Temat: Zimna wojna

ktos z Was byl? Jak wrazenia? Ja wczoraj, jestem zachwycona! 

Pasek wagi

Chciałam iść, ale... lubię Szyca niemniej wszędzie go teraz wsadzą, a on najlepiej pasuje do roli przygłupich dresów jak w Symetrii, więc sama nie wiem.

Pasek wagi

Byłam. Muzyka, zdjęcia bardzo mi sie podobały. Ale jakoś żadnych emocji we mnie nie wzbudził, czasami miałam wrażenie ze się nudziłam. Może nie zrozumiałam filmu.

Pierwsza połowa 10/10, druga słabsza. Tak czy siak jeden z lepszych polskich filmów i wybrałbym się jeszcze raz

roogirl napisał(a):

Chciałam iść, ale... lubię Szyca niemniej wszędzie go teraz wsadzą, a on najlepiej pasuje do roli przygłupich dresów jak w Symetrii, więc sama nie wiem.

Obsadzili go w roli tego pokroju, tylko, ze bez dresu.

Mnie film się podobał. Polski folklor, dobre aktorstwo, piękne kadry i zagmatwane relacje miłosne między ludźmi, a głównie między Zulą i Wiktorem.

roogirl napisał(a):

Chciałam iść, ale... lubię Szyca niemniej wszędzie go teraz wsadzą, a on najlepiej pasuje do roli przygłupich dresów jak w Symetrii, więc sama nie wiem.

Haha roo ja mam taki problem, że właśnie Szyca nie znoszę i dlatego film odkładam:pale Aśka fajna babka i może w końcu się skuszę i zobaczę. Obawiam się też, że to może być wielkie halo o słaby film. Sama muszę się przekonać no

Pasek wagi

ja bylam i jestem bardzo na tak

roogirl napisał(a):

Chciałam iść, ale... lubię Szyca niemniej wszędzie go teraz wsadzą, a on najlepiej pasuje do roli przygłupich dresów jak w Symetrii, więc sama nie wiem.

Tutaj też pasował, grał partyjnego towarzysza wazeliniarza, więc też rola takiego trochę cwaniaczka, trochę kombinatora. Nie licząc Vinciego i Symetrii to moim zdaniem jego najlepszy film.

A tak ogólnie to mi się nie podobało. Warto obejrzeć ze względu na muzykę i taką czysto warsztatową stronę - to na pewno. Ale scenariusz jest słabiutki i im dalej w las tym bardziej patetyczny (tak żałośnie patetyczny). Plus film jest stosunkowo krótki, a próbowano w nim zmieścić wiele wydarzeń, przez co wszystko jest tak liźnięte i raz, że brakuje spójności pomiędzy scenami, dwa że brakuje czasu na zżycie się z głównymi bohaterami, a trzy że brakuje czasu na pokazanie jakichkolwiek głębszej historii dotyczącej tych drugoplanowych postaci (przez co ma się wrażenie, że reżyser reżyseruje tylko Kota i dziewczynę w grzywką, a reszta pełni rolę papierowego tła). A szkoda, bo grała Kulesza, Ferency, czy w końcu ww. Szyc i mogli to spokojnie aktorsko podciągnąć do góry - gdyby tylko mieli co grać. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.