mniej mięśni to wolniejszy metabolizm. Ostatecznie czujesz że już nie możesz tak funkcjonować i siegasz po jedzenie, najczęściej fast food słodycze i inne rzeczy które w małej ilości maja sporo kcal. Dlatego zbyt duży deficyt nie jest dobry bo to że dosłownie rzucamy się na jedzenie jest silniejsze od nas. Lepiej podejść z głową i tracić na wadze powoli.

Co do zbierania wody, jeżeli pijesz mało to organizm zaczyna magazynowac, moze byc tak ze jestes przed miesiączka albo jest to wina mocno solonego fast fooda. Na zbieranie wody fajnie działa herbata z pokrzywy. 

Podejdź do odchudzania z głową bo potem będziesz żałować że mimo schidniecia nie wygladasz tak jakbyś tego chciała, bo stało się to zbyt szybko. Mięśnie budują się powoli...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.