- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 lipca 2019, 18:09
Czas trwania: 5 tygodni
29 lipca 2019 (poniedziałek) - 1 września 2019 (niedziela)
Zapraszam wszystkich serdecznie do 79 części naszej wesołej rywalizacji! Na czym polega akcja? Na wspólnej walce z kilogramami! Jeżeli chcesz pozbyć się nadprogramowych kilogramów i prowadzić zdrowy tryb życia, to miejsce jest dla Ciebie. Co z tego masz? Uczestnicy poprzednich edycji ZRP mogą potwierdzić, że dzięki tej niewinnej rywalizacji zyskasz motywację, wsparcie w grupie, miejsce do wygadania się na każdy temat i oczywiście nowych znajomych. Wszyscy dążymy do tego samego: zbudowania w sobie zdrowych nawyków żywieniowych łącząc je z ćwiczeniami!
Zasady: NIE PISZEMY W TEMACIE DO CZASU ROZPOCZĘCIA EDYCJI. PROBLEMY Z WKLEJENIEM TABELKI SĄ WYJAŚNIONE PONIŻEJ. W RAZIE POTRZEBY PISZCIE NA PRIV NIE W TEMACIE.
1) Zapisy do Zdrowej Rywalizacji Punktowej cz. 79 zbieram do poniedziałku 29 lipca 2019 do godziny 12:00.
2) Akcja trwa do 1 września Potem kolejna część...
3) Każdego dnia zdobywamy punkty za dane kategorie opisane poniżej. Należy wpisać je do tabelki, po czym w każdy wtorek tworzony będzie ranking - zarówno ogólny jak i tygodniowy - według zdobytych punktów.
4) Zgłaszamy się do akcji poprzez wklejenie poniższej tabelki. Wklejona tabelka = chęć uczestnictwa. Przy dopisywaniu punktów czy w kolejnych tygodniach EDYTUJEMY post z naszą tabelką, nie dodajemy nowych - wszystko po to, by było przejrzyście i łatwo dla mnie znaleźć Wasze tabelki.
5) W każdym tygodniu oprócz tabelki, uzupełniamy dane waga, spadek, ilość punktów (list nr 2 )- ułatwia to tworzenie rankingów.
6) Pogaduchy zostawiamy na później - kiedy nasza grupa będzie pełna i gotowa do ruszenia zacznie się pisanie o wszystkim i o niczym. Do tego czasu proszę o wklejanie tylko tabelek, bez zbędnego zaśmiecania. Czyt. wyżej.
7) Osoby na rygorystycznych dietach nie zostaną przyjęte do grupy (głodówki, diety poniżej 1000 kcal czy poniżej PPM). To samo tyczy się osób dążących do wagi poniżej normy.
8) Bardzo proszę o zapisywanie się tylko osób zdecydowanych, które nie wykruszą się po kilku dniach i są pewne, że wytrwają do końca.
9) Gramy fair. Jeśli chcecie kogoś oszukać - to tylko siebie. Wpisujemy więc punkty zgodnie z prawdą.
Zgłoszenie do akcji:
Twoje zgłoszenie = wklejenie tabelki. Nie musicie pisać postów z prośbami o dodanie. Jak tylko dodasz swoją tabelkę automatycznie jesteś zapisana/y do naszej rywalizacji. Jeżeli masz problemy ze skopiowaniem i wklejeniem tabelki polecam zmianę przeglądarki na Mozillę Firefox. Na niej wszystko powinno działać prawidłowo! Innym sposobem jest wklejenie tabel do Worda i z Worda na Vitalię.
Co należy podać przy zgłoszeniu?
1) Wagę początkową (z jaką dołączamy do akcji)
2) Wzrost w centymetrach
3) Cel do osiągnięcia – pod koniec edycji napiszcie proszę ile łącznie schudłyście, to mi bardzo ułatwi sprawę w liczeniu
4) Centymetry (mierzymy najszersze miejsca)
5) Wiek (jeśli ktoś bardzo nie chce, to nie jest to obowiązkowy punkt).
Wklejanie Tabelki: kopiujesz i wklejasz w nowy post :) Jeśli używacie przeglądarki innej niż Firefox i macie problem - to radzę zainstalować Firefoxa, z nim raczej nikt nie ma kłopotów. Innym sposobem jest skopiowanie tabelek do Worda i z Worda wklejenie jej tutaj. Ewentaulnie tworzycie tabelkę z jedną kolumną i jednym wierszem i w to wklejacie skopiowaną tabelkę. W razie pytań, na które odpowiedzi nie ma w początkowych postach, proszę pisać PW.
UWAGA! Przy wklejaniu stosujemy: albo kombinację klawiszy CTRL+V (dla MacBooków CMD+V), albo klikamy prawym klawiszem myszy i wybieramy WKLEJ . NIE WYBIERAMY OPCJI "WKLEJ I DOPASUJ DO STYLU" lub "WKLEJ Z POMINIĘCIEM FORMATOWANIA".
Edytowany przez 24 lipca 2019, 18:14
13 sierpnia 2019, 21:15
yaell, dzięki bardzo :* fakt bardzo dużo mnie to kosztowało, ale jest -10kg w 8 miesięcy i duuużo mocniejsze mięśnie :D Jestem dumna, ale jeszcze długa droga, bo miałam złamaną nogę i tak naprawdę pracy będzie jeszcze na kolejny rok.
Co do diety to jesteś weganką to jedyne co mi przychodzi do głowy co mogę Ci poradzić to spozywaj produkty które mają niski ładunek glikemiczny. Np arbuz dajmy na to ma indeks glikemiczny ok 70 więc wydawać by się mogło, że jest niepolecany, a chleb pszenny ma 70IG to tak naprawdę podczas spożycia arbuza który ma ok 8g węgli/100g ładunek będzie wynosił 70*8/100=5,6 a chleba 70*50/100=35, czyli wyrzut insuliny będzie zdecydowanie większy przy chlebie mimo takiego samego IG. Chleb owsiany 50*50/100= 25 Wiec chociaż kcal praktycznie jest tyle samo to warto jeść pełnoziarniste produkty, bo jednak dłużej nie ma się myśli "coś bym zjadła". Ja przez ostatnie miesiące usunęłam niektóre produkty całkowicie, bo wiedziałam, że są moja zgubą takie jak pieczywo, ziemniaki, makarony i kasze. Ewentualnie jeśli masz jakiś wysokowęglowodanowy posiłek (z dużym ŁG) to możesz wypić do niego łyżeczke blonnika witalnego. Błonnik żeluje się w układzie pokarmowym i spowalnia działanie enzymów trawiennych i zwalnia wchłanianie węglowodanów :)
Dodatkowo gubiło mnie gotowe jedzenie, jakieś sklepowe pierogi, gołąbki czy inne takie, co smakowo i tak było starszne (ale szybkie), więc zaczęłam jeść tylko domowe produkty. Gubiło mnie też piwo, uwielbiałam Karmi, więc to też odstawiłam, przerzuciłam się na Tigery zero (powoli się odzywczailam) co uważam i tak za lepszy wybór niż alkohol. Nie odmawiałam sobie tluszczy (wolałam je niż węgle kcal więcej, ale bardzo sycą, miałam umysł dłużej niezaprzatniety myślami o jedzniu :p), jeżeli kuszą Cie słodkie rzeczy lub inne zakazane z Twojej listy po prostu nie wchodź w sklepie w dane alejki (ja tak robiłam ze słodyczami w liceum aż byłam porządnie zaskoczona, jak przez przypadek tam weszłam, bo po prostu mi wyleciało z głowy że w sklepach takie rzeczy sprzedają:D). Moja zasada - nie odmawiam sobie słodyczy, ale jem je tylko i wyłącznie wtedy, kiedy dostaje je od kogos. Sama nie kupuję (ostatnio kupiłam, zlamalam zakaz, ale to się nie zdarzało). No i mała motywacja - jak zlame jakieś słowo dane samej sobie to zapisuje to w kalendarzu i pod koniec tygodnia przelewam siostrom odpowiednią ilość pieniędzy. Powiem że na mnie to działa :D No i pilnuje białka. Jeśli nie daje rady utrzymać go na odpowiednim poziomie to stosuje odżywki. Musisz się zastanowić co cię gubi i postarać się to zmienić. Bo jeżeli chcesz usunąć słodycze całkowicie dla zasady lub pkt w rywalizacji a tak naprawdę nie masz z tym problemu to nie ma to zupełnie sensu, jeśli np i tak będziesz objadać się frytkami czy zapiekankami i przez nie zawalac bilans :)
A jeśli chodzi o ćwiczenia to jeszcze dluuuuga droga przede mną. Miałam zmalamną nogę, więc bardziej byłam skupiona na górze, bo było łatwiej, teraz powoli zaczynam nadrabiać braki w nogach, bo kości prawie zrośnięte. Najwięcej to chyba plankowałam - dla mnie rewelacyjne ćwiczenie na core (i ramiona!). Polecam aplikacje Trening Deska. Na początku miałam starszne zakwasy i zmęczone mięśnie, ale i tak robiłam 5-6x tydzień. Do tego dipy, rozpiętki, wiosłowanie (2x butelki 5l - wciąż mi żal kasy na ciężarki xD), pompki damskie (poprawne technicznie jest trudno zrobić, polecam, lepiej zrobić 2x5 porządnych niż 25 byle jakich). Silowe na dwoglowe uda i pośladkowe średnie (to było dla mnie wazne, bo mało chodziłam) - głównie ciężarki na nogach, stoisz na jednej, zginasz 90°, odchylasz do tyłu żeby cię ciągły czworoglowe uda i zginasz i prostujesz w kolanie (jak robisz to porządnie to z ciężarkami mocno czuć). I świetne jest podnoszenie miednicy leżąc na plecach, ale w modyfikacji, że trzymasz zgięte nogi na krześle, plecy na ziemi, do tego jakieś obciążenie na miednicę (butla wody czy dwie) i najlepiej z jedną nogą w górze. Też lepiej zrobić dwie serie po 10 niż robić lekko a dużo. Dziewczyny mają to do siebie, że zbyt dużo machają a za mały ciężar biorą :) No i dużo skakałam na skakance. Przez bardzo długi czas ćwiczyłam 6xtyg - 3x gora, 3x dół. A i na plecy (nie wiem jak to nazwać) ciężarki na stawy skokowe i nadgarstki, leżysz na brzuchu na ziemi i jak taki motylek kończyny do góry (mnie to dużo dało na odcinek lędźwiowy). Właściwie kardio nie było nic, był moment że używałam stepera, ale to tylko jakoś 1-2 miesiące.
Ale żem się rozpisała... Jak zwykle 😅
Edytowany przez 13 sierpnia 2019, 21:30
13 sierpnia 2019, 21:19
Ja niestety też ostatnio słodkie od mojego M. podjadam zamiast kolacji w bilansie ale jednak....jakiś mam nalot na te nieszczęsne ptasie mleczko kokosowe :( Z pozytywu właśnie skończyłam trening a jutro szykuje się dodatkowo solidna "siłka" z pracą, tydzień powinien być dobry jeśli chodzi o aktywność więc może te słodycze jakoś się nie odbiją mi czkawką...
13 sierpnia 2019, 22:43
lamcookie u mnie z jedzeniem jest ok, jem domowo, zdrowo, mnóstwo warzyw, mało przetworzonych rzeczy, bardzo mało, syfów typu słodycze i chipsy to w zasadzie wcale, poza ta muffinką w kawiarni raz na ruski rok, o której pisałam aniloratce ;)
któraś z poprzednich rywalizacji pokazała mi mój jeden duży i zgubny nałóg: redbulle... na szczęście problem już chyba z głowy, a to i syf, i kalorie. drugi mój problem to kawy z dodatkami, robiące mi kawę a la 300 kcal, więc i to poszło w odstawkę. ale z jedzeniowych to chyba aż i tylko tyle.
moim zdecydowanie większym problemem jest ruch, a raczej jego brak. od kilku miesięcy coraz regularniej maszeruję (i to wpisuję w rywalizacji, jako mój ćwiczeniowy cel), ale porządne ćwiczenia... no, tu trzeba będzie się wziąć... jestem po operacji kręgosłupa, więc po latach bezruchu nie chcę się brać za poważniejsze rzeczy, zanim się ogólnie nie wzmocnię, więc postanowiłam zacząć od callaneticsu, który cuda działa na moje plecy właśnie. i niech to będzie moim celem na sierpień: żeby przynajmniej 2x w tygodniu to zrobić... we wrześniu 3-4x, a potem będę myśleć, jak podnieść poprzeczkę troszkę wyżej.
dzięki marszom nauczyłam się, że na mnie działa malutka poprzeczka, podnoszona bardzo powoli. kilka miesięcy temu miałam non stop dni kompletnie bez wstania od kompa/kanapy (praca często z domu), no może do sklepu poszłam... a teraz regularnie 8 tys. dziennie jest niemal codziennie. podnosiłam co miesiąc o 500 kroków, nie więcej, i tak stopniowo poszło. przy tych 8 zostanę, bo czasowo mi ciężko więcej czasu znaleźć, zwłaszcza jeśli chcę dołożyć ćwiczenia.
13 sierpnia 2019, 23:27
Jak miskę trzymasz to świetnie, a ruch powoli a do przodu i sama się zaskoczysz. Ja byłam sportowym zerem, totalną klapą (nie licząc szachów sportowych i tenisa stołowego xD) Każda próba aktywności (nawet najmniejsza) kończyła się totalną porażką i wyplutymi płucami, bo kondycja przefatalna, więc się mocno do tego zniechęciłam, choć skrycie marzyłam, żeby mieć jakąś tam kondycję, ale wydawało mi się to niemożliwe. Roztylam się na studiach, gdy z czasem za dużo wzielam sobie na głowę, półtora roku temu zdałam sobie z tego sprawę, ale wydawało mi się nieprawdopodobnie trudne by schudnąć więc wystarczyło mi, że więcej nie tyje. W miniony wrzesień zlamalam sobie nogę i wiedziałam, że jeśli nic nie zrobię w kierunku ćwiczeń to kiedy już mi się ta nogą zrośnie to będę kaleką, bo rok nic nie robienia to zdecydowanie za długo, a wiem jak szybko zanikają miesnie, bo byłam już w takiej sytuacji. Ze złamana noga chodziłam 500-2000krokow i tyle. Także od razu wzielam się za ruch, ale taki umiarkowany (bo wciąż w siebie nie wierzyłam, że mogę być silniejszą, wydawało mi sie, że to taki mój urok i juz), trochę dywanowek (żadnej nie skończyłam wtedy całej), trochę rozciągania, trochę chodzenie z kulami (i to na początku wystarczało jako trening). Takze od września do grudnia robiłam "cokolwiek", by poprawić trochę siłę, a efekty było widać z tygodnia na tydzień (ale takie wiesz... że przeskocze na jednej nodze z pokoju do kuchni bez zatrzymywania się albo wstanę z podłogi na tej zdrowej nodze bez podpierania się, miałam trochę bardziej zarysowane łydki, dwugłowe uda. Takie efekty, które zdrowemu człowiekowi przeszły by koło nosa). No i jak te efekty dostrzegłam, to już nie było przebacz :D Od grudnia wzięłam się za siebie na 100%, kiedy dostrzegłam, że niemożliwe jest możliwe i właściwie wszystko się u mnie zadziało podczas rekonwalescencji, gdzie nie wiedziałam jak się za to zabrać, bo kardio nie wchodziło w grę. Jestem zadowolona, bo znajomi ze szpitala właśnie się roztyli a ja zrobiłam się nieco bardziej fit :D Z takim czymś ćwiczyłam przez 8 miesięcy i jeśli się chce da się radę. Tyle że ja już widzę że nie mam takiej motywacji jak wcześniej, ale w sumie wtedy też nie przychodziło mi to tak od ręki :/ Jednak duch kanapowca trochę we mnie pozostał.
14 sierpnia 2019, 10:48
jestem bliska wyczyszczenia ze slodkiego naszej "slodkiej" szafki. w tym tygodniu mam zakaz kupowania slodkiego :D tylko popcorn jesli juz
14 sierpnia 2019, 11:18
jestem bliska wyczyszczenia ze slodkiego naszej "slodkiej" szafki. w tym tygodniu mam zakaz kupowania slodkiego :D tylko popcorn jesli juz
Hahahhaha, ja właśnie ostatnio jak zrobiłam sobie zapas słodkiej szafki "na dwa tygodnie" to zjadłam ja w dwa dni :DD Dlatego już nie robię zapasów xD
14 sierpnia 2019, 11:53
Dzisiaj znowu udało się trochę poćwiczyć. Krótko ale dzieci nie dały, głodne czy coś a jak już odeszlam to nie wróciłam. Robię skalpel chodakowskiej i ciężko mi zrobić cały tak jak ona, chciałabym dojść do tego i może powoli się uda :D dzisiaj wyjeżdżam na długi weekend więc z ćwiczeniami będzie średnio :(
14 sierpnia 2019, 12:04
Hahahhaha, ja właśnie ostatnio jak zrobiłam sobie zapas słodkiej szafki "na dwa tygodnie" to zjadłam ja w dwa dni :DD Dlatego już nie robię zapasów xDjestem bliska wyczyszczenia ze slodkiego naszej "slodkiej" szafki. w tym tygodniu mam zakaz kupowania slodkiego :D tylko popcorn jesli juz
wiesz, moj zapas to paczka ciasteczek plus paczka czipsow : D ale sukcesywnie ja koncze
14 sierpnia 2019, 14:17
wow, lamcookie, z takim czymś i zaczęłaś ćwiczyć WIĘCEJ? szacun x100! nieźle, to ja teraz się zawstydzę i pójdę na kanapę z rozpaczy
a serio, dzień zaczęłam od marszu, więc nie jest źle. wczoraj z kolei nie wyrobiłam mojego minimum, bo miałam wracać ze spotkania piechotą, ale było późno i znajomy zaproponował podwózkę, więc jednak skorzystałam, żeby się walnąc spać. bo spanie też ważne ;)
14 sierpnia 2019, 15:08
yeall, teraz przynajmniej wiem, że to co mnie ogranicza to zwykle lenistwo, bo tak naprawdę jak się chce to można nawet jak boli (byle z rozsądkiem, czasem mi go brakowało) :)) i nie na kanape z rozpaczy tylko na kijki na przykład :D :*
m&m1984, ja całego skalpela nie mogę zrobić, bo wydaje mi się trochę nudny i nie jestem jakoś przekonana. Ale same ćwiczenia z niego są spoko i mięśnie czuję, dużo osób poleca, może do tego wrócę :D ile minut udaje Cię się zrobić ?