Temat: Problemy pierwszego świata

Niby wszystko to wiem, ale idea nadciśnienia u ośmiolatków mnie przeraziła.

Myślicie, że trend się odwróci?

Cytuję z gazety.pl:

Epidemia otyłości w Polsce: niemowlaki z nadwagą, otyłe kilkulatki

76 proc. polskich dzieci nie ma w codziennej diecie warzyw, a 65 proc. owoców. Co jedzą zamiast tego? 30 proc. z nich pije słodkie napoje co najmniej cztery razy w tygodniu i niemal tyle samo (27 proc.) z podobną częstotliwością je słodycze. Do tego 4 proc. dzieci tak samo często zjada fast foody.

Co przerażające, skutki nieodpowiedniego odżywiania dotyczą nawet polskich noworodków. Nieprawidłową masę ciała ma 10 proc. półrocznych niemowląt, a u 3-latków ten problem dotyczy aż 25 proc. Nadwagę lub otyłość ma jeszcze więcej 8-latków. To jedna trzecia (ponad 30 proc.) z nich. 

Poza niemowlętami najlepiej "trzymają" się póki co polskie 13-latki. W tej grupie wiekowej nadprogramowe kilogramy ma 15 proc. dzieci. Specjaliści obserwują, że ten problem generalnie częściej pojawia się u chłopców niż dziewcząt, a największa dysproporcja w tym względzie jest obserwowana właśnie u 13-latków.

Specjaliści zaznaczają, że "im dalej, tym gorzej", a wręcz fatalnie. O ile nastolatki i młodzi dorośli najwyraźniej bardziej dbają o swoją sylwetkę, to w grupie 35-39-latków jest tak źle, że problem nadwagi lub otyłości dotyczy już połowy z nich, z czego 70 proc. to mężczyźni. 

Telewizor zamiast ruchu

Polacy fatalnie się odżywiają i to już od dziecka, co zakorzenia w nich złe nawyki. Co ciekawe, większość z nich twierdzi, że stosuje prawidłową dietę. A jak z ruchem?

Słabo. niemal 20 proc. dzieci w czasie wolnym jest aktywne fizycznie przez mniej niż godzinę dziennie (w weekendy 8 proc.). Zamiast tego wolą oglądać telewizję i korzystać z internetu albo grać na komputerze, telefonie czy konsoli - w tygodniu poświęca na to co najmniej dwie godziny 45 proc. z nich, a w weekendy aż 85 proc.

Dorośli na pewno nie są dla nich wzorem w tym względzie. - Tylko jedna czwarta osób między 18 a 39 rokiem życia spełnia kryteria wysokiej aktywności fizycznej w czasie wolnym od pracy, a znikomy odsetek tej grupy ma tak zwaną wysoką aktywność komunikacyjną (to na przykład dojazd rowerem do pracy) - zauważa prof. Wojciech Drygas z Instytutu Kardiologii.

8-latki z nadciśnieniem

Efekt? Co piąty polski 8-latek ma nieprawidłowe wartości ciśnienia skurczowego, podwyższone ciśnie krwi lub nadciśnienie. A Polacy ogółem przez swój niezdrowy styl życia umierają szybciej niż inni Europejczycy.

- Polscy mężczyźni żyją o siedem lat krócej niż Szwedzi, a w przypadku kobiet jest niewiele lepiej. To wręcz różnica cywilizacyjna. W dodatku w krajach, gdzie sytuacja jest lepsza niż w Polsce, poprawia się ona szybciej, niż u nas - komentuje prof. Tomasz Zdrojewski, przewodniczący Komitetu Zdrowia Publicznego Polskiej Akademii Nauk i jeden z uczestników konferencji.

Chore społeczeństwo

Przez to Polacy mają nadwagę lub są już otyli, słabą kondycję i niedobory witaminy D czy podstawowych pierwiastków - zwłaszcza wapnia i magnezu. Taki styl życia nie tylko wyraźnie je skraca, ale też przyczynia się do rozwinięcia poważnych chorób związanych z funkcjonowaniem układu krwionośnego, ale też cukrzycy czy nowotworów (np. trzustki). 

Specjaliści po konferencji domagają się pilnego opracowania działań interwencyjnych, które zahamowałyby epidemię otyłości w Polsce i chorób nią spowodowanych. 

 - To zadanie dla wielu ministerstw, trzeba dostosować działania do różnych grup wiekowych i płci, koncentrując się na najbardziej zagrożonych. Taką szczególnie zagrożoną grupa są na przykład 13-letni chłopcy - są bardziej otyli niż cztery lata temu i na razie nie wiemy, dlaczego - podsumowuje dr hab. Anna Fijałkowska z Instytutu Matki i Dziecka.

Źródła: Instytut Matki i Dziecka, RMF24, 

A spróbujcie sobie przypomnieć, jak byłyście dziećmi, ile razy Wasza mama czy babcia kupiła gotowe pierogi, krokiety, naleśniki czy nóżki z kurczaka w apetycznej panierce. Ile razy jadłyście frytki z opakowania a nie takie domowe, zrobione przez mamę. Teraz mamy tyle przetworzonej żywności w sklepach, w dodatku w śmiesznie niskich cenach, że mnie wcale nie dziwią te statystyki. Dodajmy do tego ciągły pośpiech, brak czasu na cokolwiek i gotowe. Ludzie wolą kupić kilogram  przetworzonych na miliard sposobów krokietów w biedrze za 8 zł które będą gotowe w 5 minut, niż postać godzinę w kuchni i zrobić normalny, domowy obiad, o stokroć zdrowszy i bardziej wartościowy. 
Ja jak byłam dzieckiem to sobie nie przypinam żeby moja mama kiedykolwiek kupiła gotowe jedzenie. Robiła obiady, nieraz jedliśmy to samo przez 3 dni ale to było domowe, nie miało kilograma chemii i konserwantów w składzie. Co z tego, że zupa była na śmietanie, a schaboszczak smażony na smalcu podany był z ziemniakami opływającymi w masełku? potem się szło i biegało na podwórku z kolegami aż do wieczora. Teraz dzieciaki najedzą się takiej chemii, potem zasiadają przed ekranem i nie ma się co dziwić, że potem są problemy z cholesterolem, ciśnieniem... takie mamy czasy, teraz każdy się spieszy, nie ma na nic czasu. Moja mama nawet  żartuje, że kiedyś to dzień jakiś dłuższy był, a teraz ledwo człowiek z pracy wróci, nic za wiele nie porobi a tu już noc. 

kiedys czytalam, ze epidemia otylosci w Polsce jest powiazana z czasami wojny i komuna, kiedy ludzie czesto nie mieli co do garow wlozyc. Jak wszedl kapitalizm, poprzednie pokolenia “pasly” swoje dzieci a te robia to z kolejnym pokoleniem. Analogiczna sytuacja byla z USA w czasie wielkiego kryzysu jak ludzie nie mieli co jesc wiec wynaleziono fast foody - tanie, szybkie jedzenie dla mas. Nie wiem na ile faktycznie ma sie to do rzeczywistosci.

Pasek wagi

coś w tym jest. Ostatnio czytałam iż ŚREDNIO dorosła Polka ma OK 165 cm wZrostu i wazy OK 70kg, Wiec starystyka jest dosyć słaba :/

Pasek wagi

moim zdaniem takie artykuły i raporty owszem, oparte sa na pewnych prawdach, ale zestawieniom czesto trudno przyznać rzetelne i całościowe podejście do tematu. 

wrzucę pierwszy link z rzedu, bo niespecjalnie mam czas ;)

https://kobieta.onet.pl/moda/wybrane-zdjecia-z-alb...

ale wystarczy sobie wygooglać nawet plaze z lat 60 i zobaczycie, ze tam to samo co dziś, im bardziej w las z wiekiem, tym więcej ludzi z nadwaga. Procent zblizony, a przeciętność to granica dzisiejszej nadwagi. Tylko ciała ludzie mieli bardziej zwarte, a nie galarety. Ale to już temat na inny artykuł, ten o wysokiej czy niskiej aktywności, bo gdziestam to zagadnienie zostało wplecione, ale przypuszczam, że kojarzone bedzie inaczej niż powinno. 

to jest defilada sportowców!

Szalone lata 60.

dzis to by była defilada skrajnie obkurczonych ektomorfików i to oni by byli wzorcem zdrowej sylwetki. 

Co do otyłości niemowląt. Cóż, niemowlęta sa koścmi i tłuszczem, po prostu sa, jedne sa jak małe buddy, inne takie bardziej długie. To nie jest zagadnienie które nalezy umieszczac w statystykach, bo tego sie po prostu nie bada. Potem na etapie przedszkolnym można co nieco powiedziec, ale inaczej wyglada papusne dziecko które jeszcze z tego dziecięcego tłuszczu nie wyrosło, a inaczej takie, które zostało podtuczone i nie wolno tych obu zjawisk wrzucac do jednego wora z napisem grube dzieci. 

rzeczywiście statystyka dotycząca nastolatków jest bardziej na miejscu. To jest czas, kiedy dziecko zaczyna nabierać własciwej dla siebie muskulatury i widac czy sa to dzieci o mocnej budowie czy upasione. Bo pokrzywione i słabe to sa wszystkie. Jak ktoś ogladał Walliego to wie do czego zmierzamy ale nie wiem czy da się cokolwiek z tym zrobić. 

a co do ludzi dorosłych, proponuję przejrzeć rodzinne albumy, próżno tam szukać 40-tek o sylwetkach dziś określanych jako szczupłe. 

Ani moje babcie, ani moi rodzice na przełomie lat 80/90 szczupli nie byli. Ja na początku lat 90. byłam dzieckiem upasionym, bo jadłam wszystko, w sklepach w końcu było dużo słodyczy i chipsów i tym mnie babcie futrowały, a ja zjadałam każdą ilość (wymarzony typ wnuczki dla babci). Po podwórku też nie lubiłam biegać, rodzice musieli mnie siłą wyganiać (do pewnego wieku wolałam czytać książki w domu, zabawy na podwórku nie były dla mnie interesujące). A co do gotowego jedzenia - ja z dzieciństwa pamiętam mrożone pierogi, knedle i inne kluchy. U mnie w domu były dość często, więc że wszystko było domowej roboty, to też się nie zgodzę. A zimą na pewno jadłam dużo mniej warzyw niż teraz, bo oprócz korzeniowych, kiszonek i przetworów w occie to właściwie nic nie było.

Bywało więc różnie.

A mi się wydaje, że zmieniła się kategoria osoby szczupłej (Cyrica trafne foto)

Uważam też, że społeczeństwo (młodsze) staje się bardziej świadome (zwłaszcza w większych miastach) sposobu żywienia i wybierania produktów (pomijając już nawet "modę" na eko). Jest coraz więcej sklepów ze zdrową żywnością oraz działów w marketach. I one mają zbycie. Jeszcze kilka lat temu nie było takiego popytu i zainteresowania tym tematem. Zmniejszenie się tych danych jest kwestią czasu.

PamPaRamPamPam napisał(a):

Niby wszystko to wiem, ale idea nadciśnienia u ośmiolatków mnie przeraziła.Myślicie, że trend się odwróci?Cytuję z gazety.pl:Epidemia otyłości w Polsce: niemowlaki z nadwagą, otyłe kilkulatki76 proc. polskich dzieci nie ma w codziennej diecie warzyw, a 65 proc. owoców. Co jedzą zamiast tego? 30 proc. z nich pije słodkie napoje co najmniej cztery razy w tygodniu i niemal tyle samo (27 proc.) z podobną częstotliwością je słodycze. Do tego 4 proc. dzieci tak samo często zjada fast foody.Co przerażające, skutki nieodpowiedniego odżywiania dotyczą nawet polskich noworodków. Nieprawidłową masę ciała ma 10 proc. półrocznych niemowląt, a u 3-latków ten problem dotyczy aż 25 proc. Nadwagę lub otyłość ma jeszcze więcej 8-latków. To jedna trzecia (ponad 30 proc.) z nich. Poza niemowlętami najlepiej "trzymają" się póki co polskie 13-latki. W tej grupie wiekowej nadprogramowe kilogramy ma 15 proc. dzieci. Specjaliści obserwują, że ten problem generalnie częściej pojawia się u chłopców niż dziewcząt, a największa dysproporcja w tym względzie jest obserwowana właśnie u 13-latków.Specjaliści zaznaczają, że "im dalej, tym gorzej", a wręcz fatalnie. O ile nastolatki i młodzi dorośli najwyraźniej bardziej dbają o swoją sylwetkę, to w grupie 35-39-latków jest tak źle, że problem nadwagi lub otyłości dotyczy już połowy z nich, z czego 70 proc. to mężczyźni. Telewizor zamiast ruchuPolacy fatalnie się odżywiają i to już od dziecka, co zakorzenia w nich złe nawyki. Co ciekawe, większość z nich twierdzi, że stosuje prawidłową dietę. A jak z ruchem?Słabo. niemal 20 proc. dzieci w czasie wolnym jest aktywne fizycznie przez mniej niż godzinę dziennie (w weekendy 8 proc.). Zamiast tego wolą oglądać telewizję i korzystać z internetu albo grać na komputerze, telefonie czy konsoli - w tygodniu poświęca na to co najmniej dwie godziny 45 proc. z nich, a w weekendy aż 85 proc.Dorośli na pewno nie są dla nich wzorem w tym względzie. - Tylko jedna czwarta osób między 18 a 39 rokiem życia spełnia kryteria wysokiej aktywności fizycznej w czasie wolnym od pracy, a znikomy odsetek tej grupy ma tak zwaną wysoką aktywność komunikacyjną (to na przykład dojazd rowerem do pracy) - zauważa prof. Wojciech Drygas z Instytutu Kardiologii.8-latki z nadciśnieniemEfekt? Co piąty polski 8-latek ma nieprawidłowe wartości ciśnienia skurczowego, podwyższone ciśnie krwi lub nadciśnienie. A Polacy ogółem przez swój niezdrowy styl życia umierają szybciej niż inni Europejczycy.- Polscy mężczyźni żyją o siedem lat krócej niż Szwedzi, a w przypadku kobiet jest niewiele lepiej. To wręcz różnica cywilizacyjna. W dodatku w krajach, gdzie sytuacja jest lepsza niż w Polsce, poprawia się ona szybciej, niż u nas - komentuje prof. Tomasz Zdrojewski, przewodniczący Komitetu Zdrowia Publicznego Polskiej Akademii Nauk i jeden z uczestników konferencji.Chore społeczeństwoPrzez to Polacy mają nadwagę lub są już otyli, słabą kondycję i niedobory witaminy D czy podstawowych pierwiastków - zwłaszcza wapnia i magnezu. Taki styl życia nie tylko wyraźnie je skraca, ale też przyczynia się do rozwinięcia poważnych chorób związanych z funkcjonowaniem układu krwionośnego, ale też cukrzycy czy nowotworów (np. trzustki). Specjaliści po konferencji domagają się pilnego opracowania działań interwencyjnych, które zahamowałyby epidemię otyłości w Polsce i chorób nią spowodowanych.  - To zadanie dla wielu ministerstw, trzeba dostosować działania do różnych grup wiekowych i płci, koncentrując się na najbardziej zagrożonych. Taką szczególnie zagrożoną grupa są na przykład 13-letni chłopcy - są bardziej otyli niż cztery lata temu i na razie nie wiemy, dlaczego - podsumowuje dr hab. Anna Fijałkowska z Instytutu Matki i Dziecka.Źródła: Instytut Matki i Dziecka, RMF24, 
tak, okropny trend nie tylko w Polsce ale i też na świecie. Nawet jak jest stołówka w szkole to często serwuje syf zamiast jedzenia. 

Ja natomiast mam do Was pytanie: jak urodzić donoszone dziecko w terminie lub trochę po z wagą poniżej 4 kg. Oprócz : 

Wykluczenia cukrzycy i kontrolowania cukru glukometrem dla 100% pewności ze to jendnak nie cukier

Jedzenia tylko naturalnej żywności, głównie warzyw i owoców, mało nabiału i mało ryb, malo chleba orkiszowego ( 1-2 kromki co drugi dzień)

Ograniczenia tycia swojego ( ostatnio  czyli w pierwszej ciąży było +10 kg przez całą ciążę)

Trochę aktywności fizycznej ( ostatnio było jej dużo)

Chętnie się dowiem czy wiecie coś o zapobieganiu dużej wagi u noworodków.

Pasek wagi

Uważam że to jest wina tych suplementów które są przeznaczone dla kobiet w ciąży. U mnie w mieście każdy lekarz ginekolog przepisuje od około 4 miesiąca ciąży np. mama dha. Jestem pewna że przy ZDROWEJ CIĄŻY wystarczy różnorodna dieta (i warzywa, i owoce, i rybka, i mięso, i nabiał, i orzechy...) plus ewentualnie kwas foliowy. Porównuje to do pędzonych marchewek z pola wielkości cukini...

Pasek wagi

Koaleczka napisał(a):

Uważam że to jest wina tych suplementów które są przeznaczone dla kobiet w ciąży. U mnie w mieście każdy lekarz ginekolog przepisuje od około 4 miesiąca ciąży np. mama dha. Jestem pewna że przy ZDROWEJ CIĄŻY wystarczy różnorodna dieta (i warzywa, i owoce, i rybka, i mięso, i nabiał, i orzechy...) plus ewentualnie kwas foliowy. Porównuje to do pędzonych marchewek z pola wielkości cukini...

Ale jakich suplementów? Mi nic lekarz nie przepisał.

PamPaRamPamPam napisał(a):

Koaleczka napisał(a):

Uważam że to jest wina tych suplementów które są przeznaczone dla kobiet w ciąży. U mnie w mieście każdy lekarz ginekolog przepisuje od około 4 miesiąca ciąży np. mama dha. Jestem pewna że przy ZDROWEJ CIĄŻY wystarczy różnorodna dieta (i warzywa, i owoce, i rybka, i mięso, i nabiał, i orzechy...) plus ewentualnie kwas foliowy. Porównuje to do pędzonych marchewek z pola wielkości cukini...
Ale jakich suplementów? Mi nic lekarz nie przepisał.

Ja również nie przyjmowałam suplementów, oprócz kwasu foliowego o witaminy D3. Ale faktycznie czytalam gdzieś ze to może być przyczyna.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.