Temat: Zycie na wsi z malym dzieckiem praca w polu

Czesc

Wychowalam soie w miescie, urodzilam dziecko w miescie i robilam wszystko, by nie zwariowac isię bylo w porządku.

Ponad pol roku temu przeprowadxilam sie? Na wies do tesciow. To patologiczna rodzina, ale nie o to chodzi w tym poscie.

Prosze, powiedzcie mi czy to ja wydziwiam czy tak jest na wsi. Mianowicie czy z malymi dxiecmi (rok, ponizej roku lub powyzej) chodzicie pracowac w polu, np. Zbierac owoce, warzywa?

Maz pracuje, po pracy remontuje gore dla nas, ja z dzueckiem czesto.gotuje, sprzatam co nie jest latwe czasami, bo wiadomo jak z malymi dziecmi bywa, nie mowiac, ze chcialabym tez.miec czas dla siebie, pobawic sie z dzieckiem, pobyc z mezem. Tutaj nie jest to mioe widziane. Poza tym, wszystko co innym zajmuje 5 min, nam zajmuje dluzej (logiczne), bo zdarza sie, ze dziecko jest marudne. Otoz tutaj im sie nie podoba to, ja nie mam zamiaru meczyc dziecka i isc w pole, nie chce tego jesc nawet, zeby nie bylo. 

Ale powiedzcie czy to tak wuglada na wsi?

Ponadto, widze, ze innym rodzice pomagaja, a oni niewiele, zreszta to lepiej, bo ich pomoc to nic dovrego zwykle.

Psyt. Dziecko chodzace, więc nie usiedzo w.miejscu.

Mąż jest rolnikiem, tzn czy rodzice mają gospodarstwo? Rodziny na wsi to specyficzna grupa. Kiedy jest się całe życie w miescie ciezko się potem odnaleźć.

a musicie tam mieszkać? Bo mieszkanie z patologiczna rodzina to raczej nie jest miejsce na wychowywanie dzieci...

Pasek wagi

najlepsze rozwiazania wyprowadzic sie ze wsi na swoje. Nie wiem wynajac mieszkanie np?

choco.lady napisał(a):

Mąż jest rolnikiem, tzn czy rodzice mają gospodarstwo? Rodziny na wsi to specyficzna grupa. Kiedy jest się całe życie w miescie ciezko się potem odnaleźć.
jak to specyficzna? Też mieszkam na wsi i jest gospodarstwo tylko że teściowa wszystko ogarnia w polu ja jej w miarę możliwości pomagam. I w sumie skończyły się czasy że mieszkanie na wsi równa się praca tylko w polu i przy zwierzętach często trzeba mieć pracę zawodową i przez to jest naprawdę dużo pracy. I ty jak i dzieci musicie się przyzwyczaić. 

Pasek wagi

No niezle,moja byla tesciowa miała waty, ze jak przyjechalam do narzeczonego, to sie rozlozylam na kocu na trawie (ze sasiedzi widza, ze sie wyleguje, ze leniwa, zamiast cos robic, ogolnie niby maja dom a nie mozna czuc sie swobodnie w ogrodzie, bo co ludzie powiedza :S). Pomagalam im przy zbiorze ziemniakow i przy sianie, ale z wlasnej woli, gdybym tam zyla, chciala jesc te ziemniaki to logiczne, ze bym pomagala. Jednak zwierzat bym nie chciala i bym przy tym napewno nie robila. 

Mysle, ze wies wsi nie rowna, jak szlas na gospodare to moglas sie spodziewac tego... jednak dzieci bym do pracy nie dala.

Gdybym wogole nie chciala w tym robic, to tez bym tego nie jadla i robcie co chcecie. Poza tym jesli tylko ty sprzatasz (?) to tez to powinni wziac pod uwage, nie rozdwoisz sie. 

filipAA napisał(a):

choco.lady napisał(a):

Mąż jest rolnikiem, tzn czy rodzice mają gospodarstwo? Rodziny na wsi to specyficzna grupa. Kiedy jest się całe życie w miescie ciezko się potem odnaleźć.
jak to specyficzna? Też mieszkam na wsi i jest gospodarstwo tylko że teściowa wszystko ogarnia w polu ja jej w miarę możliwości pomagam. I w sumie skończyły się czasy że mieszkanie na wsi równa się praca tylko w polu i przy zwierzętach często trzeba mieć pracę zawodową i przez to jest naprawdę dużo pracy. I ty jak i dzieci musicie się przyzwyczaić. 
Nie generalizuję. Jasne, że czasy się zmieniają a człowiek człowiekowi nierowny ale uwierz, że są takie rodziny, najczęściej wielopokoleniowe, z gospodarstwem które ciągle żyją wg zasady: robota na 1 miejscu, mieszczuchy to nieroby, itd. Kobieta musi ugotowac, przybawić dzieci a jeszcze pomoc mezowi w obrzadku. I ma się nie odzywać bo zaraz wzywa ja od ''damulek''.

jesli na tym etapie juz sie denerwujesz, a dopiero sie przeprowadziliscie, to za kilka lat bedziesz tak sfrustrowana ze wpadniesz w depresje. Uciekajcie teraz, zanim poniesiecie koszty remontu

Pasek wagi

Nie. Teraz tak nie ma. Nawet przed wojna, po wojnie, z małymi dziećmi ktoś zostawał w gospodarstwie. Tak było w mojej rodzinie. I ze strony ojca i mamy. I wsrod znajomych. Wspolczesnie tez tak jest. A jesli dziecku cos sie stanie? Wpadnie pod traktor, kombajn? Kosę? Krowa je stratuje kiedy sie wystraszy? Ech. Życzę Ci dużo siły.

No bez przesady z dzieskiem w polu a kto do tej pory obrabial to pole,sprzatal?rozumiem pomagać a nie wyreczac

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.