Temat: Do osób w związkach

Gdybyście teraz zostały same .utrzymałybyscie się same ?.w senie .mieszkacie same,opłaty ,jedzenie ,wynajem mieszkania ,itd zostaję na waszej głowię .wystarczyłaby wam wasza pensja.? 

brujita napisał(a):

Ptaky napisał(a):

WyjdaWamGaly napisał(a):

PamPaRamPamPam napisał(a):

Ptaky napisał(a):

Nie jestem w związku, ale nie wyobrażam być sobie tak zależna od faceta, żeby mieć w ogóle takie rozkminy
No to wyobraź sobie, że rodzisz dziecko, idziesz na urlop wychowawczy, a partner postanawia coś w swoim życiu zmienić i idzie w długą. Mieszkanie należało do niego, zostajesz teraz bez mieszkania, z dzieckiem i znacznie gorszą pozycją startową na rynku pracy niż bezdzietne kobiety czy mężczyźni. Bo ich - według pracodawców przynajmniej - problem opieki nad dzieckiem nie dotyczy.
Urlopu wychowawczego czepiał się nie bede, bo każdy ma swoje powody choć ja sama na pewno na wychowawczy bym nie poszla. Ale co to znaczy że mieszkanie jest pa4tnera? Ja sobie nie wyobrażam tworzyć z kimś rodziny, inwestować w dom, mieszkanie, remonty i nie być dopisana do tego domu czy mieszkania. No ale ja to ja... 
Dokładnie.
Ja mam taką sytuację - mieszkam w mieszkaniu, które formalnie należy do teściowej. Bo swego czasu miała pieniądze i inwestowała sensownie w nieruchomości. Z jednej strony - ok, niby słabo, że nie jestem "dopisana" do mieszkania (jak rozumiem w sensie współwłaściciela, bo zameldowana jestem), ale z drugiej strony, niby z jakiej racji miałabym być dopisana? To majątek teściowej, sama do tego doszła, a my tylko korzystamy. Jasne, wiem, że tylko mój mąż odziedziczy to mieszkanie, ja nie. Czy w odwrotnej sytuacji tak chętnie byście się dzieliły majątkiem swoich rodziców? Z jednej strony w razie rozpadu naszego związku zostaję bez mieszkania, ale też do tej pory nie musiałam płacić rat kredytu czy wynajmu, więc oszczędności też mam większe.A wracając do tematu - byłabym się w stanie utrzymać, chociaż na pewno na innym, niższym poziomie. Ale na pewno nie miałabym z tym problemu.
 

Mi dziadek chciał przepisać dom aktem darowizny. Mieliśmy sobie wyszykowac górę domu i dla mnie oczywiste było, że od razu męża dopisze jako wspolwlasciciela, bo inaczej nigdy nie byłby u siebie. Ty jesteś na razie w innej sytuacji, bo dom nie jest ani Twoj ani Twojego keza/partnera. Żyjecie jak na wynajmie tylko taniej. Ale gdyby nie chciał dopisać mnie do tego domu w momencie nabycia wlasnosci, to bym się zwyczajnie wyprowadziła i albo próbowała przekonać go do kupna/budowy czegoś wspólnego co byłoby również moje albo bym zwyczajnie wynajela coś sama. Ale ja takie wartości wynioslam z domu, że małżeństwo to wspólnota, a oddzielne majątki jakoś gryzą mi się z ideą rodziny. 

Mieszkanie należy do rodziców ukochanego więc jeśli zostałabym w tym mieszkaniu, byłoby trudniej ale powinam dać radę bo oplaty to 1/3 najnizszej krajowej. Mam własne m, w ktorym obecnie żyje mój rodzic więc gdybym z nim mieszkała nie pozwoliłby aby mi czegoś brakowało

Pasek wagi

No u mnie to wiązałoby się z wprowadzeniem się z powrotem do mamusi:-D i szukaniem dopiero pracy. Więc, nie, nie utrzymałbym się.

Oczywiście, że tak, bez żadnej różnicy bo i tak na wszystko wydajemy po połowie. 

Pasek wagi

opani napisał(a):

Gdybyście teraz zostały same .utrzymałybyscie się same ?.w senie .mieszkacie same,opłaty ,jedzenie ,wynajem mieszkania ,itd zostaję na waszej głowię .wystarczyłaby wam wasza pensja.? 

Tak. Mam własne mieszkanie, mieszkałam w nim sama kilka lat przed związkiem, obecnie je wynajmuję. Wcześniej przez 6-7 lat to ja mieszkałam w wynajętym mieszkaniu i też miałam co jeść. Myślę, że jazdy powinien tak żyć, żeby poradzić sobie samemu

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.