- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 maja 2020, 15:56
Nie wiem, czy dodaję ten post w odpowiednim miejscu... ale może znajdzie się tu ktoś kto chciałby mi pomóc. Mam 24 lata, 175 wzrostu i ważę 46 kg. W ogromnym skrócie, moja historia zaczyna się parę lat wstecz - niby niewinnie bo od zamienników produktów normalnych na light, rezygnacji z napojów słodzonych, słodyczy czy ograniczaniu (nie eliminacji) chleba i produktów zbożowych. Nie liczyłam wtedy też jakoś zbytnio kalorii. I tak waga zaczęła spadać... Cieszyłam się bo od zawsze moim kompleksem były nogi i brzuch (z perspektywy czasu wiem, że na niepotrzebnie). Wpadłam w wir. Coraz większe restrykcje, obsesyjne liczenie każdej kalorii, głodówki... I tak od ok. 1,5 roku jechałam praktycznie na samych warzywach, owocach, jogurtach typu zero i odrobinie mięsa. Żadnych tłuszczy, węglowodany w ilości znikomej (typu 1 łyżka kaszy do obiadu, a od święta wpadła owsianka). Dopiero teraz do mnie dotarło, że ze zdrowej dziewczyny zrobiłam z siebie szkielet przykryty skórą.
Jednak o ile jestem tego już świadoma to niestety choroba nadal na każdym kroku wygrywa. Chcę zacząć jeść normalnie ale nie potrafię, zapomniałam już jak to jest. Chcę z tego wyjść ale nie chce też się roztyć... boję się tego.
Zaczęłam powoli wprowadzać zmiany, poniżej przykładowy jadłospis w ostanich dniach i proszę o pomoc co dodać, co zmienić itd... Może jakieś rady, wskazówki...
1) Owsianka: 4 łyżki płatków + owoc + parę orzechów zgniecionych
2) Jakiś jogurt lub twarożek + marchewki/owoce lub kawałek pumpernikla
4) Pierś z kurczaka + dowolna kasza/ryż (50g) + jakieś warzywa + łyżeczka oliwy
5) Omlet z 2 jaj z warzywami lub dorsz z warzywami
Błagam o pomoc to dla mnie ostatnia deska ratunku.
2 maja 2020, 16:27
Czuję przed tym blokadę... nadal liczę wszystko co do 1 kalorii. To siedzi w głowie.
2 maja 2020, 16:37
Powolutku jedz więcej, nie musisz od razu już. Mi wyjście z ED zajęło z 8 lat, także spokojnie, ważne, aby to się rozwijało w dobrym kierunku, to nie jest zapalenie gardła do wyleczenia. Licz, ale DODAWAJ. W końcu, jakiś dzień się zapomnisz, potem kolejny. Ale to bedzie następowało bardzo powolutku, tylko nie rob kroku wstecz. Cierpliwości :*
Edytowany przez 2 maja 2020, 16:38