- Dołączył: 2010-10-26
- Miasto: Paryż
- Liczba postów: 446
29 marca 2011, 21:30
Ostatnio stwierdziłam, że się wypaliłam. Nic mi się nie chce. Nauczenie sie cokolwiek graniczy z cudem, zrobienie sobie kolacji która wymaga więcej energii niż tej która jest potrzebna na otwarcie serka jest wielkim wysiłkiem. I nie jest to przesilenie wiosenne bo mam tak już od 2 miesięcy. Nawet nie mam z kim o tym porozmawiać bo dochodzę do wniosku że jestem nudna, beznadziejną i głupia i nikt z moich bliższych znajomych nie chce rozmawiać z kimś takim jak ja. Najchętniej całe dnie siedziałabym w wygodnym fotelu i czytała książki albo oglądała Tv. Na dokładkę dieta kompletnie mi nie idzie, o ćwiczeniach nawet nie wspomnę, w czwartek mam iść się zważyć i już się boję że zamiast schudnąć przytyłam.
Nawet nie wiem po co to piszę, ale chyba musiałam komuś to napisać. Przepraszam, że zaśmiecam forum.
29 marca 2011, 21:38
idz na dwor, do lasu, z psem na spacer, zmecz sie troche, jakis rower, bieganie. po prostu sie ruszaj, na pewno pomoze.
29 marca 2011, 21:46
znam to. mam to samo.
dzisiaj miałam wizytę u specjalisty, tobie też polecam jeśli nie minie ci przez następny miesiąc.
- Dołączył: 2010-10-26
- Miasto: Paryż
- Liczba postów: 446
29 marca 2011, 21:51
ale ja nie chce iść do specjalisty. Nie umiem powiedzieć o moich problemach osobą którym ufam, a co dopiero obcemu człowiekowi...
- Dołączył: 2009-10-19
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 4384
29 marca 2011, 22:07
Często obcemu człowiekowi jest łatwiej powiedzieć o swoich problemach niż osobom bliskim, a zwłaszcza specjaliście, bo wiesz, że ta osoba nie ma Cię oceniać, a zwyczajnie pomóc... w rozmowie z osobą bliską najbardziej możesz obawiać się właśnie negatywnej oceny, czego unikniesz rozmawiając z psychologiem.
29 marca 2011, 22:08
Mi zawsze było lepeij powiedzieć o swoich problemach komuś kogo nie znam niż osobie mi bardzo bliskiej..
- Dołączył: 2010-07-20
- Miasto: Zimbi
- Liczba postów: 1573
29 marca 2011, 22:22
Ja również znam to. Ostatnio nie jadłam prawie nic wartościowego, bo przygotowanie normalnego posiłku wydawało mi się ponad moje możliwości. Nauka to jakiś koszmar. Podniesienie tyłka z łóżka czy wzięcie prysznica to prawdziwe wyzwanie. Mam jakąś huśtawkę emocjonalną, wszystko mnie denerwuje lub powoduje, że chce mi się ryczeć. Prawdopodobnie to wszystko jest związane u mnie z niedoczynnością tarczycy, zaczęłam leczenie hormonami i mam ogromną nadzieję, że będzie lepiej. Nie umiem się odnaleźć sama ze sobą, nie wiem, co mam ze sobą robić.