Temat: studia - serce czy rozum?

Cześć wszystkim :) od kilku tygodni zmagam się z wyborem kierunków studiów podyplomowych. Pytałam znajomych i opinie są podzielone. Zagadnienie wygląda następująco: od roku pracuje na stanowisku specjalisty ds rozliczeń. Nie mam absolutnie żadnych podstaw żeby pracować na tym stanowisku, w sensie jestem po dwóch kierunkach humanistycznych i w przyszłości gdybym chciała zmienić firmę na lepiej płatną to nie mam co wpisać w cv - żadnej szkoły/kursów związanych z tą tematyką. Nadmienię, że praca ta mnie strasznie nudzi, no ale za coś żyć trzeba... Druga myśl, która kołata mi się w głowie od kilku lat to studia trenera fitnessu,a  właściwie sportów siłowych. Uwielbiam, ba KOCHAM ćwiczyć, jest to moja pasja, na siłowni mogłabym zamieszkać. Chciałabym zrobić studia z tego zakresu, ale dla siebie, żeby pogłębić swoją wiedzę, żeby nie popełniać błędów, żeby być bardziej świadomą, jednakże wiem, że raczej pracy w tym zawodzie nie znajdę. Iść za pasją, czy jednak posłuchać rozumu? Proszę o opinie.

 jesli jestes po 2 kierunkach humanistycznych to juz 2 razy sie posluchalas serca, a nie rozumu. jak sama widzisz rachunki sie od twojego serca same sie nie oplacaja, garnek tez sie nie napelna. pora pomyslec o czyms zarobkowym, chyba ze jestes po prostu wiecznym studentem.

moja koleżanka pracuje w urzędzie. Jednocześnie również hobbystycznie w pewnym momencie zajęła się ćwiczeniami, siłownią, fitnessem, później zaczęła pogłębiać wiedzę teoretyczną, zaczęła rzeźbić sylwetkę tak bardziej na poważnie. Zrobiła sobie kurs na trenera personalnego (było chyba 5-6 zlotów weekendowych) za który zapłaciła około 1500 zł. Był egzamin, który zdała i znalazła sobie pracę w klubie do którego wcześniej chodziła hobbystycznie. Także moim zdaniem jedno drugiego nie wyklucza. Ma stałą pensję w urzędzie a po pracy idzie do tego klubu (wcześniej i tak chodziła tylko jako osoba ćwicząca). Wiadomo, ze nie zarabia tam jak na drugim etacie, bo przede wszystkim nie siedzi tam 8 godzin, ale w sumie kase z tego całkiem przyzwoita ma oraz robi to co lubi :) Także wilk syty i owca cała. A ostatnio mi mówiła, że znowu idzie na jakiś kurs w trochę innym kierunku (też związany z ćwiczeniami). To jest o tyle dobra sytuacja, że co by nie było zawsze masz dwie opcje.

Pasek wagi

Jako humanistka jestem za sercem! W gruncie rzeczy mogłabyś połączyć dwa fachy - obecny z byciem trenerem, bo wątpię, żeby udało Ci się znaleźć pełen etat. Bądź co bądź nie jest to zawód bardzo dobrze płatny, a konkurencja spora. A jak masz robić kurs tylko dla siebie to przekalkuluj czy rzeczywiście stać Cię na to. 

Jestem absolutną przeciwniczką robienia tego co jest opłacalne a nielubiane - nie ma nic gorszego niż człowiek sfrustrowany pracą. Sama robię to co lubię, może nie stać mnie na wakacje na Bali, ale mimo to jestem mega szczęśliwa. 

Zrobilabym najpierw jedno potem drugie. Może i najpierw trenera, jeśli się uda zrobić coś w tym zawodzie można sobie ewentualnie darować poprzednia pracę.

Pasek wagi

tylko serce

Pasek wagi

Aby coś robić hobbystycznie wcale nie trzeba kończyć studiów. Ja od zawsze lubiłam historię. Lubiłam słuchać o starych czasach, oglądać historyczne filmy i czytać historyczne książki. Ale jednak na studia poszłam na Akademie Ekonomiczną, pracuję w biznesie, skończyłam kilka studiów podyplomowych też bardziej praktycznie niż z uwagi na pasję. Inna sprawa że przedmioty ściśle też lubiłam, chodziłam zresztą na profil matematyczna-fizyczny, także nie było to tak że się męczyłam ale jednak wybrałam coś bardziej praktycznego. I nie zmieniłabym tego. A historia? W wolnych chwilach zgłębiam wiedzę tylko dla siebie:=

Pasek wagi

Przeciez wiekszosc zajec w klubach fitness jest po poludniu, moze laczyc i to i to.

Najpierw bym szła za rozumem, a gdybym potem miała jeszcze czas, siłę i chęci to zabrałabym się za realizację tego co by mi podpowiadało serce. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.