Temat: wymarzona praca ;)

ok dziewczyny,

bo sie zrobiło Grażynowo-Kamilowo troche przepychankowo, ktoteż ma lepsza prace ;)

przyznaję, jestem po emocjonujacym meczu i troche uspokajajacym piwie ;), ale szczerze, o jakiej pracy na najblizsze 30 lat (tak srednio-vitaliowo) marzycie?

czy jakiś ambitny lajf gdzie mozna sie sprawdzić, poboksować z codziennoscią i wygrywać, czy raczej coś uroczo satysfakcjonujacego, miód na dusze, spokój grabarza, 8 godzin przetrwania za kasę? Modele są różne, nie można miec wszystkiego, a i nie sposób odpedzić od przeswiadczenia, czymże ta praca w naszym zyciu jest. 

Ja se zaczne, jako że tamat zakładam ;)

jestem osoba ktora kocha w pracy spokój i dobre stosunki, nie chce pracowac pod presją bo nie widze w niej sensu, nie ma takiej rzeczy na swiecie której nie mozna wykonać bez nieprzyjemności, nienawidze jak mi adrenalina podskakuje, nie mam absolutnie żadnej skłonnosci do ryzyka, nic nie lubię i nie moge zostawiac przypadkowi, bo brak mi zyciowego farta. Ale zjednuje sobie nawet najbardziej opornych ludzi swego rodzaju otwartością. Tyle. Od 20 lat pracuje w róznych odmianach mojego wykształcenia zawodowego, z bardzo róznymi ludźmi, mój bezpośredni szef jest osoba skrajnie odmienną niz ja - wariat, ryzykant, szcześciarz. I póki co, to sie wszystko świetnie sprawdza.

ale o czym marze. Po 20 latach w zawodzie marze o pracy nocnego ciecia. Chce mieć spokój, cisze, brak ludzi, samotne spacery po obiekcie, czytanie książek i dzierganie swetrów, na co codziennie trochę brakujje mi czasu i siły, bo jestem juz starym człowiekiem ;)

Nie wiem ile bym w tym "marzeniu" wytrzymała, bo wszedzie dobrze gdzie nas nie ma ;)

rentier ;) 

Ja mam firmę która prowadzi mój mąż, na całe szczęście bo mnie to nudzi i wkurza, pewnie w tydzień bym wszystkich pozwalniala. To źródło zarobku będziemy ciągnąć jak długo się da. Ja natomiast chciałabym malutka agroturystykę. Malutka bo dla wybranych. Chce mieć zwierzęta takie jak  konie (3 prawdopodobnie), kilka kóz, drób, mini świnkę, psy koty. I chce przy tym chodzić, sprzątać, karmić. O, taką pracę chcę i taka za rok góra dwa będę mieć.

Hmm, marzy mi się powrót do architektury i projektowania, ale wiem, że po pół roku w dobrym biurze byłabym wypalona i fizycznie i emocjonalnie. Nie jestem gotowa poświęcić kompletnie życia prywatnego dla kariery, a tego by wymagała praca w archi na poziomie, który mnie interesuje. To zabawne, ale moja obecna praca mnie bawi i jest niezłym konsensusem między prywatą a zarabianiem pieniędzy. Może za X lat zacznę robić to samo na freelance. Albo jednak poszukam fuchy w jakimś archi korpo i tyle.

Generalnie mam podobnie trochę do ciebie. Ja nie jestem hazardzistką, trochę nie wierzę w siebie, nie lubię kontaktów z klientem. Ludzi lubię tylko online, na żywo mnie męczą. Wiem, że praca na własną rękę byłaby dla mnie potwornie stresująca. No i totalnie, kompletnie, nie mam żyłki do zarabiania kasy - jestem dzieckiem biedy. Chyba jestem skazana na bycie wyrobnikiem dla innych :D

marzę o pracy w galerii sztuki, produkcja kulturalna itp.

ale jak będzie to nie wiem :/ też nie lubię ryzyka i za dużego kontaktu z ludźmi, ale lubię sztukę... nie liczę, że kiedyś będę zarabiać dużo, ale na tym mi nie zależy. marzy mi się stabilna pracy, ubezpieczenie i dobra atmosfera/spokój.

Kurczę mam tak samo jak Ty. Ja nienawidzę ludzi, chciałabym mieć święty spokój.

Moim marzeniem jest kontynuować to, co rozpoczęłam, ale jednocześnie mieć więcej czasu dla siebie, który mogła bym przeznaczyć na np. malarstwo albo tworzenie mebli, tylko wtedy już na spokojnie, bez przymusu, bo kasa by i tak wpływała, a  ja bym miała dodatkowy zarobek, z czegoś, co by mi sprawiało mega przyjemność. I oczywiście chciała bym to robić w pracowni nie gdzieś gdzie włazi motłoch (przepraszam).

edit: jak dużo osób pisze, że nie podjęło by się własnej działalności- ja jestem na własnej i nie zamieniła bym tego, mimo, że to dużo więcej zmartwień. Nigdy nie chcialam pracować u kogoś.

A, chciałam kiedyś sobie dorabiać jako trenerka personalna - tak dla frajdy, żeby komuś pomóc i zobaczyć na żywo ludzi, którym doradzam. No ale to bym musiała mieszkać w Polsce.

jurysdykcja napisał(a):

Hmm, marzy mi się powrót do architektury i projektowania, ale wiem, że po pół roku w dobrym biurze byłabym wypalona i fizycznie i emocjonalnie. Nie jestem gotowa poświęcić kompletnie życia prywatnego dla kariery, a tego by wymagała praca w archi na poziomie, który mnie interesuje. To zabawne, ale moja obecna praca mnie bawi i jest niezłym konsensusem między prywatą a zarabianiem pieniędzy. Może za X lat zacznę robić to samo na freelance. Albo jednak poszukam fuchy w jakimś archi korpo i tyle.Generalnie mam podobnie trochę do ciebie. Ja nie jestem hazardzistką, trochę nie wierzę w siebie, nie lubię kontaktów z klientem. Ludzi lubię tylko online, na żywo mnie męczą. Wiem, że praca na własną rękę byłaby dla mnie potwornie stresująca. No i totalnie, kompletnie, nie mam żyłki do zarabiania kasy - jestem dzieckiem biedy. Chyba jestem skazana na bycie wyrobnikiem dla innych :D

O kurczę, to strasznie miło czytać, że ktoś tak samo nienawidzi pracy z klientem, jak ja.

Ja mam póki co dwa sposoby. Zanim odbiorę tel. (a staram się rzadko) mówię "spierd**aj", a potem "tak, słucham?"

Mam również w notatniku kilka zdań Ctrl+c Ctrl+v, które wklejam w zależności od maila.

W przyszłości chciałabym miec kogoś od kontaktów, była bym chyba już szczęśliwa wtedy.

jurysdykcja napisał(a):

A, chciałam kiedyś sobie dorabiać jako trenerka personalna - tak dla frajdy, żeby komuś pomóc i zobaczyć na żywo ludzi, którym doradzam. No ale to bym musiała mieszkać w Polsce.

Ej to by było naprawdę super, widzę Cb w tym. Mogę być królikiem doświadczalnym :D 

Z mailami nie mam problemu - tzn. mój problem jest taki, że mam w sobie tyle niechęci do klientów, że spędzam sporo czasu starając się to zamaskować i koniec końców tworzę tak miłe wiadomości, że klienci nie czują odpowiedniej presji ;) Moja praca bez klientów byłaby na prawdę wręcz relaksująca.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.